W listopadzie minie trzy lata, kiedy radni sejmiku dolnośląskiego przegłosowali uchwały antysmogowe. Zapisano w nich m.in., że we Wrocławiu od lipca 2018 r. nie można montować nowych pieców na węgiel, do 2024 r. powinny zostać wymienione niespełniające żadnych norm kopciuchy, a do 2028 r. – pozostałe piece.
Na ogrzewanie proekologiczne muszą przejść uzdrowiska, bo inaczej mogą przestać nimi być, i pozostała część Dolnego Śląska. Odwrotu nie ma. Potwierdziła to uchwalona w ubiegłym roku przez sejmik „Strategia Rozwoju Województwa Dolnośląskiego 2030”, która zanieczyszczenie powietrza w regionie traktuje jako „jedno z zagrożeń rozwojowych w sferze przyrodniczo-kulturowej i wskazuje na konieczność działań zmierzających do poprawy stanu środowiska”.
Ostatni raport Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska pod kierunkiem Barbary Kwiatkowskiej-Szygulskiej, naczelniczki Regionalnego Wydziału Monitoringu Środowiska we Wrocławiu, nie pozostawia wątpliwości – nie jest dobrze.
Dla przykładu, w 2016 r. przekroczenie pyłu zawieszonego PM10 odnotowano na terenie 27 gmin, m.in. we Wrocławiu, Legnicy, Jeleniej Górze i w powiatach bolesławieckim, dzierżoniowskim i głogowskim. W 2017 r. były to 33 gminy, a w 2018 r. – 24. Najgorzej jest w Nowej Rudzie, gdzie w 2019 r. średniorocznie zanieczyszczenie benzoapirenem przekroczone było ośmiokrotnie. To i tak lepiej niż w 2017 r., gdy przekroczenie było 15-krotne.
Przekroczenia norm jakości powietrza powodowują przede wszystkim ogrzewanie, transport drogowy oraz tereny przemysłowe. „Największym problemem dla regionu są zanieczyszczenia pyłem zawieszonym PM10, PM2,5 oraz benzo(a)pirenem” – napisali eksperci w strategii województwa, którzy dodatkowo stwierdzili przekroczenia arsenu na obszarze Legnicko-Głogowskiego Okręgu Miedziowego (LGOM) i dwutlenku azotu we Wrocławiu.
9 lutego 2018 r. stolica Dolnego Śląska stała się najbardziej zanieczyszczonym miastem na świecie, wyprzedzając aglomeracje indyjskie i chińskie. Tak wynikało z danych portalu AirVisual, który bada indeks powietrza. Wtedy stacja przy al. Wiśniowej pokazywała 684 proc. normy pyłu PM2,5, a przy ul. Korzeniowskiego (Kleczków) – 620 proc.
Krzysztof Smolnicki, lider Dolnośląskiego Alarmu Smogowego, przypominał, że w stolicy regionu przez zanieczyszczenie przedwcześnie umiera do tysiąca osób, a na Dolnym Śląsku ok. 3 tys.: – Podobnie jak przy koronawirusie są to często osoby starsze czy mające choroby współistniejące.
Wrocław nie tak dawno na poważnie podjął się walki ze smogiem. Rok temu prezydent Jacek Sutryk ogłosił, że to miejska „racja stanu”: – Do końca 2024 r. zlikwidujemy wszystkie stare piece w miejskim zasobie komunalnym.
Kopciuchy przez 10 miesięcy w stolicy Dolnego Śląska liczyła Politechnika Wrocławska. Ustaliła, że trzeba je usunąć z ponad 20 tych lokali, w tym: z 11,4 tys. komunalnych i wspólnotowych, a także z 8,6 tys. własnościowych w domach jednorodzinnych i wielorodzinnych.
Miasto zamierza na to wydać 330 mln zł, ale nie od razu. Stanie się to w latach 2020–2024, a rocznie na likwidację kopciuchów pójdzie z kasy miejskiej średnio 60 mln zł. Poza tym we wrześniu władze regionu przekazały prezydentowi Sutrykowi 22 mln zł z Regionalnego Programu Operacyjnego na likwidację ponad 1200 pieców węglowych.
Marszałek Cezary Przybylski: – To kolejne wsparcie, które pomoże w walce o czyste powietrze na Dolnym Śląsku. Zależy nam na skutecznym ograniczeniu emisji zanieczyszczeń. Modernizacja systemów grzewczych to ważny element tych działań.
Kilka dni temu miejscy urzędnicy ogłosili, że chcą podłączyć 300 komunalnych kamienic do sieci ciepłowniczej. To ponad 4 tysiące pieców, które przestaną truć. Miejska Kawka (rząd wycofał dotacje w połowie 2018 r.) działa: w tym roku do wydziału środowiska wpłynęło już 1200 wniosków na wymianę kopciuchów, a ponad tysiąc umów już zostało podpisanych. To wzrost o blisko 10 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Ale nie tylko Wrocław walczy o czyste powietrze. Na przykład Wałbrzych wymianę pieców rozpoczął bez wsparcia z rządowego programu Kawka.
– Wymagał zbyt wielu formalności, których mieszkańcy mogli nie spełniać. Postanowiliśmy po prostu zapłacić z budżetu miasta 50 proc. kosztów wymiany pieców, głównie na ogrzewanie gazowe – mówił „Wyborczej” Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha, podając, że już w 2014 r. dzięki temu udało się zlikwidować 184 kopciuchy, a z roku na rok zainteresowanie wymianą rosło.
Nie tylko tu. Na początku roku cała Polska mogła zobaczyć, jak mieszkańcy 14 gmin przez trzy dni koczowali w kolejce, by osobiście złożyć wniosek w siedzibie Karkonoskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. Do podziału było 1,5 mln zł, a średnią wartość dotacji oszacowano na 35 tys. zł. Pieniądze z tego pierwszego rozdania szybko się skończyły. Zapowiedziano kolejne nabory.
Samorządowcy dwoją się i troją, by zachęcić ludzi do skorzystania z pomocy na wymianę ogrzewania na bardziej eko. Szczawno-Zdrój w ubiegłym roku organizowało wielką akcję „Nie truj”, a straż miejska ruszyła w teren z ulotkami. Gmina oferowała dotację 5 tys. zł. Mało? Nie, bo wcześniej było to 2 tys. zł. Marek Fedoruk, burmistrz Szczawna-Zdroju, tłumaczył, że tylko podnosząc kwotę wsparcia, można poprawić jakość powietrza w gminie.
Dzierżoniów wymienia piece, ale nie tylko. Dwa lata temu zainicjował akcję „list do sąsiada”, która „ma zachęcić do refleksji i uświadomić, że palenie złej jakości paliwem nie jest anonimowe”. Taki uprzejmy list („zauważyliśmy i poczuliśmy, że z Twojego komina często wydobywa się dym, który truje wszystkich, także Ciebie i Twoją rodzinę”) nie miał być donosem, tylko zwróceniem uwagi na problem.
Akcja przynosi efekty. W ubiegłym roku niemal sto pieców węglowych zastąpiono ekologicznym sposobem ogrzewania. To sporo, ale pracy przed burmistrzem Dzierżoniowa Dariuszem Kucharskim jeszcze dużo. Na 1221 należących do miasta lokali komunalnych i socjalnych aż 687 ogrzewanych jest dziś węglem.
– Tam, gdzie jest to możliwe, będziemy przyłączać budynki komunalne do sieci ciepłowniczej. W większości przypadków konieczna jest jednak indywidualna dla każdego lokalu zmiana sposobu ogrzewania, i na to w najbliższym czasie chcę położyć większy nacisk i przeznaczyć więcej środków – deklarował kilka miesięcy temu, informując przy okazji, że w 2019 r. po raz pierwszy od kilku lat nie odnotowano w Dzierżoniowie średniorocznego przekroczenia pyłów zawieszonych w powietrzu.
Dolnośląskie gminy pieniądze na walkę z niską emisją wykładają z własnych budżetów, ale też sięgają po środki zewnętrzne. Z RPO na lata 2014–2020 z programu „gospodarka niskoemisyjna” dofinansowano 439 projektów w regionie o wartości ponad 2 mld zł. O tym, gdzie szukać dotacji, informuje Instytut Rozwoju Terytorialnego wraz z dolnośląskim urzędem marszałkowskim. Na stronie można znaleźć m.in. treść uchwał antysmogowych, informacje o jakości powietrza i zasadach dofinansowania do wymiany ogrzewania na bardziej ekologiczne.
Jak od przyjęcia przez sejmik uchwał antysmogowych idą zmiany w regionie?
– Są powolne, ale widać już ruch, którego nie było jeszcze rok i dwa lata temu – ocenia Maciej Zathey, dyrektor IRT i szef zespołu ds. jakości powietrza przy marszałku Cezarym Przybylskim. – Stolica Dolnego Śląska temat potraktowała bardzo poważnie i z dużą intensywnością wprowadza w życie program „Zmień piec”. Na szczeblu rządowym też mamy program wsparcia finansowego na wymianę źródeł ciepła „Czyste powietrze”, a ze sklepów zniknęły pozaklasowe piece i kotły. Także złej jakości paliwo nie jest już dostępne w handlu.
Zdaniem Zatheya dbanie o jakość powietrza stało się jednym z priorytetów lokalnej polityki rozwoju: – Jeszcze kilka lat temu takiej oferty i takiego poziomu informowania społeczeństwa nie było. Standardem stało się np. podawanie prognozy pogody uzupełnionej o ocenę aktualnej jakości powietrza. Obok informacji na temat temperatury, siły wiatru i opadów codziennie słyszymy więc o stężeniu pyłów zawieszonych w powietrzu.
Pod koniec czerwca marszałek Przybylski rozesłał do wszystkich gmin na Dolnym Śląsku przypomnienie o obowiązującym od 1 lipca zakazie sprzedaży miału węglowego, wcześniej węgla brunatnego i zakazie ich spalania.
Przybylski: – Spalanie najgorszej jakości węgla to wysokie zanieczyszczenie powietrza i straty gospodarcze oraz społeczne tym spowodowane. Na Dolnym Śląsku rokrocznie z powodu smogu umiera ok. 3 tys. ludzi zaś gospodarka traci co najmniej 1,2 mln dni pracy z powodu absencji chorobowej pracowników.
Instytut Rozwoju Terytorialnego, wraz z dolnośląskim urzędem marszałkowskim, przygotował stronę czystezasady.pl, na której można znaleźć m.in. treść uchwał antysmogowych (wraz z dodatkowymi informacjami) i zasady dofinansowania do wymiany ogrzewania na bardziej ekologiczne. Poznasz tam też jakość powietrza, a także możesz sprawdzić, wypełniając test, czy spełniasz wymogi uchwały antysmogowej.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Dlatego ze swojej strony polecę program czystepowietrze.eu
Dzięki dofinansowniu było mnie stać na ekologiczny kocioł polskiego producenta EEI PELLETS. Ja już nie truje. Niska emisja spalin to podstawa... szczerze? Zastanawiam się kiedy Polska ruszy i ludzie pozbędą się kopciuchów