Różnorodność w tak globalnej branży, jaką jest IT, to oczywistość. Jak poszczególne różnice wpływają na codzienną pracę?
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

We wrześniu rozpoczął się cykl wrocławskiej „Wyborczej” pod nazwą „IT mówi do IT”. Wraz z ekspertami z branży informatycznej rozmawialiśmy już m.in. o seniorach w IT i rynku pracownika, a także atrybutach nowoczesnego informatyka. Na styczniowym spotkaniu poruszyliśmy temat różnorodności w branży informatycznej.

- Nie ma drugiej takiej branży, w której różnorodność grałaby równie ważną rolę. I jeśli chodzi o wielość specjalizacji, technologii, ale także mnogość obsługiwanych branż i realizowanych projektów - zaznaczała moderująca spotkanie dziennikarka Agnieszka Eisele. - Co najważniejsze, w IT pracuje się w różnorodnych zespołach, a wielokulturowość pozwala czerpać z mądrości innych i też wymaga dobrego zarządzania.

Wielokulturowość

Przemek Kromołowski, starszy architekt oprogramowania w Capgemini Software Solutions Center, wskazywał, że w jego zespole pracuje osiem różnych narodowości: - To osiem różnych kultur, których zderzenie sprawia, że praca jest jeszcze bardziej inspirująca i powstają niezwykłe projekty.

Debata 'IT mówi do IT'. Prowadząca spotkanie dziennikarka Agnieszka Eisele i Paweł Klimczyk, założyciel firmy programistycznej Gemotial
Debata 'IT mówi do IT'. Prowadząca spotkanie dziennikarka Agnieszka Eisele i Paweł Klimczyk, założyciel firmy programistycznej Gemotial  Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl

Tatsiana Viarbitskaya, technical senior project manager w Capgemini, podkreślała z kolei, że wielokulturowość w dużych firmach jest pielęgnowana poprzez szkolenia i warsztaty. Jednak nic tak dobrze nie wpływa na zmianę sposobu podejścia do pracy, jak kontakt z innymi kulturami.

Podała przykład Amerykanów, którzy są silnie skoncentrowani na sprzedaży: - Polacy skupiają się na technicznym przygotowaniu oprogramowania i doprowadzeniu szczegółów do perfekcji, zaś Amerykanie przede wszystkim zadają pytanie: jak mamy to sprzedać, jak zaprezentować to klientom.

Ciekawe jest również podejście Hindusów. Viarbitskaya: - Gdy klient ma jakieś problemy i chce przystopować projekt, to oni koncentrują się na pomocy i pytaniu „co możemy dla ciebie zrobić?”. I przykładowo renegocjują kontrakty lub rozkładają opłaty miesięczne na tygodniowe, aby firma, która ma chwilowe kłopoty mogła wciąż zachować umowę.

Tomasz Prus z Unit4 i Tatsiana Viarbitskaya, technical senior project manager w Capgemini
Tomasz Prus z Unit4 i Tatsiana Viarbitskaya, technical senior project manager w Capgemini  Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl

Paweł Klimczyk, założyciel firmy programistycznej Gemotial opowiadał z kolei, że ma kolegę Hindusa, który przytoczył mu pewną anegdotę: - Gdy będziesz w Bombaju i zapytasz kogoś o drogę, to nawet jak ta osoba nie będzie w stanie ciebie pokierować, to i tak powie ci, w którym kierunku masz pójść. Nie złośliwie, ale dlatego, że będzie chciała być miła i koniecznie ci pomóc.

Jak mówił, ta dobroć ze strony Hindusów w przypadku programowania jest miła, ale efekty pracy trzeba czasami dobrze weryfikować.

W poszczególnych kulturach inne jest też tempo pracy. Przemek Kromołowski zwracał uwagę, że kierownictwo amerykańskie często chce coś na już.

Jednak różnie bywa z tym poczuciem czasu. Jak wskazywała Tatsiana Viarbitskaya, która również pracuje z rynkiem amerykańskim, faktycznie często jest nacisk na zrobienie czegoś bardzo szybko. Bywa jednak, że Polacy rozumieją, iż mają dzień czy dwa na wykonanie zadania, a dla Amerykanów „szybko” może oznaczać dwa tygodnie.

- Trzeba to wyczuć, bo klient wbrew pozorom nie zawsze oczekuje takiego pośpiechu, o jakim myślimy naszymi kategoriami. Można powiedzieć, że czasami spieszymy się za szybko - żartowała.

Przemek Kromołowski, starszy architekt oprogramowania w Capgemini Software Solutions Center
Przemek Kromołowski, starszy architekt oprogramowania w Capgemini Software Solutions Center  Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl

Na czym polega różnica między polskim a skandynawskim rozumieniem słowa „szybko”, tłumaczył Paweł Klimczyk: - W krajach skandynawskich nie ma przesadnie podkręconego tempa pracy. Oczywiście są terminy, których trzeba się trzymać, jednak sami przedsiębiorcy podkreślają, że gdy wybija godz. 12 i przychodzi czas na lunch, to robotnik zostawia wiertarkę w ścianie i przerywa pracę. Nie ma presji czasowej, jest większe skupienie na tym, aby po prostu stworzyć dobre oprogramowanie, które klient doceni.

Coraz więcej kobiet programuje

A czy płeć ma znaczenie w IT?

- Na studiach na politechnice byłam jedyną kobietą na roku, więc poszłam jeszcze na chemię, żeby mieć koleżanki - śmiała się Tatsiana Viarbitskaya z Capgemini. - Teraz jako wykładowca na PWr, widzę, że na niektórych kierunkach proporcje płci są pół na pół, a np. na teleinformatyce kobiet jest więcej. Sama zajmuję wysokie stanowisko, więc jestem żywym przykładem tego, że można odnieść sukces w branży IT będąc kobietą.

Kromołowski dodawał, że we wrocławskim Capgemini Software Solutions Center około 30 proc. pracowników to kobiety: - W tej branży nie liczy się płeć, a wiedza i umiejętności. To one są najważniejsze.

Kompetencje miękkie

Prowadząca debatę Agnieszka Eisele zwracała uwagę, że branża IT ewoluuje w tak szybkim tempie, że wchłania kolejne zawody. To już nie tylko informatycy, ale biolodzy, architekci, finansiści czy humaniści.

Paweł Klimczyk zauważył, że nie ma branży, która obyłaby się bez komputerów, niemal każdy ma z nimi kontakt w pracy i to jest pierwszy krok do wejścia w IT.

- Trzeba otworzyć myślenie, wykorzystać swoje pasje i rozwinąć je w kierunku IT - radzi Klimczyk. - Sam znam kilka osób, w tym przypadku akurat kobiet, które pracowały w HR i nagle zostały programistkami, dzięki swojemu zaangażowaniu, kursom czy własnemu doszkalaniu się.

Przemek Kromołowski: - Wiele firm IT zatrudnia ludzi z biznesu. Przykładowo: gdy dana firma tworzy oprogramowanie dla architektów, to zatrudnienie architekta z predyspozycjami do IT może się okazać bezcenne.

Debata 'IT mówi do IT'
Debata 'IT mówi do IT'  Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl

Prelegenci zwracali uwagę na fakt, że duże korporacje chętnie przyjmują humanistów czy ludzi z sektora publicznego, ponieważ nader często mają unikalne tzw. kompetencje miękkie. A w firmach organizowane są szkolenia, bo nowoczesny informatyk nie tylko siedzi za biurkiem, ale często pracuje w zespole, musi się komunikować z innymi działami w firmie czy porozmawiać z klientem.

Natomiast w samej branży znajduje się multum zawodów: to m.in. analitycy, architekci systemów, programiści, testerzy, deweloperzy, konsultanci. Żeby rozpocząć swoją przygodę w IT, nie zawsze trzeba więc mieć specjalistyczną wiedzę na zaawansowanym poziomie.

Branża ma znaczenie?

Agnieszka Eisele dopytywała, czy dla informatyka branża, z którą współpracuje, ma znaczenie.

Przemek Kromołowski podkreślał, że przy współpracy z wieloma branżami można się wykazać, jednak co ważne, tworząc oprogramowanie człowiek uczy się dużo na temat danego biznesu.

Paweł Klimczyk podpowiadał natomiast, że, gdy z radością idziemy do pracy, czujemy się zmotywowani i mamy z tego wielką satysfakcję, to oznacza, że naprawdę warto ją wykonywać. W przeciwnym razie może warto się rozejrzeć za czymś nowym.

Plusy i minusy różnorodności w branży IT

Marta Dembińska, lead quality manager w Unit4
Marta Dembińska, lead quality manager w Unit4  Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl

Komentuje Marta Dembińska, lead quality manager w Unit4:

Na pracę projektową wpływa wiele czynników, w tym różnorodność. Aby projekt był efektywny, potrzebny jest przede wszystkim zgrany zespół, a to można osiągnąć na wiele sposobów.

Na pewno potrzebny jest do tego czas i im większe zróżnicowanie, tym tego czasu potrzeba więcej. Jednocześnie różnorodność zwiększa korzyści płynące z różnych sposobów patrzenia na ten sam temat.

Pamiętam, jak byliśmy na warsztatach całym zespołem i poproszono nas o to, żeby powiedzieć coś pozytywnego o innej osobie z zespołu. Jedną z odpowiedni było to, że największą zaletą innej osoby z zespołu jest to, że zawsze ma inne zdanie. Właśnie dzięki temu jest dyskusja, co powoduje, że pojawiają się lepsze rozwiązania.

Różnorodność powinna być jednak na wyważonym poziomie. Należy znaleźć złoty środek i zachować umiar, jak ze wszystkim.

W szeroko rozumianym IT jest tyle zawodów, ile potrzeb odbiorców projektów IT. Jeżeli klient wymaga oprogramowania księgowego, wówczas w zespole IT potrzebna jest osoba z wiedzą księgową. Jeżeli klient potrzebuje oprogramowania szybkiego, lekkiego, dla wielu użytkowników, wówczas potrzebna jest osoba, która jest to w stanie zapewnić, itp.

Nie zapominajmy o tym, że również wielu klientów potrzebuje oprogramowania szybko i tanio. Wówczas nie ma miejsca na różnorodność i najlepiej sprawdza się „człowiek orkiestra”. Wówczas dobrze, jeżeli taka osoba, która zna na programowaniu, dodatkowo ma wiedzę biznesową, a na koniec napisze dokumentację i przetestuje swój kod. Co więcej klient wówczas oczekuje od takiej osoby, że będzie konsultantem, który zapewni wdrożenie oprogramowania i będzie odpowiadał na pytania końcowych użytkowników.

Różne kraje, różne doświadczenia, różne pomysły

Komentuje Tomasz Prus, Global Documentation Manager w Unit4:

- W obecnych czasach różnorodność w IT jest rzeczą powszechną. Duże projekty są rozwijane bardzo często w kilku państwach, na różnych kontynentach, przez członków zespołów, którzy różnią się nie tylko kulturowo ale również pod wieloma innymi względami.

Tomasz Prus, Unit4
Tomasz Prus, Unit4  Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl

Obserwujemy przede wszystkim różnice w podejściu do rozwiązywania problemów. Istnieje pojęcie różnorodności myśli (diversity of thoughts), co w wielu organizacjach stanowi siłę napędową. Niektóre zespoły są tworzone nie na zasadzie podobieństw, lecz różnic. Takie podejście często wyzwala dodatkową energię i motywację do działania.

Oczywiście nie zawsze da się przełożyć konkretne rozwiązanie na dany grunt. Różnorodność wyzwala również czynniki powodujące tarcia i problemy, szczególnie w zespołach z mocnymi osobowościami. Niemniej jednak uważam, że różnorodność w IT przynosi wiele korzyści.

Pracując ponad 13 lat w międzynarodowych firmach, obserwuję tendencję do otwartości na różnorodność. W wielu przedsiębiorstwach już istnieją, a w innych coraz częściej pojawiają się programy ułatwiające wejście do branży IT kobietom, czy osobom nie związanym z rozwojem nowoczesnych technologii, np. humanistom. Zainteresowanych zachęcamy.

Branża IT zapewnia sporo możliwości rozwoju zawodowego, a liczba rozmaitych ról jest bardzo duża. Sam jestem przedstawicielem nadal niszowej, choć bardzo dynamicznie rozwijającej się w Polsce profesji jaką jest technical writer (specjalista ds. dokumentacji technicznej).

Chciałbym zburzyć mit, że IT to tylko programiści i testerzy. Istnieje mnóstwo innych, bardzo ciekawych pozycji, jak choćby UX designer, devops engineer, czy data analyst. IT stawia na interdyscyplinarność, która poniekąd jest wymuszana przez bardzo szybko zmieniające się wymagania rynku. Dlatego też tak popularne w środowisku IT są metodyki zwinne (np. Agile), w których zespoły projektowe same sobą zarządzają, lecz, co warto podkreślić, ich członkowie uzupełniają się doświadczeniem, wiedzą i umiejętnościami. 

IT mówi do IT

Organizatorem cyklu „IT mówi do IT” w klubokawiarni Mleczarnia jest „Gazeta Wyborcza”. Partnerami styczniowego spotkania były firmy Capgemini i Unit4.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem