Mateusz Morawiecki od początku kariery u boku Jarosława Kaczyńskiego wpisał się w jego retorykę i lubi powtarzać hasła o rozliczeniu elit III RP, które uwłaszczyły się „pod płaszczykiem haseł wolnego rynku" – jak mówił choćby rok temu w „Gazecie Prawnej".
To z wywiadu z ub. roku z Piotrem Zarembą: „Wielu ludziom, w tym i mnie, oczy otwierały się coraz szerzej, kiedy patrzyliśmy, jak pod płaszczykiem haseł wolnego rynku następuje uwłaszczenie postkomunistów i osób dokooptowanych do systemu III RP".
Obecny premier nie lubi się chwalić majątkiem. Przed przejściem do polityki dokonał jego podziału z żoną Iwoną. Dziś to ona jest współwłaścicielką m.in. mieszkań, które premier kupił w starej kamienicy w centrum Wrocławia, oraz willi w Warszawie, na którą dostała kredyt z BZ WBK, gdy Morawiecki kierował tym bankiem.
Zupełnie nieznany był wątek działek, na których trop wpadła „Wyborcza". W tle są oszustwa urzędników, którzy zostali skazani na więzienie, i prywatna zażyłość z kardynałem Gulbinowiczem.
Sprzedaż działki ze szkodą dla parafii?
Początek XXI w. Wrocław. Miasto szykuje się do wielkich inwestycji. Chce zaktywizować stare działki rolne, puścić tamtędy drogi szybkiego ruchu. Kto ma pieniądze i wiedzę o takich działkach, może zarobić krocie na inwestycji.
Działka kupiona przez Mateusza Morawieckiego jest zaznaczona żółtym kolorem
W 1999 r. 15 ha atrakcyjnej działki rolnej na Oporowie dostaje od państwa parafia pw. św. Elżbiety. Już trzy lata później grunt zmienia właściciela. W 2002 roku Morawiecki, wtedy świeżo upieczony członek zarządu BZ WBK, kupuje od Sławomira Żarskiego, proboszcza cywilno-wojskowej parafii pw. św. Elżbiety na wrocławskim Oporowie, 15 ha gruntu. „Z majątku dorobkowego z żoną Iwoną Morawiecką" – jak czytam w akcie notarialnym – płaci 700 tys. zł.
Umowa sprzedaży działki Mateuszowi Morawieckiemu (str. 1, ciąg dalszy można znaleźć w galerii zdjęć artykułu)
To kilkakrotnie mniej niż realna wartość gruntu, która wynosi 4 mln zł. Władze Wrocławia zaplanowały bowiem na tych terenach inwestycje. A przez środek działki dzisiejszego premiera przebiegać ma trasa szybkiego ruchu. Dlaczego Kościół pozbywa się działki tak tanio? – W archiwum nie ma żadnych dokumentów tej transakcji, a ja nie byłem jeszcze wtedy proboszczem, więc nic o sprawie nie wiem – mówi ks. Janusz Radzik, dzisiejszy proboszcz parafii.
Gdy przedstawiamy mu późniejsze losy tych gruntów, nie kryje zdziwienia. Sam się zastanawia, czy sprzedanie działki tak tanio nie odbyło się ze szkodą dla parafii. – To jednak nie moje czasy – podkreśla.
Szczegółów transakcji nie zna Ordynariat Polowy Wojska Polskiego. „W archiwum kurii z roku 2002 nie znaleziono żadnych dokumentów dotyczących sprzedaży nieruchomości rolnej przez Parafię św. Elżbiety we Wrocławiu" – odpisuje jego rzecznik ks. Zbigniew Kępa.
„Spotkania towarzysko-religijne"
Do parafii te 15 ha gruntów trafiło w 1999 r. decyzją ówczesnego wojewody dolnośląskiego Witolda Krochmala (AWS). Był to efekt realizacji ustawy o stosunku państwa do Kościoła katolickiego. W jej myśl dolnośląskie parafie są spadkobiercami parafii niemieckich i mogły się ubiegać o zwrot maksymalnie 15 ha gruntów z zasobów skarbu państwa. Ich dystrybucją zajmowała się ówczesna Agencja Nieruchomości Rolnych.
Na ślady transakcji Morawieckiego trafiamy w sądowym archiwum wielkiej gospodarczej afery, jaka wstrząsnęła regionem na początku XXI wieku; urzędnicy przekazujący działki Kościołowi od niektórych duchownych domagali się łapówek. Oprócz zarzutów korupcyjnych prokuratura postawiła im wtedy również zarzuty narażenia skarbu państwa na stratę 32 mln zł, bo parafiom przekazywane były działki zaplanowane pod inwestycje. Tak jak ta kupiona przez późniejszego premiera.
9 marca 2006 r. Morawieckiego jako świadka przesłuchuje w tej sprawie prokurator.
– O możliwości nabycia działek na Oporowie dowiedziałem się od księdza kardynała Henryka Gulbinowicza – zeznaje premier. – Moja rodzina od wielu lat dobrze zna księdza kardynała i z tego powodu ja czasami bywam u niego w gościnie. Pod koniec lat 90. głośno było o możliwości nabycia nieruchomości od Kościoła i ja, słysząc te informacje, zapytałem w czasie któregoś spotkania z księdzem kardynałem o takie nabycie.
Miesiąc wcześniej podobną wersję przedstawia prokuratorowi proboszcz Żarski: – Nawiązanie kontaktu z tym nabywcą [Morawieckim] nastąpiło w czasie spotkań towarzysko-religijnych.
Morawiecki tłumaczy w prokuraturze, że sam wskazywał kardynałowi lokalizacje gruntów, które go interesują: południowa część Wrocławia, Oporów, okolice lotniska: – Miałem świadomość, że Wrocław będzie się rozwijał w tym kierunku, i uznałem to za atrakcyjną inwestycję (…). W ofercie wskazałem numery działek, które mnie interesują, a miałem je z kancelarii kurii. Tak zalecił mi kardynał, abym ustalił w kancelarii numery i wskazał je w ofercie.
Protokół przesłuchania Mateusza Morawieckiego (str. 1, ciąg dalszy można znaleźć w galerii zdjęć artykułu)
Ks. Rafał Kowalski, rzecznik archidiecezji wrocławskiej: – W naszym archiwum jest jedynie wniosek ekonoma kurii o sprzedaż działki osobie prywatnej. Bez nazwiska i aktu notarialnego. Na dokumencie znajduje się adnotacja kardynała Gulbinowicza „concedo" [z łac. zezwalam] z sierpnia 2002 r.
Swoje zeznania w prokuraturze Mateusz Morawiecki kończy deklaracją: – W chwili, gdy dokonywaliśmy zakupu tej nieruchomości, dla tego terenu nie było uchwalonego planu zagospodarowania przestrzennego.
Tyle, że już rok wcześniej, w 2001 r., rozpoczęły się prace nad jego uchwaleniem. Była to wiedza powszechnie dostępna i oznaczało to, że wartość działek poszybuje w górę.
W 2003 r. radni uchwalili, że na terenach, których część stanowi działka należąca już do Mateusza Morawieckiego, prowadzona będzie aktywność gospodarcza, a przez jej środek przebiegnie „ulica główna ruchu przyspieszonego" (nadal nie powstała).
Premier idzie do Karnowskich
Czy Morawiecki to wiedział? Kiedy Morawiecki dokonywał transakcji, był już członkiem zarządu banku BZ WBK (dziś Santander), a kilka miesięcy wcześniej był radnym sejmiku dolnośląskiego z ramienia rządzącej wówczas AWS. Jako radny miał dostęp do planów związanych z inwestycjami miasta i województwa.
Dlaczego ostatecznie przepisał działki na żonę?
Tydzień temu przesłaliśmy pytania do kancelarii premiera. Zanim otrzymaliśmy odpowiedź, premier poszedł do prorządowego portalu wPolityce.pl braci Jacka i Michała Karnowskich. Tłumaczy się tam zdawkowo... z działek, o które zapytaliśmy (pełny wywiad ma dziś opublikować „Sieci"). W rozmowie pada pytanie o przepisywanie nieruchomości na żonę. „Ona prowadzi działalność gospodarczą, wynajmuje nieruchomości, inwestuje. Będąc prezesem banku i potem, tym bardziej, na polu działalności publicznej, politycznej, nie chciałem mieć związku z aktywnym inwestowaniem, z działalnością gospodarczą".
„Wyborcza" na większość stawianych pytań odpowiedzi z kancelarii premiera nie otrzymała. Choć adresowaliśmy je bezpośrednio do Mateusza Morawieckiego, Centrum Informacyjne Rządu odpisało nam w imieniu żony premiera. Napisało m.in.: „Działka rolna, o którą Pan pyta, została przez Iwonę i Mateusza Morawieckich kupiona wspólnie. W proces zakupu była zaangażowana obecna właścicielka (…)".
Kłamie mąż albo żona
Ale uwaga: służby prasowe rządu piszą, że Iwona Morawiecka dowiedziała się o działkach „od znajomego, który zajmował się pośrednictwem w sprzedaży nieruchomości", a Morawiecki zeznał w prokuraturze, że to on dowiedział się o nich od kardynała Gulbinowicza. Służby prasowe premiera oraz małżeństwo Morawieckich nie wiedzą zapewne, że dotarliśmy do jego zeznań.
Komunikat powtarza też narrację z wywiadu dla Karnowskich: że Morawieccy dokonali częściowego podziału majątku, gdy dzisiejszy premier obejmował prezesurę banku. To jednak również nieprawda. Bo w czasie, gdy kieruje już bankiem, nadal działkami obraca. Przepisuje je na żonę dopiero w 2013 r.
Dwa miesiące po ich zakupie 1/4 terenu odsprzedaje przedsiębiorcy, którego rodzina ma w okolicy więcej gruntów. Biznesmen płaci Morawieckiemu 190 tys. zł. W 2012 r., kiedy dla terenu przyjęty jest już miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, Morawiecki odkupuje od niego ten sam fragment działki. Płaci ponad 10 razy więcej – 1,9 mln zł. Umawiają się na spłatę tej kwoty w ratach. Ostatnią premier ma zapłacić w 2015 r., gdy jest wicepremierem w rządzie PiS.
„Cena nabycia była ceną transakcyjną, co oznacza, że takie były wówczas ceny sprzedaży działek rolnych znajdujących się na tym terenie" – przekonuje dalej kancelaria premiera, ale i to nieprawda. Biegła powołana w trakcie śledztwa w sprawie urzędników z ANR wyceniła wartość gruntów kupionych przez późniejszego premiera na blisko 4 mln zł (stan na rok 1999).
Znajomi z miasta
– Wierzycie, że członek zarządu wielkiego banku, radny sejmiku znający funkcjonowanie samorządu kupowałby kota w worku, nie sprawdzając, jakie jest przeznaczenie tych gruntów? – śmieje się jeden z ówczesnych członków zarządu miasta. – Mateusz musiał wiedzieć, że płaci ułamek tej kwoty, którą są warte działki. To był czas inwestycyjnego boomu w mieście. Każdy, kto miał zamiar inwestować w ziemię, przed zakupem biegał do urzędu, by sprawdzić plany i studium. Przecież jego żona od lat działa na rynku nieruchomości!
Według relacji osób znających Mateusza Morawieckiego na progu jego biznesowej kariery dzisiejszy premier pozostawał w znakomitych stosunkach towarzyskich z kilkoma wrocławskimi urzędnikami. – Przyjaźnił się blisko z ówczesnym wiceprezydentem Andrzejem Jarochem i członkiem zarządu miasta Grzegorzem Oszastem – słyszymy od jego ówczesnych radnych.
Jaroch, wiceprezydent Wrocławia, odpowiedzialny wówczas za miejskie nieruchomości i promocję gospodarczą miasta, to późniejszy senator wybierany z listy PiS, a dziś przewodniczący sejmiku województwa z ramienia tej partii.
Oszast w 2001 r. odchodził z urzędu miasta w atmosferze skandalu. To na jego wniosek gmina przelała 5 mln zł na konto dewelopera, który miał zbudować 150 mieszkań komunalnych, ale nie był w stanie wywiązać się z umowy. Po nastaniu „dobrej zmiany" został w 2016 r. dyrektorem pionu sprzedaży detalicznej w państwowym banku PKO BP kierowanym przez Zbigniewa Jagiełłę, znajomego Mateusza Morawieckiego z czasów Solidarności Walczącej. Po roku 1989 Morawiecki prowadził z Jagiełłą działalność gospodarczą, a w 2013 r. zostali nagrani podczas spotkania w restauracji Sowa i Przyjaciele. Według Onet.pl w aktach sprawy podsłuchowej są zeznania kelnerów nagrywających polityków, w których mówią o jeszcze jednym nagraniu z premierem: rozmowie z nieznajomym mężczyzną o kupowaniu nieruchomości na podstawione osoby.
Jaroch nie wypiera się znajomości z premierem w tamtym czasie: – Nie była to jednak jakaś szczególnie bliska zażyłość, bliżej byłem z jego ojcem Kornelem. Gdy byłem wiceprezydentem, Mateusz nigdy nie pytał mnie o możliwość inwestowania we Wrocławiu.
Rzeczoznawca: To megainwestycja
Podczas rozprawy ws. nieprawidłowości przy przekazywaniu działek Kościołowi, która do 2012 r. toczyła się przed wrocławskim sądem, śledczy skupiają się na zarzutach korupcyjnych, za które ostatecznie urzędnicy ANR idą do więzienia. Od zarzutów niegospodarności zostają uwolnieni, ale sąd podkreśla, że „zgromadzony materiał dowodowy nie pozostawia również wątpliwości co do tego, iż wszystkie przedmiotowe działki zostały objęte studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego i uznane za tereny aktywności gospodarczej".
Podczas procesu Mateusz Morawiecki trzykrotnie wzywany był przez sąd jako świadek. Nie stawił się ani razu.
W kwietniu tego roku radni po raz kolejny przystąpili do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego na Oporowie. Tym razem prace – m.in. budowa „ulicy głównej ruchu przyspieszonego" – w końcu mają się rozpocząć. A to oznacza, że przynajmniej część działki od Iwony Morawieckiej miasto Wrocław będzie musiało odkupić.
Za ile? Maja Wysocka z biura prasowego wrocławskiego magistratu: – Grunty pod aktywność gospodarczą na terenie miasta Wrocławia w ciągu ostatnich trzech lat osiągały ceny do 250 zł za m kw.
Marlena Joks, prezeska Dolnośląskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami i Zarządców Nieruchomości: – Wrocław, po Łodzi i Aglomeracji Śląskiej, to jedna z trzech najbardziej pożądanych lokalizacji logistycznych i aktywności gospodarczej w Polsce. Ceny transakcyjne w obszarze Oporowa wahają się od 300 zł do 447 zł netto za m kw.
To oznacza, że działki Morawieckich kupione od Kościoła za 700 tys. są warte dzisiaj nawet 70 mln zł.
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Gołym okiem widać, że gość nieszczery i w życiu słowa prawdy nie powiedział. Kaczyńskiemu jednak imponuje, bo wysoki jest i zna języki. Suwerena też byle bzdety nie ruszają.
Mąż stanu, pisia go mać. Wstyd posłać za granicę. Nakłamie taki, a na boku prywatny interes skręci.
Milioner, który dorobił się na okradaniu majątku państwowego. Później okradał Polaków przez kredyty we frankach, a wkrótce dorobi się na zwrocie mienia pozydowskiego
Plus moskiewskie tropy Solidarności Walczącej.
Kryształowemu deweloperowi chyba szczęka opadnie do poziomu gruntu. Tak się robi biznes i duże pieniądze, za które można wybudować dwie wieże i co tam jeszcze dusza miniprezesa zapragnie. Nie trzeba by wtedy ścibolić na austriackim architekcie...
Z tą znajomością języka to bym nie przesadzał... To jedno z kłamstewek dobrej zmiany, w które suweren uwierzył. Język angielski zna np. Sikorski. Tusk jest na tyle ogarnięty, że potrafi sprawiać wrażenie, że zna język przemawiają publicznie, a za kulisami nie trzeba wiele umieć, żeby się dogadać na poziomie towarzyskim. Problem Morawieckiego jest taki, że on sam wierzy w to, że zna język i daje wywiady w zagranicznych telewizjach. I wypada w nich jak Borat.
Czyli wychodzi na to, że kręci, mataczy, kłamie i kręci lody na lewo nie gorzej niż szef. Ten chyba za to go tak ceni. Bo reszta utknęła na etapie kłamstw i pomówień, bez wielkoskalowych przekrętów. A żeby zachachmęcić całą Polskę na lewo na rzecz PiSu- i to tak, żeby Polacy się nie zorientowali- trzeba dokonać przekrętu nie lada. To jak nie on- to lko?
Oj tam. Zna nawet takie skomplikowane słowa jak "perpetrator".
JK dobiera sobie ludzi, na których ma haki.
Pytania są dwa:
- Jakie jeszcze haki ma JK na Morawieckich?
- Jakie haki na to towarzystwo z naczelnikiem na czele ma Putin?
Księża dymają ministrantów a długonosy cały naród. Za dymanie płaci 500+ ale z budżetu. Taka platynowa karta bez limitu.
taka polska wersja ruskiego czy ukrainskiego oligarchy!
W pisie prawdopodobnie jednego uczciwego nie znajdziesz ,poczynając od prokuratora generalnego ,koordynatora służb ,zastępców i taki chłam obsadzają na stanowiska prokuratorów ,deprecjonując w Parlamencie UE i na świecie Polskie sądownictwo .Bo Morawiecki mówiąc żle o Polskich Sądach miał w tym osobisty interes,tak samo jak Ziobro ,który walczy przed sądami o pieniądze za skórkę ojca .
Tak w ogóle to nie jestem zorientowany czy jeszcze w Polsce istnieje skup skór surowych OD CZASU JAK ZAKŁADY W KĘPICACH PADŁY.
"Kaczyńskiemu jednak imponuje, bo wysoki jest i zna języki."
mam przeczucie, że kaczor nim głeboko gardzi.
Rzeczywiście, on ma szachrajstwo na gębie wypisane.
Ale naruszeń prawa nie ma ani trochę.
Kaczyński jest większym cwaniakiem i de-facto premierem.
A kim nie gardzi ? Tak dla porządku pytam.
Wstydu nie masz człowieku.
Chyba rzeczywiście z grubsza nie narusza prawa, ale postępowanie, a zwłaszcza zacieranie tropów, jest etycznie niedopuszczalne. To ma być premier cywilizowanego państwa, a nie postsowiecki oligarcha.
Od samego początku mówiliśmy ze znajomym, że uważać, nie ufać, bo on "pływak". Neooligarchia w pełnej krasie. Jest takich parę wiodących postaci tak ze świecznika jak i półmrocznej "smugi cienia".
Ale moralnosci i prawdomownosci oraz praworzadnosci nie ma, ani troche !
Leninowska bolszewicka szkola od rodzicow i wujow ze Wschodu !
Oni Jaroslaw i Lech to pierwsze pokolenie urodzone w Polsce ....Poprzednie pokolenia przywedrowaly do Polski u schylku II WS (rodzice , babka) ze wsi pod Odessa w czasie czystek etnicznych robionych przez Stalina. Wujowie zaciagneli sie do Stali na sluzbe w Polsce !!!!
A biednego Nowaka szargali za głupi zegarek za 12 tysięcy i prawie go zaszczuli.... , ośmiorniczki po 30zl za kilogram stały sie synonimem rozpasania i pławienia w luksusie... Dlaczego tylu jest głupców w tym kraju...
Możesz zedrzeć skórę z Mateusza M.
Wszystko jednak wskazuje na to, że to jest postsowiecki oligarcha. Nie on jeden zresztą.
Cwaniakiem? Ciągle się kompromituje i wpada w stylu "Srebrnej". Jego cwaniactwo jest mitem! To prymityw i prostak!
PUTIN ma teczki personalne TW BALBINY oraz jego rodziny
"Wstyd posłać za granicę."
No ludzie za granicy tez tak mysla. Dla nas na zachodzie smieszne jest w tym kontekscie, ze taki facet ktory kradnie i klamie bez przerwy marzy sie rechristianizowac Europe. :-)
Jak "kupujesz" samochód poniżej wyceny to zaraz masz na głowie skarbówkę. Bo to ewidentny przekręt jest. A tu nie widzisz szwindelka?
Sytacja za kilka lat bedzie wygladala tak: suweren w kolejkach po wszystko (patrz Wenezuela) Mateusz Morawiecki w koszulce Armaniego na lezaku w swoim palacu na lazurowym wybrzezu czytajacy z, a jakze, krzywym usmiechem gazete polska codziennie. Nieopodal helikopter, zaraz poleca z zona Iwona ponurkowac. Stac go.
A czy te oczy mogą kłamać?Nie wiadomo bo ledwo je widać.
A posłowi Kaczyński to nie przeszkadza. Panowie się doskonale rozumieją. Tu wieża tam gruncik i żyje się wygodnie . Zaś suwerenowi się 500+ żuci (to na dziecko, to na krowę, to na niepełnosprawnego...) Zaś suweren się nadstawia by Panowie nadal robili z niego osła.
tu szwindelka nie ma sam arcybiskup poświęcił te transakcje.
Słusznie zauważyłeś, że niepełnosprawni traktowani są przez pisiastych na równi z krowami. A w sumie gorzej.
Drop dead - asshole!!!
Obrzydlliwa kreatura po prostu CCATQ .
sorry - dalem ci "minusa" , poniewaz , w pierwszym odruchu nie pojalem twojej bardzo wysublimowanej ironii ? o ile to byl naprawde zart oraz ironia , z tym brakiem naruszenia prawa przez Matolusza M. - >Certyfikownego Sadownie Klamcy < ...
ale z ironia nalezy obchodzic sie bardzo ostroznie i umiejetnie , jak z niewybuchem albo z niewypalem ...
A uszczuplenie należnego podatku to pies????
A podatki panie dziennikarzu????
Gdyby ktoś inny sprzedawał działki za zaniżoną cenę, to miałby sprawę karno-skarbową.
A za "bóg zapłać" to chyba jest powyżej każdej ludzkiej wyceny - bo boska nagroda po tysiąckroć większa go czeka...
Gazeto!
Dzieci na to patrzą. Żądam żeby nie pokazywać fotek tego świętojebliwego ropucha bez papierowej torby na głowie!
A ten drugi łże, zmyśla, kłamie, przeinacza. Jeżeli niebo wymyślił ten pierwszy, to ten drugi z pewnością do niego trafi
W sumie to chyba się czepiacie... A Pinokio jest tylko tak uczciwy jak prawdomówny, więc o co chodzi?
Morawiecki i Gulbinowicz na prywatnym spotkaniu. Kto podaje wino?
Dutkiewicz
Co to są "prywatno-religijne" spotkania ???
Czyzby to nie w lesie a na plebanii piskupa "ukrywał" się "grecki efeb" ??
Jankowski tez takich nieźle wyposażał na przyszłość (majątek, stanowiska)...
Zasadnicze pytanie brzmi: za co Gulbinowicz odpalił Morawieckiemu taką działkę za tak psie pieniądze?
daremny trud. wielokrotnie już o to prosiłem (również werbalnie jednego znanego mi propisowca) o wskazanie jednego "czystego" nazwiska. nigdy nie otrzymałem odpowiedzi. a większe niż błąd statystyczny poparcie dla nich świadczy o głębokiej demoralizacji tego społeczeństwa. nawet jeżeli jest to ich szczyt możliwości 30% z 45% i jest to mniejszość, to i tak, wykorzystując wypowiedź marszałka - zaraża powietrze wszędzie.
"O głębokiej demoralizacji" oraz o bezdennej głupocie i chciwości.
Juz kilkakrotnie oglaszalem nagrode 1 milion euro za wskazanie chociazby JEDNEGO , jedynego - uczciwego , przyzwoitego , rzetelnego i odpowiedzialnego "milosnika" PiSlamu - nie zloszono NIKOGO ...
Ależ wszystko było bardzo uczciwie i za odpowiednią cenę z punktu widzenia kościoła i pinokia. Za poparcie banku w tamtych czasach i/lub wykonane wcześniej czynności dla kościoła kościół musiał zapłacić pinokiowi.
Tak właśnie się to robi, żeby nikt się nie przyczepił. Teraz, po tylu latach mogą zasłaniać się niepamięcią i niewiedzą. A to wszystko było z premedytacją. Dowód: film Kler, na którym za wszystko płacono solidnie co do grosza, chociaż nigdy więcej niż było trzeba.
JA pokażę jednego uczciwego pisiaka, oszczerco! Odszczekasz wtedy swoją złośliwość!
hmmm...
hmmm...
hmmm...
hmmm...
hmmm...
A z innej partii może być?
Z Krakowa dostawa kołtunów, z Wrocławia - hochsztaplerów.
Wystarczy miec "odpowiednie " "uklady" i bezczelnie , niegodziwie "kombinowac" ?
>> W pis-du z kato-naziolska PiSlamska* mafijna banda ! <<
* > PiSlam , to jest polska kato-naziolska odmiana Talibanu < , ktorego celem jest , przy wspolpracy z Belzebubem torunskim , kremlowskim namiestnikiem na Polske , upodobnic Polske do putinowskiej Rosji ...
Przecież kupił, nie ukradł ;)
Bo to było inaczej: Wystarczy! Nie kraść! Czyli - nie trzeba kraść, dla nas wystarczy.
Czepianie się i zarazem zachowania moralnie naganne. Z jednej strony-chwała Panu Morawieckiemu że potrafi, zgodnie z Prawem, prowadzić dobre interesy. Tabloidowemu Redaktorowi przypominam-Pan Morawiecki kupił działkę stanowiącą własność prywatną. I nie pełnił wówczas żadnej funkcji publicznej. Z drugiej-dlaczego maskuje swój (małżeński?) majątek. To może być 1.Niezgodne z Prawem i 2.Moralnie naganne.3. Za podobne, acz nie identyczne,działania prokuratura Pana Ziobro ścigała śp.Prezydenta Adamowicza.
Korekta - kupił działkę nie prywatną, a należącą do parafii. Proboszcz był jedynie jej dysponentem. Ponieważ sprzedał ją po już wówczas wielokrotnie zaniżonej cenie są dwie opcje:
- albo M. Morawiecki wykorzystał niewiedzę proboszcza i kardynała co do realnej wartości działek, by kupić je za ułamek wartości. Nie jest to zabronione, ale nie stawia premiera w najlepszym świetle z punktu widzenia moralnego. Zwłaszcza, że transakcja odbyła się na szkodę Kościoła, a środowisko, z którego MM się wywodzi jest Kościołowi bardzo bliskie.
- albo też M. Morawiecki działał w zmowie z proboszczem (i być może kardynałem) na szkodę Kościoła - kupił kościelną działkę będącą w dyspozycji proboszcza za ułamek jej wartości przy pełnej świadomości tego ostatniego i zapewne odpalając mu prywatnie "dolę" od tej transakcji lub wynagradzając w inny sposób. Gdyby chodziło nie o proboszcza a dyrektora prywatnej firmy tak dysponującego firmowym majątkiem, groziłoby mu 3 do 5 lat za kratami za działanie na szkodę spółki. W kościele zapewne wystarczy pokuta i hojna "ofiara".
W tym wypadku szlag powinien trafić wiernych, od których Kościół co i rusz żebrze a to na remont świątyni, a to na to, a to na tamto, a sam rozdaje swój majątek za pół-darmo zaprzyjaźnionym biznesmenom.
kupił działkę,którą parafia dostała od państwa jako mienie poniemieckie/?!/
czyli robił interes z kardynałem i proboszczem za kasę czy jak piszesz ofiarę,hojną ofiarę.
E tam to nie kradzież do przewłaszczenie.
Od Putina i Juszczenki się uczył.
I jako rzekł: "weryfikacja wypadnie jako falsyfikacja". Bo jak przecie wiadomo "nikt nam nie wmówi, że czarne jest czarne a białe jest białe".
ja bym się tam nie czepiał, w końcu to Naród korzysta z tego okazyjnego dealu popprzez swoich namaszczonych przedstawicieli
Wedlug mnie jest tylko jedno uzasadnienie tego zagadkowego i zadziwiajacego fenomenu , a mianowicie takie , ze
>Kazdy , kto ma "milosny stosunek" z Pislamem , temu mozg przemienia sie w g*wno <
jak śmiesz. to jest kraj pełnych wiary patry jotów o najwyższych standardów moralnych. chyba tylko dymisja za zapłatę kartą służbową za dorsza w szwecji (?) przewyższa srogą ocenę i moralność tego suwerena, który odsunął od władzy za ośmiorniczki. oczywiście ośmiornica im nie przeszkadza, bo dostali ochłap z tego, co zabrali tym, którzy coś mają/mieli. i to ich cieszy najbardziej - nie to, że korzystając z dobrego rynku pracy mogli zapracować na wyższe, godne pensje ale to, że innym zabrali.
Kto stoi w kolejce po 500+ i nawet nie wie, że je dostanie ?????
Wynotowane z tego forum
"Że w większości elektorat PiS traktuje swoich polityczych pozmazańców jak istoty, które wielbi w swoim kościele - oni w nich wierzą, a z wiarą się nie dyskutuje. A dlaczego wierzą? Bo nie umieją inaczej. Bo tego przez wieki uczył ich kościół - ślepej wiary, nie samodzielnego myślenia. I co z tego, że teraz powiemy im, że król jest nagi, że Kaczyński z krystaliczną uczciwością pożegnał się wchodząc do polityki? Ano nic."
A teraz cios za ciosem ("Kler" - Sekielscy): anioły i kler śmierdzą, jakaś cześć suwerena, mimo piswizji i kleru, może zostać wybudzona.
dopisałbym tatusia - Kornela - który w nieruchomościach słynie z tego, że zleca remont siedziby partii, po czym nie płaci, bo przecież nie musi.
Caniak zapłacił ze swoich 0,7 miliona, resztę oddał kościołowi w budżetowych dotacjach. Tak podatnicy zapłacili milionerowi za jego prywatną działkę.
Brzechwa opisał to tak:
Chcecie bajki? Oto bajka:
Była sobie Pchła Szachrajka.
Niesłychana rzecz po prostu,
By ktoś tak marnego wzrostu
I nędznego pchlego rodu
Mógł wyczyniać bez powodu
Takie psoty i gałgaństwa,
Jak pchła owa, proszę państwa.
A co to wszystko ma wspólnego z deweloperami? Sekta i owszem ale w artykule słowa nie ma o deweloperach.
No i pasuje do panow M.
Jak ulał
Co trzeci ksiadz byl TW SB ! O tych dwoch panach ojciec i syn czyta sie potworne teksty. Stary kapus mlody ksztalcony na kapusia. Jeden w canadzie-stary, mlody w Europie na stypendium.
Z tą zasadniczą różnicą, że w imię prawa i sprawiedliwości te grunty im się należą.