Wiele osób mówi, że klimat czy atmosfera Wrocławia są niepowtarzalne. Listy wszystkiego, co tworzy tę wyjątkowość, z pewnością nigdy nie udałoby się ukończyć. Jednak wiadomo, że na jednej z pierwszych pozycji wyróżników Wrocławia powinni znaleźć się seniorzy. Tak aktywnych i pomysłowych osób w dojrzałym wieku nie ma żadne inne miasto w Polsce. Dowód? Liczba klubów seniora we Wrocławiu przekroczyła już 80.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Dr Walentyna Wnuk, doradca Urzędu Miasta Wrocławia ds. seniorów, animator i andragog, od ponad 20 lat zajmująca się wspomaganiem rozwoju osób starszych, często jest pytana w innych miastach: jak to zrobiliście, że u was jest tyle klubów?

Miasto przyjazne seniorom

– Nie mamy jeszcze formalnie tytułu miasta przyjaznego seniorom, ale już takim jesteśmy. Mamy wyjątkowych seniorów. Sprzyja temu wielokulturowość Wrocławia, a fakt, iż ludzie przybyli z różnych stron, sprawia, że mają odwagę podnieść głowę, być kapitałem społecznym i rozwijać wszystkie swoje potencjały – potencjał mądrości życiowej, doświadczenia zawodowego, społeczny, relacyjny, twórczy, psychologiczny, nawet ekonomiczny – z dumą odpowiada dr Walentyna Wnuk.

Klub Seniora 'Magnolia' przy Stowarzyszeniu 'Przyjazne Osiedle' Nowy Dwór Wrocław
Klub Seniora 'Magnolia' przy Stowarzyszeniu 'Przyjazne Osiedle' Nowy Dwór Wrocław  Fot. Mat. Stowarzyszenia 'Przyjazne Osiedle'

Kluby seniora wyrastają we Wrocławiu jak grzyby po deszczu – większość z inicjatywy samych seniorów. Funkcjonują kluby pracownicze, np. nauczycielski, emerytowanego pracownika Politechniki, są również kluby Związku Emerytów i Rencistów, kluby seniora powoływane przez rady osiedla, kluby przy parafiach, przy szkołach, bibliotekach, ośrodkach kultury. Rozwijają się także jako organizacje pozarządowe.

– Są różnorodne jak sama starość, a ta rozmaitość jest ich siłą. Stanowią wartość i bardzo ważne ogniwo systemu opieki, wsparcia, informacji i edukacji. Zlokalizowane są na ogół w miejscu zamieszkania seniorów, co istotne ze względów komunikacyjnych, ale przede wszystkim lokalności środowiska. Ludzie mówią o tych miejscach: to nasz klub, działający dla nas – podkreśla dr Wnuk.

W grupie raźniej

Znaczenie klubów seniora jest nie do przecenienia.

– Rzeczywistość osadziła nas w czasach, w których każdy żyje odrębnie i to jest bardzo niebezpieczne. Istnieje potrzeba odbudowy wspólnotowości. Seniorzy chcą być w grupie, razem czują się komfortowo i widzą, że mogą wiele wnieść w swoje codzienne życie. Mogą coś zrobić razem – dla siebie i innych. Pojawiają się nowe znajomości, świeże spojrzenie na świat, czasem powrót radości życia. Człowiek starszy potrzebuje drugiego człowieka, bycia użytecznym. Trzeba też pomóc mu zrozumieć starość – do bycia człowiekiem starym nikt nas nie przygotowuje i większość ludzi z tym etapem sobie nie radzi. To, że zdrowie nam szwankuje, jest naturalne. Nie możemy jednak koncentrować swojego życia na dbaniu o zdrowie i chodzeniu do przychodni – mówi ekspertka.

Klub Seniora XXI wieku
Klub Seniora XXI wieku  Fot. Jan Poniatowski

Kluby stwarzają przestrzeń – czasem do rozwoju, a niekiedy po prostu do spędzania wolnego czasu. Wymagają też wsparcia merytorycznego, by móc seniorom również pomagać rozwijać czy nabywać pewne umiejętności. Taką pomoc oferuje Szkoła Liderów Klubów Seniora, realizowana we Wrocławskim Centrum Seniora. Na działalność większość klubów uzyskuje dofinansowanie w konkursie corocznie ogłaszanym przez Wrocławskie Centrum Rozwoju Społecznego.

Co możemy zrobić dla innych?

– Jest wiele stereotypów na temat starości, że jest pasywna, schorowana, roszczeniowa, nierozwojowa itd. Starość nie Panu Bogu, ale nam w niektórych przypadkach się nie udaje – składa się na nią całe życie człowieka i jego biografia. Każdy z nas określa swoją starość. Ktoś pięknie powiedział, że najpiękniejsza jest starość wypełniona tym, co możemy zrobić dla innych. Pomyśl: chcę być babcią, liderem, wolontariuszem. Człowiek starszy ma potrzebę pozostawienia śladu życia, autoprezentacji i własnej twórczości – podsumowuje dr Walentyna Wnuk.

W misji klubu seniora, której jest autorką, zachęca do aktywności: „Ważne, aby zaangażować się w jakiś ważny cel, skupiający wielu ludzi, dający siłę, przełamujący niemożność. Ważne, aby nasze nowe cele były prorozwojowe, wnosiły coś nowego w nasze dotychczasowe życie. Łatwiej wypracować to w większej grupie, o różnych talentach i predyspozycjach, w której doświadczamy tzw. wzmocnienia grupowego, czujemy się silniejsi. Nie warto siedzieć samotnie w domu, w pokoju, nawet najprzytulniejszym. Znuży on nas, zmęczy. Szukając zmiany, zaangażujmy się w działalność klubu seniora”.

Jak ta działalność wygląda na co dzień, sprawdzamy w kilku takich miejscach.

Klub Aktywnego Seniora przy Stowarzyszeniu Promocji Sportu FAN
Klub Aktywnego Seniora przy Stowarzyszeniu Promocji Sportu FAN  Fot. Mat. Klubu Aktywnego Seniora

Koniec z zaszufladkowaniem

Szczególnym punktem we Wrocławiu jest Klub Seniora XXI wieku, obecnie działający przy ul. Benedyktyńskiej 12 – był jednym z pierwszych w naszym mieście, gościł w lokalnej telewizji jako Telewizyjny Klub Seniora, a wszystko pod przewodnictwem Marii Bierskiej. – Ludzie są z nami od 20 lat, razem się starzejemy – przez te lata było wiele przyjaźni, miłości, siedem małżeństw i jeden rozwód 80-latków. Poszliśmy wtedy razem do sądu, bo jesteśmy jak rodzina. Najważniejsze to wysłuchać drugiej osoby – mówi pani Maria.

Pani Jadwiga w klubie prowadzonym przez Marię Bierską jest czwarty rok. – Przebywanie z ludźmi daje nam siłę do życia i przywraca radość. Samotność jest bardzo smutna. Mam rodzinę i wnuki, ale osoby, które są same, szczególnie zachęcam, by szukały takich miejsc jak nasze – mówi. Sama spotkała wiele koleżanek sprzed lat, z którymi straciła kontakt. Obecnie pełni rolę klubowej didżejki. – Lubię muzykę i taniec, sprawia mi to przyjemność – stwierdza z uśmiechem.

Przez lata rzeczywistość polskich seniorów bardzo się zmieniła. – W 1980 roku po raz pierwszy pojechałam do RFN. Poszliśmy do kawiarni, a tam były same starsze osoby, starsze panie były ładnie ubrane i uśmiechnięte. Nie mogłam się na nie napatrzeć. U nas trzeba było długo na to czekać, ale teraz i nasze seniorki ruszyły nie tylko do kawiarni, ale i w świat. Już nie jesteśmy zaszufladkowane, mamy więcej niż dom, dzieci i wnuki – mówi Zuzanna Głodek.

Krystynę Marosz życie seniorki zaprowadziło przed kamery i obiektywy. – Jak braliśmy udział w targach ślubnych, wystąpiłyśmy na wybiegu. Śmiałam się, że kapelusz, w którym paradowałam, był w cenie wyższej niż cała moja emerytura. To było przeżycie. Wchodząc na wybieg w strojach dla matek czy teściowych, dostałyśmy większe oklaski niż młode pary – wspomina. To nie wszystko – pani Krystyna zagrała też w reklamie i w serialach paradokumentalnych. – Mój prawnuk ma sześć lat. Gdy zobaczył, że mówię w telewizji o obcym panu, że to mój wnuk, zadzwonił do mnie i powiedział: „przecież twoim wnukiem jest mój tatuś Marcin” – śmieje się pani Marosz.

Pora na odwiedzenie kolejnego miejsca…

Klub Seniora XXI wieku
Klub Seniora XXI wieku  Fot. Jan Poniatowski

Poniedziałek bez nudy

Jeżeli ktoś myśli, że nie lubi poniedziałków, może szybko zmienić zdanie, odwiedzając Klub Seniora „Magnolia” przy ul. Wojrowickiej 58 (budynek XV LO). Gdy wchodzę tam przed godziną 15, trwają już rozgrywki brydżowe i próba chóru, największe z trzech pomieszczeń przygotowywane jest na spotkanie z wyjątkowym gościem, a w każdej chwili można zapisać się na zbliżające się badanie wzroku lub letni wyjazd nad morze.

Inne dni też są wypełnione atrakcjami: środa – pilates, czwartek – basen, piątek – ponownie brydż. Dla seniorów Magnolia proponuje również zajęcia z angielskiego i aktywności Akademii Zdrowego i Sprawnego Seniora, w której pod opieką magistra fizjoterapeuty odbywają się zajęcia na siłowni, sali gimnastycznej i basenie, a także nordic walking i tradycyjne piesze wędrówki. Czasem występuje „Kabarecik-Kuplecik” prowadzony przez Jadwigę Jaros. Można obejrzeć też klubową wystawę fotografii i różnego rodzaju dekoracji i prac plastycznych.

Większość rękodzieła to prace Krystyny Sadowskiej. – Lubię coś tworzyć – wymyślić, dać sama od siebie. Jak mi coś nie wyjdzie, próbuję znowu – jak np. mojego kapelusza nie udało się wykonać igłą, to zaczęłam kleić – opowiada. Na rezultat nie trzeba było długo czekać – kapelusze nagrodzono srebrnym medalem na Senioriadzie. To niejedyny sukces.

– Z wierszem i moimi obrazami wystąpiłam w telewizji – to było najpiękniejsze przeżycie. Pani Krystyna nie spoczęła na laurach – z chęcią doskonali swoje umiejętności – w innym miejscu. W każdy czwartek uczestniczy w warsztatach artystycznych w klubie seniora na Rydygiera. – Dowiedziałam się o warsztatach od znajomej, którą spotkałam na działce. Ucieszyłam się, że mnie tam przyjęto! Na zajęciach pracujemy na różnych materiałach – dekorowaliśmy pierniki, robiliśmy kartki świąteczne, a ostatnio była rzeźba w glinie – opowiada pani Sadowska.

W klubach seniorki i seniorzy odkrywają niejedną pasję. Na poniedziałkową próbę chóru do Magnolii przyszło kilkanaście pań. – Gdy jest sobota, niedziela, już nie mogę doczekać się poniedziałku, kiedy znowu się spotkamy i zaśpiewamy – przyznaje Elżbieta Koniarz. Zofia Kuriata mówi, że wcześniej śpiewała wszędzie, gdzie mogła, ale w takiej zorganizowanej formie dopiero na emeryturze. Krystyna Kwaśna, Wanda Orłowska, Maria Tobolak i inne panie opowiadają, jak wielką satysfakcję mają, gdy występują nie tylko na scenach innych miast i miasteczek, ale także np. w przedszkolach czy w domach opieki społecznej.

Magnolię wyróżnia w sfeminizowanej sferze klubów seniora coś jeszcze – na jej czele stoi trzech mężczyzn: Andrzej Rytka, Jerzy Grzesiak i Marian Paździoch.

Klub Seniora 'Magnolia' przy Stowarzyszeniu 'Przyjazne Osiedle' Nowy Dwór Wrocław
Klub Seniora 'Magnolia' przy Stowarzyszeniu 'Przyjazne Osiedle' Nowy Dwór Wrocław  Fot. Mat. Stowarzyszenia 'Przyjazne Osiedle'

Przestrzeń na pomysły

Najprawdopodobniej najnowszym miejscem dla seniorów na mapie Wrocławia jest otwarty 10 lutego br. klub seniora przy ul. Chopina 9a, działający w ramach Centrum Aktywności Lokalnej osiedla Zacisze-Zalesie-Szczytniki. Od czego więc zaczyna się działalność? – Na naszym osiedlu brakowało klubu seniora. Ta część Wielkiej Wyspy była pod tym względem pusta. Są tu jedynie obiekty sportowe, a z nich starsze osoby korzystają w ograniczonym zakresie. Ludzie mogli porozmawiać jedynie przy sklepie, szkole i kościele – mówi Agnieszka Wolska, radna osiedla Zacisze-Zalesie-Szczytniki.

Przeznaczony m.in. na klub seniora budynek po domu dziecka już wypełnia wiele aktywności, a planowanych jest ich jeszcze więcej. Działają sala brydżowa i klub szachowy, pracownia komputerowa i plastyczna, jest miejsce na bibliotekę. Do dyspozycji społeczność ma także salę wykładową, a nawet kuchnię. – Jest przestrzeń, teraz potrzebujemy osób, które będą z niej korzystać, ale także aktywnie tworzyć ofertę – przekonują panie już działające w klubie seniora. Ewa Kamińska jest na miejscu codziennie w godz. 14–19. Ewa Szewczuk przeszła na emeryturę we wrześniu zeszłego roku, od kwietnia planuje prowadzić przy Chopina 9a pogotowie matematyczne, pomagając w przygotowaniach maturzystom. Obie mieszkają niedaleko.

Dlaczego warto dołączyć do klubu? – Dobrze byłoby, żeby rodzice nie zaprzątali sobie głowy dorosłymi już dziećmi i zaczęli żyć własnym życiem, emeryturę wykorzystując na to, by zacząć dbać o siebie i o kontakty, a nie tylko o pracę i rodzinę – przekonuje radna Wolska. Najbliższa okazja już niebawem. Pełen atrakcji Dzień Kobiet zaplanowano na godz. 16 w sobotę 10 marca. Przyjść może każdy. Klub zaprasza na kawę i herbatę, zachęcając do przyniesienia poczęstunku dla siebie i przyjaciela.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem