Rozmowa z Rafałem Dutkiewiczem prezydentem Wrocławia
Rafał Dutkiewicz: Odpowiedź jest banalna - po prostu podjąłem taką decyzję. Mogłem oczywiście zwlekać i ogłosić to parę miesięcy przed wyborami. Tylko po co? Wiem, że praktyka jest zazwyczaj inna. Tylko że ja nie chcę oszukiwać siebie i innych. Skoro sprawa jest dla mnie jasna i nie będę kandydował w wyborach, to najlepiej to powiedzieć, a nie brnąć w wymijające odpowiedzi.
- Nie. Kiedy pierwszy raz wygrałem wybory prezydenckie, byłem przekonany, że przychodzę tu tylko na cztery lata. Później, gdy wygrałem wybory prezydenckie po raz drugi, myślałem, że będzie to moja ostatnia kadencja i tak jestem tu czternaście lat ( śmiech ).
Stoi pod stacją lokomotywa. Czy podziemny Wrocław istnieje? [ZDJĘCIA]
- Niezręcznie mówić o sobie, ale energii i pomysłów mi nie brak, co widać chociażby po aplikacji o Zieloną Stolicę Europy. To nie to.
Afera?
- Znam te spekulacje, rozumiem je w tym sensie, że moja decyzja zbiegła się w czasie m.in. z informacją o zarzutach wobec prezydent Łodzi. Ja śpię spokojnie. Proszę też zwrócić uwagę, że jeśli miałaby wybuchnąć jakaś sprawa z moim udziałem, to przecież to stałoby się niezależnie od ogłoszenia decyzji o niekandydowaniu. Minęły już dwa miesiące i nic takiego się nie wydarzyło. Zdrowie też dopisuje.
- Istnieje poważny powód mojej decyzji o charakterze właśnie politycznym, ale nie jest nim rozczarowanie. Otóż ja jestem bardzo silnie przekonany, że Wrocław powinien być tym miejscem, w którym ugrupowania opozycji parlamentarnej zjednoczą siły i wystawią wspólnego kandydata lub kandydatkę na prezydenta miasta.
- Zapewne nie. Ze względu na moją dominującą pozycję oraz różne zaszłości i urazy. O ile dla Nowoczesnej może byłbym do przyjęcia, to dla Platformy już pewnie nie. Uznałem, że moja rezygnacja z ubiegania się o prezydenturę otwiera przestrzeń do współpracy. Mam świadomość, że nie jest to łatwe do przeprowadzenia, dlatego też decyzję ogłosiłem już teraz.
Uważam, że wspólny kandydat PO, Nowoczesnej i mojego środowiska politycznego dawałby wielką szansę na zwycięstwo, być może nawet w pierwszej turze. Ale jeszcze bardziej istotne jest, że byłby to bardzo poważny sygnał, że opozycja parlamentarna potrafi się zjednoczyć. Sekwencja wydarzeń politycznych jest taka, że rok po wyborach samorządowych w 2018 będą wybory parlamentarne.
Z Wrocławia mógłby wyjść silny, pozytywny przekaz o koalicyjnej zdolności najważniejszych ugrupowań opozycji, tym silniejszy, jeśliby wspólny kandydat odniósłby wyborcze zwycięstwo. Chciałbym, żeby Wrocław był liderem w jednoczeniu opozycji.
- Wiem, że uzgodnienie wspólnego nie będzie łatwe. Ale znam Grzegorza Schetynę od wielu lat i wiem, że jest politykiem, który potrafi myśleć strategicznie. Operacja ze wspólnym kandydatem to jest korzyść i dla Platformy, i dla Nowoczesnej. Wszelkie badania i doświadczenie wskazują na to, że wyborcy premiują jedność i współpracę. Jeśli dziś zastanawiamy się, w jaki sposób w 2019 powstrzymać PiS w Polsce, to uważam, że trzeba zacząć to we Wrocławiu.
- Zgoda, ale polem tego "ważenia się" powinny być wybory do sejmików. Ich wyniki zwykle są wskazówką dla partii, jakim potencjałem dysponują w wyborach do parlamentu. W przypadku prezydentów i burmistrzów warto się dogadać. Pogłębianie różnic w obozie demokratycznym będzie szkodliwe, dlatego uważam, że we Wrocławiu warto przetestować w 2018 roku wariant współpracy.
- Nie mogę być jego aktywnym uczestnikiem, bo muszę oddalić ewentualne wątpliwości co do tego, że to ja będę profitował na takiej ugodzie. Chcę wyraźnie podkreślić, że nie mam w tej sprawie żadnych osobistych aspiracji, nie chcę się dzięki temu promować. Ustępuję pola, kładę na stole pomysł i chcę mu sprzyjać. To wszystko.
- Tak, chcę się w tej sprawie z Grzegorzem spotkać. Mam nadzieję, że będę miał więcej szczęścia niż marszałek Karczewski i odbierze ode mnie telefon ( śmiech ). A mówiąc poważnie: w 2002 roku to Grzegorz Schetyna namawiał mnie bardzo do startu w pierwszych bezpośrednich wyborach prezydenta Wrocławia. Co więcej - choć dziś brzmi to oczywiście dziwnie - to on nalegał, abym był wspólnym kandydatem Platformy i PiS. Uważał, że dla miasta będzie dobre, gdy ktoś połączy oba środowiska polityczne. Mówię o tym, żeby zwrócić uwagę, że Grzegorz potrafi myśleć w taki wspólnotowy sposób. Wiem, że takie otwarte myślenie cechuje też Ryszarda Petru.
Cudowny Wrocław. Kultura wielu miast w jednym miejscu
- Ogłosiliśmy wspólnie z Ryszardem Petru porozumienie o współpracy i ono jest realizowane. Jeśli miałbym opisać nasze relacje, to powiedziałbym, że nie jest to małżeństwo, ale przyzwoity związek partnerski ( śmiech ).
- Nie. Skąd? Czasami rodzą się różnice zdań, ale to nie oznacza, że natychmiast się obrażamy i nie dzwonimy do siebie. W polityce, jak w życiu, pojawiają się emocje, które trzeba ostudzić, a potem poszukać kompromisu.
- Przyjął zaproszenie na finał ESK długo wcześniej, jego wizyta w grudniu nie miała bezpośredniego związku z kryzysem w Sejmie. Oczywiście te wydarzenia spowodowały, że zmienił treść swojego wystąpienia.
Mieliśmy okazję do rozmowy o polityce. Na tyle, na ile mogę o tym opowiedzieć, dotyczyła ona właśnie możliwości jednoczenia opozycji. Sądzę, że Donald Tusk jest zwolennikiem takiego wariantu, który proponuję we Wrocławiu. Istotne jest też to, że on podkreślał, że w tym myśleniu trzeba zawsze uwzględniać Platformę i Nowoczesną.
- Podobnie jak Władek Frasyniuk, choć z pewnością mniej radykalnym językiem, o rządach PiS wielokrotnie wypowiadałem się krytycznie. Moja ocena się nie zmieniła i gdy tylko będą ku temu powody, będę te krytyczne uwagi artykułował.
Natomiast uważam, że pomysł, który mówi o stworzeniu przez prezydentów miast jakiejś quasi formacji przeciwko PiS, jest wyłącznie iluzją polityczną. Głos burmistrzów i prezydentów w sprawach państwowych jest oczywiście istotny, ale nie są oni od tego, żeby tworzyć antyrządowe ugrupowanie. Gra o władzę jest prowadzona w parlamencie przez partie polityczne.
- Przez najbliższe dwa lata będę pracował na rzecz Wrocławia. Dziś jest pewne tylko to, że po 2018 roku nie będę zajmował się polityką lokalną.
- Po zakończeniu prezydentury na pewno odpocznę. A później mam ochotę zrobić wszystko to, na co nie miałem czasu przez ostatnie kilkanaście lat. Poczuć się wolnym. Nic nie musieć. Może napiszę kolejną książkę.
- Mam kilka pomysłów.
- Nie mam żadnych konkretnych planów, choć jak dziś myślę o przyszłości, to nie wykluczam niczego.
- Nie chcę marnować czasu na analizowanie przyszłości, niczego nie kalkuluję. Dziś nie ma takiego tematu, rzeczywistość przyniesie jakieś rozwiązanie.
- Kiedy kilkanaście lat temu obejmowałem fotel prezydenta, Wrocław był przeciętnym polskim miastem. Dziś jest europejską metropolią. Wykonaliśmy prawdziwy skok cywilizacyjny. Mamy piękne i nowoczesne miasto. Wrocław kipi kulturą. Atrakcje przyciągają turystów z całego świata, edukacja i rozrywka są na najwyższym poziomie. Miasto się rozwija, a mieszkańcy są coraz zamożniejsi.
Teraz nadszedł czas na kolejny etap. Etap, w którym mamy już pieniądze i czas, dlatego chcemy żyć slow, w zielonym i zrównoważonym mieście. Chciałbym, żeby we Wrocławiu pojawił się prezydent, który będzie jeszcze lepszy ode mnie.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze