Ryota Morioka oraz Filip Starzyński grają na tych samych pozycjach, ale w ich grze widać sporo różnic. Jednak obaj ci piłkarze w wysokiej formie należą do najlepszych rozgrywających naszej ekstraklasy - ocenia Maciej Murawski, piłkarski ekspert telewizyjny.

Niedzielny mecz piłkarzy Śląska Wrocław z Zagłębiem Lubin o prym na Dolnym Śląsku można zareklamować na kilka sposobów. Choćby jako starcie dwóch słowackich olbrzymów w bramce: Lubosa Kamenara ze Śląska i Martina Polacka z Zagłębia albo pojedynek doświadczonych snajperów Kamila Bilińskiego i Martina Nespora.

Kreatorzy futbolu

Najciekawiej zapowiada się jednak rywalizacja czołowych rozgrywających ligi - Japończyka Ryoty Morioki ze Śląska z Filipem Starzyńskim z Zagłębia. Zarówno Japończyk, jak i popularny Starzyński do swoich zespołów dołączyli niemal w identycznym momencie - na początku 2016 roku. Obaj szybko zaczęli imponować skutecznością i kreatywnością i w krótkim czasie stali się czołowymi postaciami swoich drużyn.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Więcej
    Komentarze