Manifestacja rozpoczęła się z małym opóźnieniem, ponieważ wiele osób na początku myślało, że odbywa się na placu Solnym. Na wrocławski Rynek przyszło około 2 tysięcy osób, które chcą pokazać swój sprzeciw wobec pomysłów politycznego oddalania się Polski od Europy.
Na miejscu można podpisać tzw. deklarację wrocławską, w której zapisano: "Tak - jestem obywatelem Rzeczypospolitej Polskiej. Tak - jestem obywatelem Unii Europejskiej. Tak - będę bronił konstytucji i Trybunału Konstytucyjnego".
- To kolejna manifestacja, na której jestem. PiS niszczy wszystko, a przecież jesteśmy w Europie. Chcemy rozwijać się powoli, nie na zasadzie darmowego rozdawnictwa pieniędzy. Najważniejsza jest demokracja i trójpodział władzy. Nie można prowadzić działań, które burzą Polskę - mówi pani Urszula Soroka z Wrocławia.
- Chcemy dziś podkreślić, że jesteśmy dumnymi Europejczykami, że jesteśmy dumni z tego, że jesteśmy w Unii Europejskiej. Wiele osiągnęliśmy kulturowo i gospodarczo, a nasza demokracja jest w pierwszej światowej lidze. Musimy dbać o jej wysoki poziom, to nasz obowiązek obywatelski. Musimy także dbać o wolne media, wolność i prywatność. Nasza władza nie mówi, że chce wyjść z Unii Europejskiej, ale jej celem jest władza autorytarna - mówił na początku manifestacji Michał Korczak. - Nie oddamy naszych praw, o które walczyliśmy przez 200 lat, dla grupki kolesiów! - nawoływał Korczak.
Jako pierwsza przemawiała Monika Chałupka z grupy Dziewuchy Dziewuchom, która przeciwstawia się całkowitemu zakazowi aborcji. - Nie chodzi tylko o aborcję, ale o próbę demontowania naszych praw przez 20 proc. społeczeństwa. Jak można mówić o sędziach per kolesie? Jak prezydent, który ma stać na straży konstytucji, śmie tę konstytucję łamać? Czy daliśmy Prawu i Sprawiedliwości prawo do rządzenia czy prawo do dyktatury? - pytała. - Kraj demokratyczny nie ma prawa mówić, co mam robić ze swoim ciałem, ze swoim życiem! - mówiła.
Zebrani skandują: "Rządy prawa to podstawa".
- Najważniejsza jest troska o dobro wspólne, dla wszystkich, również dla tych, których tu z nami nie ma. Prawa człowieka i jednostki oraz trójpodział władzy to są kwestie, które w tej chwili są w niebezpieczeństwie - mówi pan Marek, rowerzysta z Wrocławia.
Krystyna Sikora-Mikołajczyk jest lekarką. Na manifestację KOD przyszła razem z mężem Zbigniewem. Zabrali ze sobą flagi Polski i Unii Europejskiej.
- Zawsze bierzemy udział w manifestacjach organizowanych przez KOD. Złożyliśmy podpisy pod listem do radnych Wrocławia, by zajęli stanowisko zobowiązujące władze do stosowania się do wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Chcemy, by nasze wnuki żyły w wolnym, demokratycznym kraju, by jeździły po Europie i były dumne z tego, że są Polakami i Europejczykami. Po to trzymamy te flagi - mówią.
- Przyszłam na manifestację, bo to jedna z niewielu rzeczy, które mogę zrobić, by pomóc. Chcę, by te rządy skończyły się jak najszybciej. Dzięki Unii Europejskiej mogę podróżować. Mogłam też wyjechać do Włoch, tam pracować, manifestować i swobodnie wrócić do kraju. Nikt nie ma prawa nam odebrać tego, co przez 25 lat zdziałaliśmy ciężką pracą. Polityka PiS wkurza mnie nie tylko z powodu zaostrzenia ustawy aborcyjnej, ale także dlatego, że prawica próbuje zepchnąć kobiety do domu, do rodzenia i lepienia pierogów - mówi Karolina Staśko.
Karolina Freino na manifestację przyszła z tęczową flagą.
- Polska ma o wiele więcej kolorów niż tylko biel i czerwień. Dla mnie to wydarzenie jest terapeutyczne. Nie mam dysonansu poznawczego, ponieważ na manifestacji wypowiadane słowa znaczą właśnie to, co znaczą. W polskim dyskursie jest inaczej. To, co mówią rządzący, nie ma pokrycia w działaniu. Na manifestacji mogę poczuć, iż nie tylko ja jedna widzę, że czarne nazywa się białym i na odwrót.
Mateusz Alwas-Siwik: - Od 2004 roku Polska, wstępując do UE, dokonała niesamowitego skoku. Rząd wyprowadza nas z Unii poprzez m.in. antyeuropejskie wypowiedzi ministra spraw zagranicznych. Jestem przekonany, że ten kierunek jest zły. Manifestuję po to, by poprzeć nasze członkostwo i przynależność w UE.
- Jestem, bo czuję się obywatelem Unii Europejskiej - dodaje jego ojciec, pan Paweł.
Prof. Andrzej Wiszniewski (były minister nauki): - Komitet Obrony Demokracji jest potrzebny Rzeczypospolitej, by nadal mogła być Najjaśniejszą Rzeczpospolitą, a nie tylko zaściankiem zawłaszczonym przez PiS. To właśnie KOD broni Trybunału Konstytucyjnego, broni sędziów, broni obywateli przed inwigilacją służb, a będzie musiał bronić nauki. Już zapowiedziano stworzenie Instytutu Wolności Naukowej, który będzie instytutem zniewalającym polską naukę. Europa pragnie Polski silnej, Polski przewidywalnej, Polski, którą trzeba i należy szanować. A to wszystko zostało zrujnowane. To właśnie istnienie KOD-u pokazuje, że Jarosław Kaczyński i jego stronnicy to nie jest cała Polska.
- Niektórzy traktują Unię Europejską jak jakiś szwedzki czy też raczej brukselski stół. Chcą wziąć to, co lubią: dopłaty dla rolników, prawo do pracy. A potem, gdy już się z tego brukselskiego stołu nachapią, chcą nasikać na stół - mówił Aleksander Gleichgewicht, przewodniczący wrocławskiej gminy żydowskiej.
Ewa Skibińska, aktorka: - Chciałabym, żeby moja sztuka była dostępna we wszystkich krajach Unii. Ale chciałabym, żeby każdy z was ze swoją pracą mógł do woli wyjeżdżać, podróżować, żeby nikt wam tej możliwości nie odebrał.
Jacek Ossowski, przewodniczący wrocławskiej rady miejskiej: - Staję przed wami jako obywatel tego miasta, miasta imigrantów, którzy decyzją wielkich mocarstw zostali tu wysłani. Przyszedł 1968 r., straszne upokorzenie: zamach na naszych sąsiadów, ksenofobia, antysemityzm. Samo pomyślenie o tym wzbudza obrzydzenie. Dopiero "Solidarność" pokazała, jak miasto może się zmienić. - Zebrani krzyczeli: "Brawo Unia!". - Rok 2004 to piękne wydarzenie, które na zawsze pozostanie w mojej pamięci. To, co dzieje się dzisiaj, to tylko incydent. Ja jestem zawodowym optymistą. Wyjdziemy z tego o wiele silniejsi, bo powstał wielki ruch obywatelski. Tego właśnie Polsce brakowało. Przewodniczący zapowiedział, że rada miejska ma zamiar przyjąć stanowisko ws. przestrzegania wszystkich wyroków Trybunału Konstytucyjnego.
Poetka Urszula Kozioł podkreśliła, że jest dumna z Wrocławia, ale nie całego. - Tym bardziej głęboko zasmucił mnie incydent z paleniem zdjęć Angeli Merkel, Zygmunta Baumana, prezydenta Rafała Dutkiewicza. To oburzające i smutne.
- Mam wrażenie, że przez ostatnie lata wolności zmarnowaliśmy młodych ludzi. Tych, którzy wyjechali na Wyspy, którzy są na umowach śmieciowych, którzy są podatni na nacjonalizm. Rozmawiajcie z młodymi, pokazujcie im Unię Europejską - mówił Konrad Imiela, dyrektor Teatru Capitol.
Imiela przedstawił swoją "litanię" dotyczącą konieczności uczestnictwa w wyborach. "Nawet na potężnym kacu/ Pójdę na wybory, Nawet poza miejscem zamieszkania/ Pójdę na wybory, Nawet jeśli nie wierzę politykom/ Pójdę na wybory, Nawet jeśli jestem chory/ Pójdę na wybory, Nawet jeśli nie będę chodził/ Pójdę na wybory, Nawet jeśli będzie ważny mecz. Jeśli w ogóle będą jeszcze jakieś wybory/ Pójdę na wybory".
Reżyser Lech Raczek z Teatru Ósmego Dnia z Poznania: - Jarosław Kaczyński wyobraża sobie siebie jako żubra, który porwie Europę. Z tą Europą cwałuje po Puszczy Białowieskiej, która jeszcze nie została wycięta. Zrzuca Europę i mówi: jeśli myślisz, że naga kobieta budzi we mnie pozytywne uczucia, to się mylisz. Depcze Europę kopytami, przerabia ją na biomasę, którą minister Szyszko może wykorzystać.
- Oni mówią, że nie chcą wystąpić z Unii, ale ja im nie wierzę. Tu, we Wrocławiu, będziemy stali na straży wolności, demokracji, naszej obecności w Unii Europejskiej. Tu jest Unia! - nawoływał Józef Pinior, lider opozycji demokratycznej.
Na koniec odśpiewano hymn narodowy. - Dziękuję, że tu przyszliście, że wspieraliście demokrację, że wspieraliście Warszawę w wielkim marszu - mówił na koniec Michał Korczak z KOD.
Manifestacja we Wrocławiu jest organizowana równolegle z wielkim proeuropejskim marszem, który odbywa się w Warszawie.
Manifestacja KOD we Wrocławiu już w najbliższą sobotę. Dlaczego warto się na niej pojawić?
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze