Fundacja Centaurus działa na rzecz humanitarnego traktowania zwierząt od 2006 roku - jako ogólnopolska organizacja non profit. - Zaczęło się od weterynarza, który poprosił o pomoc dla klaczy Sorbona, która złamała nogę - mówi Ewa Mastyk, prezes fundacji. - Właściciela, starszego architekta, nie było stać na operację, więc klacz była skazana na eutanazję.
Ewa Mastyk zaczęła zbiórkę pieniędzy, sprzedając na allegro rodzinne pamiątki i różne gadżety. Udało się zgromadzić 12 tys. zł. W trakcie medialnego nagłośnienia sprawy Sorbony zgłosiło się więcej potrzebujących koni. Jednocześnie Ewa Mastyk poznała prawnika, który zgodził się pomagać za darmo. Podjęli razem decyzję, że trzeba zarejestrować działalność, bo skala robi się ogromna, prośba goniła prośbę, a pomysł pomysł.
Od tego czasu przez prawie 10 lat wokół Centaurus zgromadziło się mnóstwo wolontariuszy do pomocy. Obecnie w fundacji działa bardzo aktywnie około 50 osób, z różnych miast w Polsce, a nawet z różnych krajów. O koniach, które potrzebują pomocy dowiadują się mailowo, telefonicznie, od znajomych, czasem zadzwoni nawet sam handlarz, że ma konia, który nie dojedzie tam, gdzie ma być przetransportowany, bo jest zbyt stary, zbyt słaby. - Często ludzie informują, że ze znajomej hodowli czy szkółki zniknął stary lub kontuzjowany koń i nikt nie wie gdzie - mówi Ewa Mastyk. - Bywa, że rodzina zmarłej osoby dzwoni, że nie ma co zrobić ze starym koniem, i albo do nas, albo na rzeź.
Wolontariusze jeżdżą też na targi, gdzie konie często są źle traktowane. Nie kręcą jednak emocjonalnych filmów z drastycznymi scenami. Nie chcą pokazywać takiego świata, by nie promować niewłaściwych postaw. Stawiają na pozytywny przekaz. Stąd pomysł na ekspozycję zdjęć, które do 14 grudnia można oglądać na ul. Oławskiej. - Wystawa pokazuje szczęście i radość, kontakt konia z człowiekiem - mówi prezes fundacji. - Są zdjęcia dwuletniej Nelki z naszym wielkim, kochanym koniem Toledo, portrety ludzi w różnym wieku, w tym prawie 90-letniego pana Adama, którego dziadek był kowalem. Pan Adama przyjeżdża i udziela nam czasem wskazówek, jak to czy tamto się kiedyś robiło. Pani Czesława przyjeżdża aż spod Zielonej Góry do koni, pogłaskać, popatrzeć, w wieku 70 lat wspomina okres dzieciństwa, kiedy koni było wkoło pełno.
Wystawa prezentuje relacje konia z człowiekiem. - Chcieliśmy uchwycić ciepło i przyjaźń, wzajemne oddziaływanie i ogromne przywiązanie - mówi Ewa Mastyk. - Zaprosiliśmy na sesje naszych działaczy z całego kraju, ale przede wszystkim chłopaków ze stajni, którzy na co dzień opiekują się naszymi końmi, a przyjechali do nas z Ukrainy. Relacja, jaką stworzyli z naszymi końmi, jest dla nas prawdziwą nagrodą za lata pracy i szukania odpowiednich ludzi. Każdy wiek jest idealny na kontakt z koniem i zawarcie tej wspaniałej przyjaźni. Można to również zrobić u nas w ośrodku. To tylko 70 km za Wrocławiem. A przy okazji można odwiedzić mini farmę, gdzie mamy zwierzęta gospodarskie.
Fundacja ma ośrodek pod Legnicą (gmina Prochowice). Opiekę znalazło tam m.in. prawie 400 koni. Kolejnych około 200 koni przebywa w domach adopcyjnych w Polsce i za granicą. Centaurus utrzymuje zwierzęta tylko i wyłącznie z darowizn od osób prywatnych, firm i instytucji. Nie ma dotacji, dofinansowań na konie. Są miesiące lepsze i gorsze. Jednak dzięki wsparciu wielu dobrych ludzi koniom naprawdę niczego nie brakuje.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze