Wydaje mi się, że Polacy głosując najpierw na Korwina, a potem na Kukiza mówią klasie politycznej: traktujecie nas niepoważnie i to my potraktujemy was niepoważnie - mówi Władysław Frasyniuk, legenda walki o niepodległą Polskę
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Michał Karbowiak: Mam wrażenie, że najostrzejsze sądy o państwie wypowiada pan nie jako legenda opozycji, polityk, ale jako przedsiębiorca. Jak wtedy, gdy nie wykluczał pan możliwości przeprowadzki do Niemiec albo zapowiadał niepłacenie mandatów wystawianych przez straż miejską.

Władysław Frasyniuk: Nigdy nie rozważałem przeprowadzki do Niemiec, a jedynie przeniesienie firmy. Ale dobrze, że pan kwestię mandatów przypomniał. Żyjemy w wolnym kraju, który do niedawna zmagał się z systemem totalitarnym. A jak patrzę, w jaki sposób państwo dba o moje bezpieczeństwo na drodze, to mi się przypominają najgorsze totalitarne metody.

Dopiero zaczęliśmy rozmawiać, a pan już przesadza.

- Wcale nie. Przykład? Ostatnio widziałem w mediach elektronicznych taką sytuację: po wprowadzeniu nowych przepisów o ruchu drogowym kierowca został zatrzymany za przekroczenie prędkości. I policjant chciał mu zabrać prawo jazdy. Ten człowiek klękał przed nim i błagał: Panie, nie zabieraj mi pan prawa jazdy, to mój zawód.

Jakiś kamerzysta to nagrał i puścił. Patrząc na to, przypomniałem sobie najgorsze czasy na komendzie. Ten policjant mógł jeszcze kierowcę kopnąć, do końca upokorzyć, obedrzeć z godności.

Ale przecież ten człowiek wcale nie musiał przed policjantem klękać. Nie wspominając o tym, że mógł po prostu jechać zgodnie z przepisami.

- Ale ja się pytam, gdzie przy tych nowych przepisach jest konstytucja? Przecież po pierwsze, po przekroczeniu prędkości człowiekowi zabierane jest prawo jazdy. Po drugie, dostaje punkty karne. A po trzecie, jeśli prawo jazdy jest elementem jego zawodu, jak w przypadku kierowcy czy handlowca, to ten człowiek traci możliwość wykonywania pracy. Czyli trzy razy karzemy go za to samo przewinienie!

Majątki wrocławskich posłów. Jak mieszkają, czym jeżdżą i ile zarobili przez całą kadencję [RAPORT]

Obywatel, zanim przyciśnie pedał gazu, powinien pomyśleć o możliwych konsekwencjach.

- Ale kara nie powinna odzierać z godności. Mojemu koledze w Szwajcarii lata temu zabrali prawo jazdy. A był kierowcą w firmie transportowej. I właściwie jego szef mógłby go wtedy wyrzucić z pracy, skasować. Zamiast tego poszedł do urzędu gminy i to prawo jazdy odzyskał. Kolega korzystał z niego w tygodniu, do pracy, a w weekendy musiał dokument oddać. Czyli pozwolono mu normalnie żyć i pracować.

Pan uważa wobec tego, że mamy państwo opresyjne?

- Wróćmy na chwilę do przykładu mandatów. Proszę się zastanowić, jaki główny cel przyświeca państwu po zaostrzeniu przepisów: bezpieczeństwo czy poprawa budżetu?

W Niemczech są wspaniałe drogi i można jechać po nich tyle, ile "fabryka dała". Ale gdy widzimy ograniczenie do 120 kilometrów na godzinę, to natychmiast zdejmujemy nogę z gazu. Bo wiemy, że jest jakiś istotny powód, dla którego ten znak został tam umieszczony. A u nas? Jadę drogą S8 do Warszawy i ni stąd, ni zowąd jest znak każący zwolnić chyba do 110 kilometrów na godzinę. Dojeżdżam do tego znaku i już widzę kolejny - odwołujący ten poprzedni. Jakaś pułapka, myślę.

Dlaczego obywatele się nie buntują, skoro wszystko jest takie złe? Dlaczego nie nakłaniają polityków do zmiany prawa?

- Bo mamy to kompletnie w nosie. Jak mówią: "cyrk", to pytamy, czy ten na Wiejskiej, czy ze zwierzętami. Mam wrażenie, że od czasu do czasu następuje wybuch. Taki jak nastąpił przy wyborach prezydenckich i powiedzieliśmy sobie: Kukiz. Ale przypomnę, że ci młodzi ludzie, którzy w większości na niego głosowali, postawili na przywódcę, który jest ode mnie o pięć lat młodszy. A wcześniej postawili na kogoś, kto jest 10 lat starszy, czyli na Janusza Korwin- Mikkego. Wydaje mi się, że obywatele patrzą na polityków i myślą: traktujecie nas niepoważnie i to my potraktujemy was niepoważnie. Stąd takie wybory.

A przedsiębiorców traktuje się w Polsce poważnie?

- Niestety, od czasów premiera Kaczyńskiego przedsiębiorca równa się złodziej. Przypomnę cytat z Kaczyńskiego: "jak ktoś ma, to skąd ma ?". Jeśli politycy spotykają się z przedsiębiorcami na cmentarzu albo w kameralnych salonkach, to znaczy, że się tego wstydzą, uważają, że takie spotkania szkodzą. O czym zresztą mówimy. Nawet jak człowiek kandyduje do rady gminy, to eksperci od PR-u powiedzą mu: proszę nie mówić, że jest pan przedsiębiorcą. Bo pana nie wybiorą.

Top 10 najbogatszych biznesmenów w Polsce [RANKING]

Znowu pan przesadza.

- Ale jest dokładnie tak, jak mówię - proszę mi wierzyć. Wie pan, o co najczęściej pytają mnie ludzie na publicznych spotkaniach? Czy się rozliczyłem z tych 80 milionów. Film powstał, dokumenty są, ale to nie ma znaczenia.

I stąd u pana taki - przepraszam za wyrażenie - hejt na rzeczywistość.

- Jak mnie pan zapyta, jak oceniam 25 lat, to powiem: jest dobrze. Żyjemy w innym państwie, w innych, lepszych miastach. To widać na każdym kroku, choćby we Wrocławiu czy w Warszawie, które dostały gigantycznego kopa. Ale jak mnie pan zapyta o tu i teraz, to powiem: jest dobrze, ale do dupy. Taśmy z podsłuchów, doraźna likwidacja OFE, aby zasypać dziurę w budżecie. Brakuje wizji na najbliższe 10 lat, nie mówiąc już o 25. Tu widać słabość, jeśli nawet nie brak państwa. I rzeczywiście, jak na to patrzę, to myślę, że jest dramatycznie źle.

Pan to mówi jako przedsiębiorca czy jako polityk wspierający nową partię Nowoczesna.Pl?

- Jako przedsiębiorca. Parę razy już mówiłem, iż nie interesuje mnie zaangażowanie w żadną partię. Choć chciałbym, żeby była w Polsce partia, która ma liberalne poglądy, która odwołuje się do wolności gospodarczej i osobistej. Która potrafi współpracować z socjaldemokracją i odwołuje się do korzeni pierwszej "Solidarności".

W tej chwili jednak ważniejsze od zaangażowania politycznego jest uświadomienie środowiskom gospodarczym, że nasz sposób działania musi się zmienić. Bo ponosimy porażkę za porażką. Konkurujemy o dostęp do ucha panów polityków, a to nieracjonalne. Wszędzie na świecie jest tak, że to ucho polityka jest nastawione na sygnały, które nadają ludzie tworzący produkt krajowy brutto. Ludzie pracujący na zamożność państwa. Czyli przedsiębiorcy.

Frasyniuk skrytykował już polityków, teraz przechodzi do kolegów z biznesu.

- Moi koledzy z biznesu już wiedzą, że tajne spotkania w salonkach z politykami są bez sensu. Wiedzą też, że powinniśmy stworzyć swoisty kodeks etyczny. Nasze środowisko powinno się zorganizować, musimy popatrzeć na biznes niemiecki, czerpać stamtąd dobre wzorce. Tam przedsiębiorcy są najlepiej zorganizowani w Europie, nadają ton debacie publicznej. W Polsce jako przedstawiciele środowisk gospodarczych musimy stworzyć wał przeciwpowodziowy przeciwko zalewowi populizmu - taką prawdziwą zaporę. A jednocześnie patrzeć na to, co dzieje się w Unii Europejskiej. A nie dzieje się najlepiej.

W Unii Europejskiej też jest źle?

- Uważam, że dziś nie mówimy już o Unii dwóch prędkości. Tylko o trzech. A Polska trafiła na jej obrzeża. W niektórych krajach UE tworzy się prawo przeciwko nam - prawo bogatych przeciwko biednym. Tak jest, jeśli spojrzymy na przepisy niemieckie dotyczące transportu. Po ich wprowadzeniu rynek usług dla takich firm jak moja się zamyka. Spotkało to już na przykład firmy budowlane, które właściwie wypadły z tych rynków. Szuka się pracowników w Polsce, ale omija firmy. A konsekwencją na lata dla takiego pracownika będzie to, iż nie zdążył uzbierać na emeryturę w Niemczech, ale też zabrakło mu lat pracy na emeryturę w Polsce. Podobną drogą idą Francja i Norwegia. To jest jawna dyskryminacja, która wprost uderza w zasadę wolnego przepływu kapitałów i usług, która była fundamentem Unii Europejskiej.

Dyskryminacja prawna w UE?

- Unia Europejska idzie w taką stronę, iż my też powinniśmy myśleć o tym, co jest w interesie polskiego państwa i społeczeństwa. Mnie np. mało interesuje kontrakt francuski na helikoptery i wydawanie miliardów na uzbrojenie. Zafundowano nam kompletne marnotrawstwo pieniędzy. Naszą gospodarkę trzeba nadal budować. A my takimi inwestycjami budujemy zamożność społeczeństwa francuskiego, a nie naszego. I robimy te same błędy co wcześniej.

Noc w pałacu albo zamku? Jest mnóstwo takich miejsc [PRZEGLĄD]

Kiedy?

- Przypominam sobie posiedzenie naszego klubu parlamentarnego z początku lat 90. Profesor Bronisław Geremek mówił, że sprzedajemy helikoptery do Afryki, wprawdzie bez uzbrojenia, ale z miejscem, gdzie można rakiety włożyć. I że Francuzi protestują. Profesor przypominał, że tak się nie godzi, bo tam się krew przelewa, a my, ludzie "Solidarności", nie powinniśmy tego wspierać. Mówię mu: Bronek, ale jak my im nie sprzedamy tych helikopterów, to kto to zrobi?. Ale on znowu, że zasady i że "Solidarność". Uległem. Po tygodniu przychodzi Geremek i mówi: Władek, twoje pytanie było zasadne. Wie pan, kto po nas zaczął te helikoptery sprzedawać?

Francuzi.

- No właśnie, sam pan widzi. To jest twardy biznes.

* Władysław Frasyniuk urodził się w 1954 r. Był kierowcą w przedsiębiorstwie transportowym we Wrocławiu. Od 1980 r. w "Solidarności". Stał na czele strajku we wrocławskiej zajezdni, członek Komisji Krajowej "Solidarności", szef zarządu związku na Dolnym Śląsku. Po ogłoszeniu stanu wojennego ukrywał się przez kilka miesięcy. Po zatrzymaniu bity w więzieniu, uwolniony na mocy amnestii.

Po 1989 r. był w Unii Demokratycznej, potem w Unii Wolności. Poseł na Sejm 1991-2001. Bez powodzenia startował w wyborach na prezydenta Wrocławia. Stał na czele Partii Demokratycznej powstałej z dawnej UW i SLD. Jest założycielem i współwłaścicielem firmy transportowej Fracht. W 1992 r. zaczynał od dwóch ciągników siodłowych, dziś ma ponad 50 samochodów ciężarowych. Firma posiada sieć oddziałów w Polsce, ale też oddział w Niemczech.

W wywiadzie dla "Dużego Formatu" opowiadał, że do założenia własnego biznesu zainspirował go dominikanin ojciec Maciej Zięba, a pieniądze pożyczył Władysław Kozubal, szwajcarski biznesmen polskiego pochodzenia, w latach 1991-1993 prezes Górnika Zabrze.

Na początku działalności firmy sam jeździł ciężarówkami, już jako poseł przed posiedzeniami klubu Unii Demokratycznej parkował pod Pałacem Kultury. Fracht w ciągu 23 lat został wyróżniony takimi nagrodami, jak Gazela Biznesu czy Gepard Biznesu. Firma zatrudnia ponad stu pracowników. W wolnych chwilach trenuje boks.

Kałuże krwi na ulicach, hordy szczurów ucztujące przy niepogrzebanych trupach, zwęglone drewno unoszące się na wodach Odry

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    Dzięki nowym przepisom zmalała drastycznie ilość kolizji i ruch powoli się normalizuje do standardów krajów zachodnich...cebulaki wyraźnie zwalniają na ograniczeniach.Bez bata cebulaki dalej by nie kumały co to ruch drogowy..
    @shago Skad te pomysly o wiekszej ilosci trupow? I czemu teraz ta ilosc mialaby nie zmalec do 1500 ?? Bo moze gdyby byly restrykcyjne przepisy wczesniej to te 1500 mieliby6smy dalej (moze i nie, ale fajnie by bylo gdybys wypowiedz uzasadnil)
    już oceniałe(a)ś
    16
    2
    @lukki69 Zmiany jednak za bardzo delikatne. Wciąż jest źle. Na początku po zamianach się uspokoiło, ale to chwileczkę trwało. Już jest powrót do dawnych praktyk pędzenia, wyprzedania na łuku, na podwójnej, rowerzystę na grubość lakieru itd. Kary finansowe powinny być x 4, albo roboty społeczne i zabieranie prawa jazdy za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych od zmian zarejestrowałem kilkadziesiąt takich wydarzeń, za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 50%, a nie 100%, za wyprzedzanie rowerzysty na grubość lakieru (już nawet nie ma o czym wspominać), za wymuszanie na przejściu dla pieszych, na przejeździe rowerowym (kilka dni temu w Warszawie zginęła dziewczynka, która jechała na zielonym świetle) i wiele innych spraw związanych z zagrożeniem życia. Może po takich zmianach wiele zmieniłoby się na drogach. Ale to i tak nieistotne, bo jak nie było, tak wciąż jest mało policji, jej w ogóle nie ma, a średnio statystycznie zatrudnionych na głowę mieszkańca jest tyle samo, co w innych państwach. Ktoś to towarzystwo również musi pogonić do roboty, bo zajmuje się tym, co nie potrzeba, a ludzi giną - walka z trawką ważniejsza?
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    Śmieszne. Pan Frasyniukk oburza się na to, że musi płacić swoim kierowcom, pracującym de facto w Niemczech, niemieckie -MINIMALNE- stawki. A opinia o zabieraniu prawa jazdy jest żenująca.
    @nie_czytaj_tego Większość przedsiębiorców '' może dać '' stawki europejskie. Zbankrutuje po 3 - 6 miesiącach. Wtedy napiszesz , że nieudacznik nie nadawał się na to stanowisko. Otwórz firmę i płać nawet większe stawki. kto ci broni. W obu przypadkach i tak będziesz nieudacznikiem w opini TEGO społeczeństwa.
    już oceniałe(a)ś
    23
    28
    @mariaczczi1 To o czym mówisz ma rację bytu pod warunkiem, że sprzedajesz usługi/produkty w rodzimym kraju. Problem w tym, że firma pana Frasyniuka sprzedaje swoje usługi poza granicami Polski. Z resztą problem jest dużo głębszy. Większość kierowców ma na papierze najniższą pensję, a większość wypłaty stanowią diety. Diety te nie są w żaden sposób opodatkowane za to wliczane w koszty działania firmy. Jest to zwykłe oszustwo w polskim stylu i nieuczciwa konkurencja - nie ma się co dziwić, że Niemczy z tym walczą. Powiadasz "otwórz własną firmę i płać uczciwie". Otóż z oszustem nigdy nie wygrasz. Pirat zawsze będzie miał tańsze płyty. Paser zawsze będzie miał tańsze rzeczy niż te w sklepie, a nieuczciwy lumpenbiznesmen unikający uczciwego płacenia podatków, zawsze będzie miał usługi tańsze niż uczciwy biznesmen.
    już oceniałe(a)ś
    36
    6
    @mariaczczi1 Niska płaca pracownika ,to tak naprawdę jest kredytowanie ,dofinansowywanie gó...anego interesu przez pracownika
    już oceniałe(a)ś
    28
    3
    @nie_czytaj_tego Wazne, w którym kraju firma ta jest zarejestrowana. Bo ciezarówka moze jechac przez wiele krajów. A co z pilotami: jesli leca nad Niemcami, to trzeba placic im wg niemieckich stawek, a moze francuskich? A co za lot nad Atlantykiem?
    już oceniałe(a)ś
    13
    11
    @nie_czytaj_tego Sprzedaje usługi za granicą, bo jest tańszy niż Niemiec. Gwarantuję Ci, że jeśli będzie miał stawki niemieckie, to nie znajdzie zleceń. Nie pisz więc bzdur. Największą zmorą dla pracowników, nie pracodawców, jest pensja/stawka minimalna i chora wysokość podatków. Nie wspomnę o liczonych w dziesiątkach licencji, pozwoleń i podatków dla przedsiębiorców. A wszystko pod płaszczem ochrony pracowników, uzgadniane na kolacjach z ośmiorniczkami za 4000 PLN.
    już oceniałe(a)ś
    12
    16
    @podanyloginjestzajety tak tak, problemem jest wysokość podatków a za chwilę przedsiębiorcy będą narzekać na słabą edukację i słabe drogi. Chcieliby mieć ciastko i zjeść ciastko, a najchętniej pracownika za darmo.
    już oceniałe(a)ś
    10
    3
    @fartowny.gosc o stazu to sie nie slyszalo?? ;) Darmowych pracownikow juz maja :>
    już oceniałe(a)ś
    4
    2
    czy autor zna znaczenie slowa salonka ? To jest wagon kolejowy - a nie "salonik"
    @single_malt Też się zastanawialem - dlaczego ci przedsiebiorcy spotykają sie z politykami w salonkach ( kolejowy wagon VIP). Stukot kól ma zagłuszyc podsluch?
    już oceniałe(a)ś
    20
    3
    @led47 Dla autora także cyrk oznacza jakąś pokazówkę ze zwierzętami, bo najwyraźniej zatrzymał się w czasach, kiedy atrakcją dla gawiedzi były objazdowe menażerie. Jak dla mnie cyrk to jest z akrobatami, żonglerami i klaunami, a kto ma pierwsze skojarzenie ze zwierzętami - dobitnie świadczy to o jego poziomie umysłowym.
    już oceniałe(a)ś
    6
    8
    Widzę że Frasyniuk, gepard i gazela biznesu, dostał odmóżdżenia. A jeżeli chodzi o to kto pracuje na bogactwo państwa, to gamoniowi, uuups, gazeli, podpowiadam że to wszsyscy obywatele tego kraju a nie sami przedsiębiorcy. Bo to obywatele płacą sto kilkadziesiąt mld podatku VAT, jakieś 50 mld akcyzy, kilkadziesiąt mld PIT itd.
    @stop_bredniom Po prostu Frasyniuk (z resztą tak jak Petru, Gadomscy, Balcerowicze, Gwiazdy itp.) nadal myśli, że jest w latach dziewięćdziesiątych, gdzie pracodawca jest pół-bogiem, a reszta prostaczków ma mu robić laskę bo RACZY płacić podatki
    już oceniałe(a)ś
    25
    10
    @stop_bredniom Nalezy zlikwidować przedsiebiorców a ich majątek przekazać klasie robotniczej miast i wsi
    już oceniałe(a)ś
    13
    13
    @stop_bredniom Różnica, Brednio, jest taka, że za komuny byli pracownicy ale nie było pracodawców, kapitalistów. Dlatego, było, jak było.
    już oceniałe(a)ś
    7
    6
    @stop_bredniom Zapewniam Cię, że "przeciętny obywatel" gdyby dostał wypłatę w kwocie brutto, to następnego dnia oglądałby swój ulubiony program w TV na nowej plaźmie przy ogromnej ilości alkoholu. O podatkach i ZUSie przypomniałby sobie po wypadku leząc na szpitalnym łóżku z rachunkiem wpiętym w historię choroby.
    już oceniałe(a)ś
    10
    5
    @stop_bredniom Załóż własną firmę bez pracy własnej tylko cudzej - powodzenia!
    już oceniałe(a)ś
    6
    6
    Mam wielki szacunek dla historycznych zasług pana Frasyniuka co nie znaczy, że zawsze się z nim zgadzam. W kwestiach dotyczących ograniczenia prędkości prezentuje klasyczne poglądy polskiego kierowcy: "znak drogowy jest zasadny tam, gdzie ja uważam, że jest zasadny" albo "kierowcy łamiącemu przepisy należy oddawać prawo jazdy ponieważ musi pracować". A że na drogach jatki - drobnostka...
    @woj46 Ostatnio na prostej drodze, na której nie działo się nic, nie było ponadstandardowych dziur, żadnych zabudowań, skrzyżowań, przejść dla pieszych widziałem taką sekwencję znaków: 80, 60, 70+zakaz wyprzedzania, koniec wszelkich zakazów, koniec zakazu wyprzedzania. To wszystko na odcinku około 500 m. Możesz wytłumaczy mi sens tej znakowej biegunki? Najbardziej wzruszył mnie koniec zakazu wyprzedzania 50 m po znaku odwołującym wszystkie zakazy. Dlaczego przekraczając dowolną granicę na południe lub zachód od Polski znaków jest około 5 razy mniej? W Polsce czasem na jednym słupku potrafi być 5 znaków - tak naprawdę nie masz szans stosować się do wszystkich, bo nie ogarniesz. Albo zakaz skrętu w prawo z tabliczką pod spodem, że obowiązuje tylko pojazdy z pobliskiej budowy - paranoja! Dopiero jak pojedziesz blisko i przy dobrej widoczności możesz przeczytać, że jednak możesz sobie spokojnie skręcić w osiedle.
    już oceniałe(a)ś
    8
    5
    Szkoda, że jeszcze nie powiedział, że polscy kierowcy mają płacić w Niemczech mandaty według polskich stawek. I że, Niemcy nie mogą mieć prawa zatrzymywania polskich praw jazdy i dowodów rejestracyjnych. Niech przeniesie firmę do Niemiec, po tygodniu wróci z podkulonym ogonem. Ale już goły, bez aut i z kilkoma wyrokami. Będzie miał "państwo totalitarne".
    @lukibb Co ma piernik do wiatraka? Tu chodzi o relacje miedzy polskim pracodawca, zarejestrowanym w Polsce, i jego polskimi pracownikami. Zreszta juz UE przesadzila sprawe na niekorzysc Niemiec.
    już oceniałe(a)ś
    5
    10
    @rozwadowski Przeczytaj cały artykuł to się do wiesz co ma do czego. A co do UE, pleciesz bzdury. UE nie ma zastrzeżeń do przepisów Niemieckich jeśli transport odbywa się z punktu do punktu na terenie Niemiec. Chce jedynie uchylenia tego w stosunku do transportu jadącego z Niemiec do innego kraju lub odwrotnie. To tak jak ja zatrudniłbym tańszych Ukraińców, przez firmę zarejestrowaną na Ukrainie i pracowali by w Polsce na twoim miejscu pracy i powiedział, gó... państwu do tego.
    już oceniałe(a)ś
    8
    1
    Pracodawcy pracują na zamożność swoją, a nie państwa. I jeśli państwo im to umożliwia, to bez zmrużenia oka okradną nie tylko państwo, ale i swoich pracowników. A państwo umożliwia im to, nie egzekwując wykonywania obowiązków od swoich instytucji, wymiaru sprawiedliwości i urzędów. Przykłady? Niewypłacanie wynagrodzenia jest przestępstwem i powinno być ścigane z urzędu. A u nas publikuje się dane o tym, ile to wynagrodzeń przedsiębiorcy zalegają pracownikom, a nie widać, żeby coś z tym robiła inspekcja pracy, prokuratura czy inne instytucje, w których to obowiązkach leży. A przedsiębiorca zaradny kupuje kolejne autko, żeby miał czym jechać na weekend, natomiast na płace mu zawsze brakuje, biedulkowi. Podobnie jest z umowami z pracownikami - wiele z umów śmieciowych spełnia wszystkie warunki umowy o pracę, ale też z tym nikt nic nie robi. Pracownik nie pójdzie do sądu pracy, bo natychmiast straci tę pracę, a inspekcja pracy w czasie kontroli udaje, że nie widzi.
    @dyskootantka Nie jestem przedsiębiorcą tylko pracownikiem etatowym ale to właściciele tworzą miejsca pracy. Jeżeli uważasz inaczej to proponuję Ci stworzyć sobie własne miejsce pracy. Jeśli uważasz, że można stworzyć własną firmę bez wysiłku i pracy, tylko na garbie pracowników to proszę o przykład. Może byc to Twój przykład albo kogoś innego. Inna sprawa, że często szefostwo jest tak nastawione na zysk i własne ego, że zapominają o reszcie. Na szczęście dla nas nie jest to norma tylko patologia...
    już oceniałe(a)ś
    7
    13
    W kwestii emerytur Frasyniuk nie ma racji, od kiedy jesteśmy w UE okresy pracy w różnych krajach się sumują. To dobrze że polscy budowlańcy, kierowcy itp. mogą pracować w Niemczech bez pośrednictwa polskich wyzyskiwaczy. Emerytury dostaną.
    @wykon. Norwegia nie jest w UE
    już oceniałe(a)ś
    2
    2
    @tani_dran Norwegia i Szwajcaria mimo że nie są członkami UE w wielu kwestiach mają przepisy zharmonizowane z unijnymi. Nie znam szczegółów ale bardzo możliwe że także kwestię emerytur dla zagranicznych pracowników.
    już oceniałe(a)ś
    8
    1