W Wałbrzychu jednym z największych wyzwań jest budowa obwodnicy śródmiejskiej za ponad 300 mln zł. Miasto stara się o unijne dofinansowanie, jego wniosek jest już na liście tych, które powinny otrzymać pieniądze. - Czekamy tylko na ostateczne podpisanie porozumienia - mówi Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha. Obwodnica może zostać ukończona za cztery lata.
Poza tym miasto realizuje inny duży program budowy i remontów dróg. Tworzy też żłobki, przedszkola, szkoły i mieszkania komunalne. - Po powstaniu wielkiego centrum sportowego Aqua Zdrój za ponad 100 mln zł i rewitalizacji Starej Kopalni za 160 mln zł, te inwestycje mogą wydawać się mało spektakularne. Ale w Wałbrzychu musimy nadgonić ponad 20 lat tragedii po zamknięciu przemysłu węglowego i staramy się to robić - mówi Szełemej.
W planach na najbliższe dwa lata jest dalsza rewitalizacja miasta (w tym dworca Wałbrzych Szczawienko za 8 mln zł) i budowa mieszkań komunalnych (powstało ich 300, wkrótce kolejnych 230).
Projektem, który udało się już zrealizować, jest wałbrzyski ZIT, czyli porozumienie 22 gmin tworzących Aglomerację Wałbrzyską. ZIT (Zintegrowane Inwestycje Terytorialne) to narządzie unijne, z którego korzystają też inne aglomeracje, jednak porozumienie aż tylu gmin jest ewenementem w skali kraju. - Będziemy wspólnie określać i realizować projekty, które są priorytetowe dla rozwoju całego obszaru - Kamienna Góra, Nowa Ruda, Świdnica, Świebodzice - zapowiada prezydent Wałbrzycha.
W najbliższym czasie wałbrzyski ZIT ma do wydania aż 1 mld zł unijnej dotacji. Pieniądze będą przeznaczone na gospodarkę niskoemisyjną (dopłaty do konwersji na piece niskoemisyjne), transport publiczny (w tym 100 mln zł na rewitalizację linii kolejowej ze Świdnicy do Wałbrzycha), a także modernizację szkół i przygotowanie terenów inwestycyjnych.
- Wyzwaniem, którego jeszcze nie udało nam się zrealizować, jest zrównoważony rozwój - twierdzi Roman Szełemej. - Na Dolnym Śląsku na jednym biegunie jest Wrocław, ale także Lubin czy Legnica, rozwijające się dzięki wpływom z kopalń. Z drugiej strony jest cały obszar na południe od A4, wymagający największego wsparcia. Tymczasem jest zupełnie odwrotnie, ponieważ zarówno budżet państwa, jak i budżet województw jest ukierunkowany tak, aby Dolny Śląsk rozwijał się w dwóch prędkościach. Cały czas zabiegam o to, żeby ten rozwój zrównoważyć - podkreśla Roman Szełemej.
Wszystkie komentarze