Fot. Joanna Dzikowska / Agencja Wyborcza.pl
Uff, jak gorąco
Gdy partia uformowanych faworków leży już na desce, pora rozpuścić w garnku smalec. Babcia Alicja wie, że jest niezdrowy, ale używa go dlatego, że to jedyny tłuszcz, który nie nadaje potrawie własnego, specyficznego posmaku, jak oliwa czy olej.
Jak poznać, że tłuszcz wystarczająco się nagrzał? Babcia Alicja wkłada długą wykałaczkę - jeśli wokół niej gromadzą się bąbelki powietrza, można wkładać do garnka faworki. Można też wrzucić kawałek surowego ziemniaka - jeśli od razu zacznie skwierczeć, tłuszcz jest gotowy do smażenia. Uwaga, na czas smażenia chrustów z kuchni należy zabrać dzieci. Lepiej nie myśleć, co by się stało, gdyby maluch w chwili naszej nieuwagi ściągnął na siebie garnek z wrzącym tłuszczem.
Usmażone faworki odkładamy na chwilę na papierowy ręcznik, który wchłonie nadmiar tłuszczu. Ciepłe posypujemy cukrem pudrem i układamy na dużych talerzach.
To samo robimy z kolejnymi partiami ciasta wyjętymi z lodówki
ZOBACZ TEŻ: Tłusty Czwartek 2016. Jak zrobić pączki i faworki? [PRZEPISY]
Wszystkie komentarze