Krzysztof Madej - rodzic, który zrywał w szkole córki ukraińskie flagi, odwołał się od wyroku sądu pierwszej instancji. Mężczyzna uważa, że jest niewinny, a prokuratura chce od nowa pisać historię. On natomiast dba o prawdę historyczną.
Tysiąc złotych grzywny i koszty sądowe musi zapłacić Krzysztof Madej, który w szkole swojej córki zerwał plakaty i flagę Ukrainy. Sąd uznał, że nawoływał do nienawiści. - To brednie. Wyrok jest skandaliczny - oceniał wyrok oskarżony. - Następnym razem zrobiłbym to samo - dodawał.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.