- Te pytania nic nie wnoszą - denerwował się ojciec Małgosi na jednego z oskarżonych w zbrodni miłoszyckiej. Wcześniej oberwało się także mediom, które relacjonują proces w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu.
Prokuratura zabezpieczyła przesyłkę pocztową z włosami, które najprawdopodobniej pochodzą z akt sprawy zbrodni miłoszyckiej. Wcześniej jeden z oskarżonych, Ireneusz M., wysłał SMS o treści: "Jutro wysyłam ci włosy Małgosi z akt".
Czy z akt sprawy zbrodni miłoszyckiej zniknęły zabezpieczone tam dowody - włosy znalezione na miejscu zdarzenia? W telefonie, ujawnionym w więziennej celi jednego z oskarżonych, był SMS: "Jutro wysyłam Ci włosy".
W celi oskarżonego o zbrodnię miłoszycką Ireneusza M. znaleziono telefon komórkowy. Wysłał z niego m.in. wiadomość: "Jutro wysyłam ci włosy Małgosi z akt, resztę powie ci Dorota".
W celi wrocławskiego aresztu, w której siedział oskarżony o zbrodnię miłoszycką Ireneusz M., znaleziono nielegalny telefon komórkowy z dostępem do internetu - dowiedziała się "Wyborcza". Mógł mu służyć do niekontrolowanych przez sąd kontaktów ze światem zewnętrznym.
Badania DNA nie potwierdziły związku z zamordowaniem 15-letniej Małgosi w Miłoszycach w 1997 r. ochroniarza z dyskoteki, na której się bawiła. Ale śledczy zamierzają przebadać jeszcze wiele wytypowanych osób.
Sąd Najwyższy bada, czy wrocławski sędzia Paweł Pomianowski może orzekać, skoro w jego powołaniu na urząd Sędziego Sądu Okręgowego uczestniczyła nowa KRS. Sędzia był jednym z orzekających w sprawie zbrodni miłoszyckiej, za którą dwóch mężczyzn skazano na 25 lat więzienia.
Oskarżony o zbrodnię miłoszycką sam oskarża. Ireneusz M. - zdaniem śledczych prawdziwy sprawca zbrodni, za którą niewinnie siedział w więzieniu Tomasz Komenda - doniósł do prokuratury, że jeden ze świadków z jego sprawy składał fałszywe zeznania. Nie mogąc się pogodzić z decyzją o umorzeniu tego śledztwa, odwołał się do sądu. - Do Ziobry napiszę, jak będzie trzeba - złości się.
Zbrodnia miłoszycka. Nowa ekspertyza śladów DNA znalezionych na miejscu zamordowania 15-letniej Małgosi obciąża oskarżonych Norberta Basiurę i Ireneusza M. - dowiadujemy się nieoficjalnie. Obaj zostali skazani nieprawomocnie na 25 lat więzienia, a teraz wyrok ten oceniać będzie wrocławski sąd apelacyjny.
Sąd apelacyjny zlecił ekspertyzę badań DNA, które doprowadziły do skazania oskarżonych o zbrodnię miłoszycką. Pojawiło się też oświadczenie od świadka, który twierdził, że ma istotne informacje dla sprawy.
Artur K. w przesłanym do sądu liście przekonuje, że ma istotne informacje w sprawie gwałtu i mordu na 15-letniej Małgosi. Wcześniej do zeznawania się jednak nie kwapił, a przed organami ścigania od lat ukrywa się za granicą.
Emocje na pierwszej rozprawie apelacyjnej w sprawie zbrodni miłoszyckiej były tak duże, że policja wyprowadziła z sali matkę ofiary, a sędzia przerwał przepytywanie biegłego przez oskarżonego. Do sądu napisał też świadek, który twierdzi, że jego zeznania mogą być kluczowe.
"Superwizjer" ujawnia nowe fakty dotyczące zbrodni miłoszyckiej. Na imprezie sylwestrowej, podczas której brutalnie zgwałcono i zabito nastoletnią Małgosię, był mężczyzna, który mógł być związany ze zbrodnią.
Sprawa zbrodni miłoszyckiej będzie rozpatrywana w sądzie apelacyjnym. Od wyroku pierwszej instancji odwołała się zarówno prokuratura, jak i obydwaj oskarżeni.
Tomasz Komenda ma otrzymać blisko 13 mln zł. Tak zdecydował w poniedziałek opolski sąd, przed którym toczył się proces o zadośćuczynienie i odszkodowanie za 18 lat niesłusznie spędzonych w więzieniu. - Zacznę w końcu żyć, tak jak powinienem żyć od samego początku - mówił Komenda po wyjściu z sali rozpraw.
Prokuratura chce surowszej kary dla jednego ze skazanych za zbrodnię miłoszycką, obrona walczy o uniewinnienie. W piśmie do sądu od wyroku odwołał się także Ireneusz M., chociaż w jego imieniu zrobił to też adwokat.
- Ziobro żerował na sprawie mojej córki, mówił o benedyktyńskiej pracy śledczych, a sam nic nie zrobił choć dowody miał na wyciągnięcie ręki. Uważam, że obawiano się, bo bezpośredni nadzór nad śledztwem sprawował Lech Kaczyński - mówi ojciec Małgosi, który pozwał skarb państwa na 1,6 mln zł.
Tomasz Komenda podczas premiery filmu "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy" oświadczył się swojej obecnej narzeczonej i ogłosił, że będzie ojcem. Po niespełna trzech miesiącach urodził mu się synek.
Emerytowany policjant Adam Bigaj był zaskoczony, kiedy jeden z funkcjonariuszy w filmie o Tomaszu Komendzie otrzymał jego nazwisko, a i wiele innych faktów zgadzało się z jego życiorysem. Z postacią policjanta, który katował Komendę, nie ma nic wspólnego.
Stanisław O., prokurator, który postawił zarzuty Tomaszowi Komendzie, został skazany na 5 lat więzienia za przyjmowanie łapówek. Ma także zapłacić 30 tys. zł grzywny, a przez 7 lat nie może wykonywać zawodu.
Sąd apelacyjny w uzasadnieniu decyzji o zwolnieniu z aresztu Norberta Basiury twierdził, że w jego przypadku "dowody [...] nie mają takiej siły przekonywalności" jak u drugiego sprawcy. - Płakałem, czytając to uzasadnienie - mówi nieprawomocnie skazany za zbrodnię miłoszycką.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu zdecydował, że Norbert Basiura, którego w pierwszej instancji skazano na 25 lat więzienia za brutalny gwałt i morderstwo Małgosi w Miłoszycach, może opuścić areszt.
Remigiusz Korejwo to funkcjonariusz CBŚP, który w wolnym czasie przyjrzał się zbrodni miłoszyckiej. I wykazał, że Tomasz Komenda jej nie popełnił. Teraz udzielił pierwszego wywiadu w "Superwizjerze" TVN24.
Obrończyni Norberta Basiury złożyła zażalenie na aresztowanie swojego klienta, który został nieprawomocnie skazany za zbrodnię miłoszycką. Do tej pory odpowiadał przed sądem z wolnej stopy. - Okoliczności, na podstawie których został zwolniony z aresztu, się nie zmieniły - mówi.
Tomasz Komenda walczy o blisko 19 mln zł odszkodowania i zadośćuczynienia za 18 lat spędzonych niesłusznie w więzieniu. - Sprawa przeciągnęła się m.in. przez koronawirusa, ale mam nadzieję, że teraz decyzja zapadnie już szybko - mówi.
Tomasz Komenda wyrok na sprawców zbrodni miłoszyckiej oglądał w telewizji. - Sprawiedliwości stało się zadość. Niech prawdziwi sprawcy gniją tam, gdzie jest ich miejsce - komentuje.
- Oni powinni być 20 lat temu zatrzymani, ale nikomu się nie chciało - mówił po wyroku ojciec Małgorzaty, która w czasie dyskoteki sylwestrowej w Miłoszycach została brutalnie zgwałcona i zamordowana. I denerwował się: - Niech Ziobro już odp... się od mojego dziecka i przestanie się na nim lansować.
Po trwającym 16 miesięcy procesie Sąd Okręgowy we Wrocławiu wydał wyrok w sprawie zbrodni miłoszyckiej, za którą 17 lat temu niesłusznie skazano Tomasza Komendę. Obydwu oskarżonych - Ireneusza M. i Norberta Basiurę - uznano za winnych.
Po 16-miesięcznym procesie sąd wyda wyrok w sprawie zbrodni, za którą niewinnie siedział Tomasz Komenda. Prokuratura uważa, że Małgosia padła ofiarą polowania na młode dziewczyny, które urządzili Ireneusz M. i Norbert Basiura.
Za brutalny gwałt i morderstwo Małgosi w Miłoszycach przed laty niesłusznie skazano Tomasza Komendę. Oskarżeni i ich obrońcy w mowach końcowych przywoływali jego historię, by przekonać sąd, że znów doszło do pomyłki.
Rodzice Małgosi, która została brutalnie zgwałcona i zamordowana w Miłoszycach, przed wrocławski sąd przyszli z transparentami. Żądają kar dla oskarżonych, ale też dla uniewinnionego Tomasza Komendy.
- Oni wrócili na dyskotekę, a ona umierając słyszała odgłosy świętowania Nowego Roku - mówił prokurator Dariusz Sobieski, wnioskując o dożywocie i 25 lat więzienia dla oskarżonych o brutalny gwałt i zabójstwo Małgosi w Miłoszycach. Za tę zbodnię wcześniej niesłusznie skazano Tomasza Komendę.
Dowody DNA przeciwko oskarżonym o zbrodnię miłoszycką biegły ocenił jako "ekstremalnie mocne" i "mocne". - Nie ma możliwości, że doszło do pomyłki - mówił biegły Krzysztof Koloch, gdy oskarżeni próbowali wytykać mu nieścisłości w badaniach.
Zgodnie z pierwszą decyzją sądu apelacyjnego Ireneusz M., oskarżony o brutalny gwałt i morderstwo 15-letniej Małgosi w Miłoszycach, miał wyjść z aresztu i przed sądem odpowiadać z wolnej stopy. Po odwołaniu prokuratury decyzję jednak zmieniono.
Sąd uznał, że oskarżony o brutalny gwałt i morderstwo Małgosi w Miłoszycach powinien zostać zwolniony z aresztu. Nie nałożył na niego nawet dozoru policyjnego, chociaż grozi mu dożywocie, a już wcześniej, gdy tylko opuścił więzienie za gwałt, znów zaatakował kobietę.
Sąd apelacyjny nie zgodził się na przedłużenie aresztu dla Ireneusza M., oskarżonego o brutalny gwałt i morderstwo 15-letniej Małgosi w Miłoszycach, za którą to zbrodnię został niesłusznie skazany Tomasz Komenda. Mężczyzna, którego obciążają wyniki badań DNA i zostawiony na ciele ofiary odcisk szczęki, we wrześniu wyjdzie na wolność.
Jolanta Krysowata prowadziła przed laty dziennikarskie śledztwo w sprawie zbrodni miłoszyckiej, wielokrotnie rozmawiała też z aktualnie oskarżonym Norbertem Basiurą. Przed sądem nie chciała jednak zeznawać, zasłaniając się tajemnicą dziennikarską.
Ireneusz M., jeden z oskarżonych o brutalny gwałt i morderstwo 15-letniej Małgosi w Miłoszycach, złożył w sądzie szereg wniosków dowodowych. - Chcę pokazać, że nie mam z tą zbrodnią nic wspólnego - tłumaczył.
- Nawet po wielu latach można w kościach stwierdzić obecność substancji toksycznych. Tak było też w tym przypadku - mówił biegły w sprawie zbrodni miłoszyckiej, do której doszło ponad 23 lata temu.
Przed laty oskarżonego o brutalny gwałt i zabójstwo Małgorzaty K. wykluczono z grona podejrzanych m.in. na podstawie odcisku szczęki. Teraz okazało się, że pobrany od niego model zamieniono z innym, a biegli wykazali, że to właśnie on mógł zostawić ślad zębów na ciele ofiary.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.