Odra to nie tylko ciekawostka dla informatyków. To maszyna do podróży w czasie. Dzięki niej możemy przenieść się do lat 70. ubiegłego stulecia i zobaczyć potęgę, jaką było wrocławskie Elwro. Poszukamy też odpowiedzi na pytanie: Dlaczego do dzisiaj nie produkuje się we Wrocławiu komputerów?
Zostało po niej tylko kilka zdjęć. W kombinezonie lotniczym. Z ojcem, gdy podlewa kwiaty w ogrodzie. Na łódce. I mały samolocik, który stał u niej na radiu.
Widownia wypełniona do ostatniego miejsca, powietrze ciężkie od perfum. Panie prosto od fryzjera, panowie w najelegantszych swetrach. Między krzesłami przeciska się młodzieniec z sygnetem na każdym palcu. Na estradzie: sombrera, dwie choinki, kilka starych plakatów.
Najwspanialszy głos w historii polskiej muzyki rozrywkowej. I życiorys, który nadaje się na scenariusz melodramatu i dreszczowca w jednym
Nawet jeśli są w pobliżu, nie wyczujemy ich obecności, bo mają znacznie bardziej wyostrzone zmysły niż my. Uchwyciła je automatyczna kamera.
Jest dorosły, być może wędruje w parze i świetnie wychodzi na zdjęciach. W rejonie nadleśnictwa Świeradów pojawił się wilk, którego udało się zobaczyć dzięki fotopułapce.
Zjeżdżały do niego niesłychane tłumy, nachodzono go także w domu na Sudeckiej. Dochodziły nawet listy zaadresowane tylko "Prof. Tołpa. Polska". Co miesiąc do pracowni profesora na ulicy Rozbrat przychodziło około 500 listów. Pisali nawet Wałęsa I Episkopat Polski.
Pewnego czerwcowego dnia Kazimierz Domański podwiązywał na działce pomidory. Zabrakło mu tasiemek, poszedł po nie do altanki. Tam czekała na niego Maryja.
Pomysł był prosty i genialny zarazem. Na skrzydłach samolotu wymalowali czerwone gwiazdy, by upodobnić go do radzieckiego. I wystartowali z lotniska Aeroklubu Wrocławskiego 12 czerwca 1982 roku, w środku stanu wojennego.
Oboje pracowali we wrocławskiej telewizji. Martynika Ł. miała 25 lat, jej kochanek 38. Do dziś nie ma pewności, czy to on zabił, choć przesiedział za tę zbrodnię ponad 11 lat. Sprawa Jana S., oskarżonego o zamordowanie kochanki w ciąży, była jednym z najgłośniejszych procesów poszlakowych.
- To wszystko zdarzyło się w sekundzie. Tak cicho i miękko, jakby nic się nie stało. Cicho, bo kamienie zatrzymały się na ciałach - wspomina świadek. - Nie było, poza ospą i powodzią, takiej masowej tragedii w powojennej historii miasta - mówi lekarz, który operował ofiary.
Dolny Śląsk ma prawie 800 zamków, pałaców i dworów. Najwięcej w Polsce. Zwykle bywają zamieszkane, choć lokatorzy nie dają oznak życia. Tylko "czasem coś świśnie, czasem coś gwiźnie, coś się pokaże w samej bieliźnie". I robi się zimno.
Przewodniczący Reichstagu zbudował tu swój pałac, kupiec filantrop ufundował najsłynniejszą szkołę rabinacką w Europie, a bracia franciszkanie wznieśli klasztor. Na Wallstrasse mieszkali pruscy oficerowie, śląska arystokracja i zamożni Żydzi.
Przed wojną można się tam było zgubić w labiryncie ulic. To tam znajdowały się zaułki Niski, Koci i Winogronowy, Górka Kacerska, ulica Pocztowa i część Nowej. Dziś w ich miejscu stoi Galeria Dominikańska, zmieniła się też reszta placu.
- W kabinie zgasły światła, gwałtownie trzęsło. Sufit nade mną zaczął się zwijać. Chwilę później zobaczyłam za oknem oślepiający błysk - mówi pasażerka samolotu, który spadł przed wrocławskim lotniskiem. - Miałam świadomość, że zaraz zginę.
Słonie zginęły od strzałów za ucho. Jeden z nich padł na kolana, jakby chciał błagać o łaskę. W czasie obrony Festung Breslau za murami ogrodu zoologicznego ludzie wykonali egzekucję na zwierzętach. Dlaczego? Co stało się z garstką ocalonych od zagłady mieszkańców zoo? Czy po wojnie wrócili do Wrocławia?
Copyright © Agora SA