- Nie mogliśmy wezwać ekipy do dezynfekcji do mieszkania zmarłej sąsiadki, bo prezes spółdzielni nie chciał go otworzyć. Musieliśmy się wyprowadzić do znajomych - mówi pani Monika z Wrocławia.
Dzięki nowoczesnej, ekologicznej, hybrydowej ciepłowni 700 mieszkańców spółdzielczego budynku płaci niższe rachunki za podgrzanie wody. - Na pewno korzyści odczuje też środowisko - zachwala Marek Dera, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Wrocław-Południe.
Wrocławski Trzonolinowiec wymaga jak najszybszej ekspertyzy stanu technicznego budynku. Do zarządcy wpłynęła tylko jedna oferta w tej kwestii - za tydzień wspólnota mieszkaniowa zdecyduje, czy ją przyjmie.
Mieszkańcy wrocławskiego Trzonolinowca dostali pismo, z którego wynika, że ich budynek jest w fatalnym stanie i grozi im eksmisja. Po ich protestach ekspert zmienił zalecenia. A teraz odnaleźli ekspertyzę sprzed 20 lat i zawnioskowali, by budynek wpisano do rejestru zabytków.
Autor ekspertyzy stanu technicznego wrocławskiego Trzonolinowca zalecił ewakuację budynku, powołując się m.in. na zły stan lin nośnych. Lokatorzy, którzy podważyli rzetelność tego dokumentu, teraz sami sfotografowali wspomniane liny. - Trzy z nich są w złym stanie, ale i tak potrzeba dokładnych pomiarów wszystkich lin.
W poniedziałek, 31 lipca, lokatorzy wrocławskiego Trzonolinowca spotkali się z zarządcą budynku. Kilka dni wcześniej dostali pismo o tym, że należy go "jak najszybciej opróżnić, ewakuując mieszkańców". - Chcemy wiedzieć, jaki jest stan faktyczny budynku i czym nam coś realnie grozi - mówią.
"Budynek należy jak najszybciej opróżnić, zabezpieczyć teren i opracować projekt naprawy lub wyburzenia obiektu" - takie pismo dostali mieszkańcy wrocławskiego Trzonolinowca. - To nie jest rzetelna ekspertyza - twierdzą lokatorzy budynku. Teraz do ich opinii przychylił się Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.
"Budynek jest w złym stanie i należy go jak najszybciej opuścić" - taką ekspertyzę dostali mieszkańcy wrocławskiego Trzonolinowca. Autorom badania zarzucają nierzetelność, a opublikowane właśnie oświadczenie zarządcy budynku komentują wymownie: - Jest kuriozalne. Albo latami zakłamywano raporty, albo ta ekspertyza jest błędna.
Mieszkańcy wrocławskiego Trzonolinowca na Przedmieściu Oławskim dostali pismo, z którego wynika, że budynek jest w złym stanie technicznym i należy go jak najszybciej opuścić. - W ekspertyzie nie ma żadnych liczb, pomiarów. Jej autorzy nie dotarli nawet do ważnych dokumentów z lat 70. z czasów remontu. To nie jest ekspertyza naukowa - mówią lokatorzy.
Rozpoczęto procedurę likwidacji przedszkola nr 63 przy ul. Horbaczewskiego na Gądowie Małym - informuje wrocławski magistrat. Urzędnicy sami jednak przyznają, że jest to dla nich i rodziców wielkie zaskoczenie.
- Te napisy dotykają mnie, to i złoszczą. Nie chcę żyć w takim otoczeniu - mówi pani Marta, mieszkanka wrocławskiego Szczepina, która już sześciokrotnie dzwoniła w sprawie mowy nienawiści na murach budynków do spółdzielni i WCRS.
Przedszkole nr 63 na wrocławskim Gądowie Małym stanęło przed widmem likwidacji. - Nikt z nami nie rozmawiał - ani spółdzielnia, ani lokatorzy, którzy są przeciwnikami przedszkola. Zdarzało się, że rzucali w dzieci ziemniakami - skarżą się rodzice.
Obrońcy zwierząt walczą o pisklęta, które gniazdują w remontowanym budynku Spółdzielni Mieszkaniowej Wrocław-Południe. Zarząd zapewnia, że "przeprowadzi" ptaki do budek lęgowych, jak tylko wylecą z gniazd.
Wrocławska Spółdzielnia Mieszkaniowej Wrocław-Południe zajęła się ocieplaniem elewacji w sezonie lęgowym. Wolontariusze od dwóch tygodni walczą o ptaki, które gniazdują w remontowanym budynku. - Podlegają ochronie prawnej, zaklejanie ich gniazd jest przestępstwem - przypominają.
Mieszkania lokatorskie mają powstać kilometr od Wrocławia, we Wróblowicach za Leśnicą. Początkowo się je wynajmuje, ale potem można wykupić po cenie wybudowania.
Ekologia. Obrońcy praw zwierząt alarmują, że wrocławska spółdzielnia mieszkaniowa przeprowadza remonty elewacji budynków w sezonie lęgowym. A to śmiertelne zagrożenie dla ptaków.
Mieszkanka wrocławskiego Manhattanu napisała do strażaków, że w bloku brak hydrantów i gaśnic. Stała się wrogiem publicznym na osiedlu. Spółdzielnia nazwała ją donosicielką i wskazała jako winną podwyżek. Grozi też zawiadomieniem policji.
- To szerzenie hejtu i szczucie mieszkańców przeciw sobie - mówi Kamila Wojtyńska, mieszkanka pl. Grunwaldzkiego we Wrocławiu. W piśmie rozesłanym przez spółdzielnię do mieszkańców przeczytała, że jest donosicielką. Powodem był jej list do straży pożarnej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.