Czy rekolekcje oznaczają wolne od szkoły? Czy ksiądz może sprawdzać obecność w kościele? Kto odpowiada za uczestników? Obrońcy praw uczniów tłumaczą, co mówią na ten temat przepisy. Choć ich zdaniem część z nich wymaga poprawy.
Zakonnica z podwrocławskiej szkoły miała powiedzieć dzieciom, że szóstkę na świadectwie otrzymają dopiero wtedy, gdy będą co niedzielę chodzić na mszę do kościoła, co osobiście sprawdzi na kamerach.
Prawa uczniów są regularnie łamane. Broniące ich interesów stowarzyszenie wyciąga największe statutowe absurdy i organizuje plebiscyt. Wśród kandydatów na zwycięzcę jest wrocławskie technikum.
O skrócenie religii do jednej godziny tygodniowo apelują do wrocławskiej kurii biskupiej rodzice uczniów przepełnionej szkoły na Tarnogaju. Po tym, jak starania dyrekcji nie przyniosły skutku.
Nie nadajemy spotkaniom przedświątecznym wymiaru religijnego. Mamy dzieci wielokulturowe, z tego względu w klasach nie ma krzyży - mówi dyrektorka wrocławskiej podstawówki. Inne szkoły też coraz częściej rezygnują z wigilii klasowych z kolędami i dzieleniem się opłatkiem.
- Kościół jawi się młodzieży jako instytucja nietolerancyjna, związana z obozem władzy, mająca na sumieniu afery związane z pedofilią - przyznaje ks. Rafał Kowalski, rzecznik wrocławskiej kurii, mówiąc o masowych rezygnacjach z uczęszczania na religię.
We Wrocławiu został pobity rekord w odejściu z lekcji religii. Na przedmiot ten nie chodzi już ponad 80 proc. uczniów szkół średnich. Więcej rezygnacji widać też w podstawówkach, choć w opinii Kościoła rodzice są niekonsekwentni.
W archidiecezji wrocławskiej w ubiegłym roku szkolnym było najmniej zapisanych na religię w całym kraju, ale walka o dusze trwa. W pierwszym szeregu kościelnej armii stają już nie tylko księża czy katecheci, ale też politycy i samorządowcy.
- Coraz więcej uczniów rezygnuje i czują się pokrzywdzeni, bo ci, którzy na nią chodzą, mają lekcje "ciągiem", a im wypadają okienka - mówi prezes stowarzyszenia walczącego o prawa uczniów. Samo zbieranie oświadczeń dotyczących rezygnacji z katechezy to nielegalna praktyka w szkołach.
Nielegalne zaświadczenia o rezygnacji z katechezy, religia w środku planu, rekolekcje, msza na rozpoczęcie roku szkolnego, aż wreszcie ksiądz przychodzący na zastępstwa - takie praktyki we wrocławskich szkołach nie podobają się uczniom i rodzicom.
"Korytarz szkolny to jedna wielka gazetka religijna, głównie o JPII", "Nawet konkurs informatyczny był związany z papieżem", "Katechetka sprawdza na lekcjach religii, z czym dzieci mają kanapki" - to tylko kilka przykładów tego, co się dzieje w dolnośląskich szkołach.
Najmniej uczniów w kraju chodzi na lekcje religii w archidiecezji wrocławskiej. Ks. Rafał Kowalski: "Stawia to przed nami konieczność postawienia pytania o jakość katechezy".
W jednej z wrocławskich podstawówek nauczycielka zamknęła dwoje uczniów w klasie. Chłopiec postanowić wydostać ze szkoły przez okno. Sprawa została zgłoszona do kuratorium oświaty.
Coraz więcej uczniów rezygnuje z katechezy, zdecydowało się na to już blisko 70 proc. licealistów. - Katolicka wizja świata nie odpowiada rzeczywistości - komentuje jeden z nich.
Biskup świdnicki Marek Mendyk zwrócił uwagę na słabą frekwencją na lekcjach religii. - Docierają do nas niepokojące informacje, że sporo młodych ludzi nie uczestniczy w zajęciach z religii lub się z nich wypisuje - pisze w komunikacie.
Komisja Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski "w pełni popiera i solidaryzuje się z wypowiedziami abp Jędraszewskiego". Pogratulowała mu odwagi za głoszenie poglądów. Rodziców ostrzegła przed tym, co jej zdaniem dzieje się w szkołach.
Marek Mendyk, legnicki biskup pomocniczy, uważa, że lekcje religii w szkołach nie są dowolnym przedmiotem, a ci, którzy na nie chodzą, "są świadomi różnego rodzaju zagrożeń".
Wrocławscy radni Nowoczesnej postulują zmniejszenie liczby godzin religii z dwóch do jednej tygodniowo.
Copyright © Agora SA