Filip G. zauważył kobietę z torebką w kolorach tęczy na wrocławskim przystanku tramwajowym. Rzucił się na nią z pałką teleskopową i okrzykiem "zaj... was lewaki". Wrocławski sąd skazał go na 1,5 roku więzienia.
Jeden z przedsiębiorców zamieścił w internecie ogłoszenie, że szuka pracowników do pracy na budowach pod Wrocławiem. Tym z Ukrainy, "zgodnie z umiejętnościami", proponuje połowę stawki.
Dr Krzysztof Klementowski na swoim Facebooku czarnoskórą dziewczynę nazwał "małpką", a muzułmańskie miasto proponował otoczyć drutem kolczastym i postawić wokół niego wieże strażnicze. Przed sądem idzie w zaparte: - To były żarty - mówi.
Prezydent Wrocławia jednak złoży doniesienie do prokuratury ws. demonstracji narodowców, podczas której Jacek Międlar spalił portret Tadeusza Mazowieckiego i nazwał go "komunistycznym parchem". Jacek Sutryk apeluje też do rządzących, aby zmienili prawo dotyczące zgromadzeń.
11 listopada ulicami Wrocławia nacjonaliści będą maszerować pod hasłem "Życie i śmierć dla narodu". Siedem organizacji organizuje wspólną akcję "Wypstrykaj faszyzm". - Bądź tam, gdzie będzie działo się zło - zachęcają mieszkańców miasta.
Antyukraińską w swej wymowie "pikietę informacyjną" organizuje w sobotę pod pręgierzem Obóz Narodowo-Radykalny (ONR). Kandydaci na prezydenta Wrocławia są zgodni: dla takich akcji nie może być miejsca w europejskim i otwartym Wrocławiu.
Zaproszenie Jacka Międlara, nawołującego do nienawiści antysemity, na promocję jego książki do Klubu Pieśniarzy wywołało oburzenie wielu wrocławian, w tym miłośników klubu. Pieśniarze swej decyzji bronili, zasłaniając się wolnością słowa, ale ostatecznie ze spotkania się wycofali
Nie będzie spotkania z byłym księdzem Jackiem Międlarem w klubie przy ul. Szewskiej. Nacjonalista zapowiada, że zamiast tego wyjdzie na Rynek.
Od prokuratury będzie się domagał wyjaśnień w sprawie sposobu prowadzenia śledztwa wobec byłego księdza Jacka M., oskarżonego o szerzenie nienawiści do Żydów i Ukraińców.
Śledczy znów pomagają Jackowi M., byłemu księdzu oskarżonemu o nawoływanie do nienawiści wobec Żydów. Jego sprawa ma być przeniesiona z prokuratury rejonowej do okręgowej. - To wstęp do jej umorzenia - słyszymy nieoficjalnie.
- Mam nadzieję, że i w tej sprawie zainterweniuje Prokuratura Krajowa - tak były ksiądz Jacek M. zareagował na informację o uzupełnieniu jego aktu oskarżenia za wzywanie do nienawiści do Żydów. Za swoje obecne kłopoty obwinia nieżyjącego Lecha Kaczyńskiego.
Po blisko roku prokuratura zakończyła uzupełnianie materiału dowodowego w sprawie Jacka M., byłego księdza oskarżonego o nawoływanie do nienawiści wobec Żydów. Śledczy zamierzają postawić mu zarzuty.
- "Śmierć wrogom ojczyzny" to dla mnie hasło patriotyczne. Widziałem race i agresję narodowców, ale nie interweniowaliśmy, bojąc się zamieszek - mówił we wtorek w sądzie szef policyjnego zabezpieczenia ubiegłorocznego marszu 11 listopada we Wrocławiu.
Wrocławski sąd uznał, że kara bezwzględnego więzienia będzie dla oskarżonych zbyt surowa, bo zdarzenie było incydentalne, a oskarżeni działali pod wpływem alkoholu. Zdaniem sądu już sam proces był dla nich lekcją tolerancji, z której wyciągną wnioski, a kary mają długi okres próby.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.