Akta Tomasza Komendy związane z jego niesłusznym skazaniem za zbrodnię miłoszycką mają już blisko sto tomów, ale winnych dalej brak. - Wygląda to tak, jakby czekali, aż sprawę będzie można umorzyć - mówi "Wyborczej" osoba znająca śledztwo miłoszyckie.
Głównym dowodem, który doprowadził do skazania Tomasza Komendy, był odcisk szczęki na ciele ofiary. Przed laty biegli nie mieli wątpliwości, że to ślad jego zębów. Teraz prokuratura sprawdza, jakiego rodzaju nieprawidłowości dopuścili się w tej sprawie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.