Sześciolatek pyta, czy to prawda, że w szpitalu zabijają dzieci. Już nigdy nie chce iść do lekarza. Jego koleżanka boi się, że ją też zabiją. Rodzice z Oleśnicy idą do sądu walczyć z antyaborcjonistami z Fundacji Pro-Prawo do życia.
Prokurator generalny Zbigniew Ziobro kolejny raz stanął w obronie antyaborcyjnego działacza z Wrocławia i złożył kasację od wyroku skazującego Adama B. za prezentowanie bannerów ze zdjęciami martwych płodów. Tym razem jednak Sąd Najwyższy odrzucił wniosek.
Wrocławski student zauważył na pl. Grunwaldzkim furgonetkę z homofobicznymi hasłami na temat "lobby LGBT". Chciał zatrzymać pojazd i usiadł przed jego maską, ale policja zniosła go z drogi i wystawiła mandat.
Sąd okręgowy - w kontrze do wyroków innych wrocławskich sądów - uznał, że antyaborcyjny działacz nie naruszył prawa, pikietując na Jarmarku Bożonarodzeniowym. W uzasadnieniu tłumaczył decyzję m.in. wolnością słowa.
Sąd okręgowy uniewinnił antyaborcyjnego aktywistę, który na Jarmarku Bożonarodzeniowym w Rynku we Wrocławiu prezentował zdjęcia martwych, zakrwawionych płodów. - Wyrok jest zaskakujący - nie ukrywa prawnik Bartłomiej Ciążyński, który złożył do RPO wniosek o kasację. A RPO już poprosił sąd o akta.
Bawer Aondo-Akaa, twarz fundacji Pro - Prawo do Życia, został prawomocnie skazany za umieszczenie przy ul. Awicenny we Wrocławiu billboardu ze zdjęciem zakrwawionego płodu.
Najpierw prokuratura Ziobry wycofała z sądu wniosek o ukaranie antyaborcyjnego działacza za to, że prezentował we wrocławskim Rynku zdjęcia zakrwawionych płodów. Gdy dzięki determinacji wrocławianek i wrocławian został skazany, to teraz walczy o jego uniewinnienie.
W przyszłym tygodniu w Sejmie zaplanowano pierwsze czytanie projektu ustawy, zgodnie z którą przerwanie ciąży ma być karane tak jak zabójstwo. Ogólnopolski Strajk Kobiet zapowiada protesty w całej Polsce.
Drastyczne zdjęcia antyaborcjonistów rażą wielu wrocławian. Partia Zielonych złożyła petycję, by Wrocław zakazał ich prezentacji. Sutryk odpowiedział: - Nie jest sztuką proponować niemożliwe i bezskuteczne działania.
Wrocławski aktywista antyaborcyjny został ukarany przez sąd za pokazywanie rozczłonkowanych płodów. Sędzia, który teraz wydał wyrok, wcześniej skazał Martę Lampart i Marcina Murzyńskiego za protest przeciw tym treściom.
We wtorek (16 listopada) zapadł wyrok w sprawie aktywisty antyaborcyjnego, który prezentował we wrocławskim Rynku zdjęcia rozczłonkowanych płodów. O karę dla działacza wnosili wrocławianie, bo prokuratura wycofała z sądu wniosek o ukaranie.
Wrocławskie koło Partii Zieloni złożyło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia wykroczenia przez właściciela działki w Siechnicach, na której umieszczono billboard przedstawiający zakrwawione ludzkie płody.
Dobiega końca proces przeciwko organizatorowi antyaborcyjnych pikiet. Za prezentowanie w centrum miasta zdjęć porozrywanych płodów do sądu pozwali ich sami mieszkańcy Wrocławia.
Uchwała oleśnickich radnych zakazująca billboardów ze zdjęciami płodów unieważniona. Wojewoda: "Nie sposób uznać, iż eksponowanie drastycznych treści stanowi sytuację nagłą, wymagającą pilnej ingerencji prawodawcy lokalnego".
Adolf Hitler, flaga Unii Europejskiej i rozczłonkowane płody ludzkie - takie billboardy we Wrocławiu wywiesiła fundacja Pro - Prawo do Życia. Robert Biedroń zawiadomił prokuraturę.
Na początku kwietnia we Wrocławiu i innych miastach pojawią się billboardy zwracające uwagę na brak akceptacji osób ze społeczności LGBT przez rodziców. W ciągu zaledwie dwóch dni na tę kampanię zebrano pół miliona złotych.
Radni Oleśnicy wprowadzili zakaz prezentowania w przestrzeni publicznej drastycznych zdjęć. Domagali się tego mieszkańcy mający dość oglądania na ulicach fotografii zakrwawionych płodów.
W Dzień Kobiet aktywiści zbierali podpisy pod projektem ustawy legalizującej aborcję oraz uchwały zakazującej prezentowania drastycznych treści we Wrocławiu, czyli np. zdjęć martwych płodów.
Mieszkańcy Wrocławia próbują pociągnąć do odpowiedzialności działacza antyaborcyjnego za makabryczne zdjęcia płodów na ulicach miasta. W poniedziałek rozpoczął się proces, ale przesłuchanie świadków trzeba było przełożyć, bo działacz nie chciał założyć maseczki.
Trwa zbiórka podpisów pod obywatelskim projektem uchwały, która ma zakazać prezentowania na ulicach Wrocławia drastycznych treści, w tym zdjęć martwych płodów.
Pod Wrocławiem pojawiły się kolejne bilbordy z martwymi płodami. Tzw. prolajferzy tym razem atakują ginekologa prof. Mariusza Zimmera. - To skandal, że nie jest to ścigane z urzędu - komentuje profesor.
Mieszkańcy Oleśnicy zwrócą się do miasta, aby wprowadzić przepisy zakazujące eksponowania w przestrzeni publicznej drastycznych zdjęć ludzkich płodów, z którymi pikietują tam działacze pro-birth.
Po tym, jak prokuratura zaczęła ingerować w sądowe postępowania przeciwko Fundacji "Pro-Prawo do życia", miasto Wrocław znalazło nowy sposób, aby pociągnąć organizatorów pikiet do odpowiedzialności. Oskarżycielami stali się mieszkańcy i mieszkanki Wrocławia.
Sąd okręgowy zdecydował, że sprawa ukarania organizatora pikiety "Stop aborcji" za prezentowanie billboardów z martwymi płodami musi zostać rozpatrzona. Wcześniej prokuratura wycofała z sądu akt oskarżenia. Oskarżycielami zostali więc wrocławianie i wrocławianki.
Działacze Fundacji Pro - Prawo do Życia manifestowali przed Dworcem Głównym we Wrocławiu przeciwko "lobby LGBT". Naprzeciwko nich stanęli aktywiści z tęczowymi flagami. - Dobrzy ludzie nie muszą być wierzący, ale muszą szanować innych - mówili.
Antyaborcjoniści tym razem obrali za cel wrocławskie osiedle Muchobór Wielki, gdzie powiesili billboard z martwym płodem. Lewica Razem nie tylko zgłosiła fundację Pro-Prawo do Życia, ale także spółkę, która wyprodukowała billboard.
Kilkumiesięczne starania gminy Wrocław o ukaranie przedstawicieli Fundacji Pro Prawo do życia, za prezentowanie zdjęć abortowanych płodów, właśnie spełzły na niczym. W sprawę włączyć postanowiła się bowiem prokuratura. I wniosła o wycofanie aktu oskarżenia. Sprawa została więc umorzona.
W sprawy przed sądem antyaborcyjnych działaczy, wywieszających drastyczne banery z zakrwawionymi szczątkami, włącza się prokuratura. Żeby wnosić o uniewinnienie. Zgodnie z instrukcją z samej góry.
Przez 1,5 godziny prolajferzy przekonywali w centrum Wrocławia o związkach LGBT z pedofilią. Ich zgromadzenie nie zostało rozwiązane.
Koronawirus. Fundacja Pro-Prawo do Życia wywiesiła wielki billboard w Bolesławcu z drastycznymi zdjęciami płodów i napisem: "Aborcja zabija 1000 razy więcej ludzi niż koronawirus". Stoi na prywatnym terenie i jest kłopot.
Aktywiści fundacji "Pro - prawo do życia" stanęli z banerami martwych płodów przed Urzędem Miasta. Szybko jednak je zwinęli, bo ich demonstracja została rozwiązana. Prezydent Jacek Sutryk zwrócił się do nich "drogie matołki" i wyjaśnił, że w mieście będzie "zero tolerancji dla takich zachowań".
Sąd Okręgowy we Wrocławiu oddalił pozew przeciwko fundacji "Pro-Prawo do życia" - autora kampanii "Stop pedofilii". Uznał, że ma ona wymiar informacyjno-społeczny i nie jest agresywna.
Aktywiści fundacji "Pro - prawo do życia" wywiesili baner ze zdjęciami martwych płodów, na którym można przeczytać: "W czasach PRL-u komuniści zakazywali głosić prawdę o Katyniu. Prezydent Sutryk rozwiązuje zgromadzenia głoszące prawdę o aborcji".
Marta Lempart i Marcin Murzyński winni zakłócenia zgromadzenia Fundacji "Pro - Prawo do Życia". Sąd okręgowy uzasadniał: - Trudno mówić, że działania organizatorów były prowokujące.
Działacze Fundacji Pro-Prawo do Życia ustawili się z drastycznym banerem w samym sercu Jarmarku Bożonarodzeniowego we Wrocławiu, na który codziennie przychodzą tysiące ludzi, także z małymi dziećmi. Władze miasta nie mogą nic z tym zrobić.
Bartłomiej Ciążyński złożył sądowy pozew przeciwko organizatorowi kampanii "Stop pedofilii". Zrobił to w imieniu klienta - osoby nieheteroseksualnej, która czuje się nią obrażana i szkalowana.
Biskup świdnicki Ignacy Dec udzielił wywiadu, w którym mówi o "programach seksedukacji wyrządzających krzywdę dzieciom i młodzieży" i o tym, że PiS musi "postawić temu tamę". Jego wypowiedź cytują zagraniczne media piszące o kontrowersjach związanych z projektem zakazującym edukacji seksualnej.
Marta Lempart i Marcin Murzyński zostali uznani za winnych zakłócenia zgromadzenia Fundacji Pro Prawo do Życia. - Przekroczyli granice wolności wypowiedzi - uznał we wtorek wrocławski sąd pierwszej instancji. Wyrok nie jest prawomocny.
Działacze fundacji pro-birth ze zdjęciami pokrwawionych płodów stanęli na Jarmarku Bożonarodzeniowym. Wrocławianie oburzeni.
W piątek miała miejsce kolejna rozprawa jednej z bębniarek Podwórkowej Samby. Według policji swoim graniem miały przeszkadzać w manifestacji zwolenników całkowitego zakazu aborcji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.