Policjanci pojawili się w miniony weekend na parkingu przy dużych centrach handlowych w Bielanach Wrocławskich. Wybierali do kontroli auta po przeróbkach zawieszenia czy silnika.
Wypadek samochodowy przy moście Dębnickim w Krakowie, w którym zginęło czterech młodych mężczyzn, poprzedziła jazda z ogromną prędkościa ulicami miasta - wynika z monitoringu. Podobnie było w Jeleniej Górze, gdzie zginęło dwoje pieszych, którzy akurat przechodzili na pasach. Prokuratura przekonywała, że to było zabójstwo.
Prokuratura oskarżyła kierowców, którzy zorganizowali nielegalne wyścigi w Jeleniej Górze, o zabójstwo dwojga pieszych. Sąd Apelacyjny z taką kwalifikacją czynu się jednak nie zgodził i złagodził wyrok. - Oskarżeni nie wiedzieli, że po tej ulicy będą przechodzili piesi i nie mieli zamiaru ich zabić - tłumaczył.
Jechali przez Jelenią Górę, mając na liczniku nawet 180 km na godzinę. Jak policzyła prokuratura, po drodze minęli trzy skrzyżowania i sześć przejść dla pieszych. Na ostatnim Łukasz O. zabił dwie osoby. Sąd w Jeleniej Górze skazał go na 8 lat więzienia, a Oskara L. na 1,5 roku.
Siła uderzenia w pieszych była tak duża, że ich zwłoki leżały kilkanaście metrów od miejsca wypadku. Jak ustaliła prokuratura, sprawcy przerobionymi autami jechali z prędkością nawet 180 km na godz. Po trwającym blisko rok śledztwie dwóch dwudziestokilkulatków oskarżono o zabójstwo z zamiarem ewentualnym i spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym.
We wtorek sąd okręgowy w Jeleniej Górze zdecydował, że sprawca śmiertelnego wypadku zostaje tymczasowo aresztowany.
W czwartek sąd w Jeleniej Górze zdecydował uchylić areszt wobec jednego z podejrzanych o udział w nielegalnych wyścigach, w czasie których śmiertelnie potrącono dwoje pieszych.
Sąsiad zabitego na przejściu dla pieszych małżeństwa zbiera pieniądze dla ich dwóch synów. - Z ich ostatnich oszczędności oraz renty babci zostanie odprawiona ceremonia pogrzebowa - mówi.
Kierowcy, którzy zabili pieszych na pasach w Jeleniej Górze, byli wcześniej wielokrotnie karani za wykroczenia drogowe. Zaś mieszkańcy wielokrotnie alarmowali, że w mieście odbywają się na ulicach groźne wyścigi.
Do wypadku doszło po godz. 23 w sobotę w Jeleniej Górze. Dwoje pieszych zostało śmiertelnie potrąconych na pasach.
Wrocławscy policjanci nie udają już, że nic nie wiedzą o nielegalnych wyścigach na terenie zakładów LG w podwrocławskich Kobierzycach. - Jeśli ktoś spróbuje nielegalnie się ścigać, będziemy zdecydowanie reagować - mówią.
Od wypadku, w którym ranni zostali uczestnicy nielegalnych wyścigów w Biskupicach, minęły już trzy dni. Sprawą zajęła się firma LG oraz Agencja Rozwoju Przemysłu, właściciel drogi, na której rozgrywają się wyścigi. Obie firmy zgłosiły problem na policję we Wrocławiu. Ta jednak uważa, że żadnych zgłoszeń nie było
W niedzielę w nocy pisaliśmy o wypadku w podwrocławskich Biskupicach, gdzie motocyklista i jego pasażer zderzyli się z fordem mondeo. Dwie osoby zostały przewiezione do szpitala. Internauta, który powiadomił nas o wypadku, twierdzi, że na terenie zakładów LG odbywają się nielegalne wyścigi samochodowe i motocyklowe. Policja zapewnia, że nic o tym nie wie. Tymczasem dostaliśmy relacje innych internautów potwierdzające, że w Biskupicach nielegalnie ścigają się miłośnicy mocnych wrażeń.
- W niedzielny wieczór podczas nielegalnych wyścigów na terenach zakładów LG w podwrocławskich Biskupicach doszło do groźnego wypadku - zawiadomił nas internauta.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.