Ponad 100 dni czeka się we Wrocławiu w kolejce do ortopedy. Tymczasem właśnie do tego lekarza przepadło najwięcej wizyt, bo pacjenci ich nie odwołali. Część z nich sygnalizowała NFZ, że powodem są problemy z dodzwonieniem się do poradni.
Kontrolerzy z wrocławskiego oddziału NFZ ustalili, że do niektórych przychodni i gabinetów specjalistycznych trudno się dodzwonić albo w ogóle jest to niemożliwe. Nieprawidłowości było więcej. Posypały się wielomilionowe kary.
Zbigniew Hałat jest zagorzałym wrogiem szczepień, noszenia maseczek i antycovidowych obostrzeń. Bryluje w TV Trwam i Radiu Maryja. Po objęciu rządów przez PiS został dyrektorem ds. medycznych we wrocławskim NFZ, ale zbierają się nad nim czarne chmury.
- Brakuje nam pieniędzy na leczenie - alarmuje dr Adam Maciejczyk, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii. Szpital twierdzi, że NFZ jest mu dłużny blisko 14 mln zł. Fundusz na to: - Nie jesteśmy wam nic winni.
Gdybym mógł powiedzieć coś osobie, która decyduje o przyznaniu mi prawa do refundacji, po prostu bym ją prosił o lek. Umrę, jeśli go nie dostanę - mówi 20-letni Konrad Krzemiński z Legnicy
Endokrynologów we Wrocławiu już teraz jest tak mało, że pacjenci muszą czekać na wizytę nawet osiem lat. Dodatkowo cztery poradnie w mieście właśnie zrezygnowały z kontraktów z NFZ, więc od 1 lipca kolejki jeszcze się wydłużą. Fundusz proponuje, by ten, kto może, szukał specjalistów poza miastem.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.