Pierwszego dnia powódź we Wrocławiu była przygodą, ludzie się uśmiechali, cieszyli tą Wenecją za friko, pojawiały się wycieczki z innych dzielnic - mówi jedna z mieszkanek. - Ale potem przyszedł kryzys, który stopniowo się pogłębiał. Śmierdziało z toalet i lodówek wypełnionych zapasami mięsa.
Na stole we Wrocławiu możemy wreszcie zobaczyć niemal w komplecie rokokowy serwis porcelanowy z dekoracją "Breslauer Stadtschloss". Zamówiony przez króla pruskiego Fryderyka Wielkiego, należy do najsławniejszych w Europie. Jest ozdobą oficjalnych przyjęć u prezydenta Niemiec.
Zapadła męska decyzja, że w Rynku nie będzie polbruku, tylko granit, nie będzie tandetnych metalowych lamp, a żeliwne. - Dziś zajęłoby się tym CBA, bo nastąpiłoby złamanie ustawy o zamówieniach publicznych - wspominał Sławomir Najnigier, były wiceprezydent Wrocławia.
Wrocławskie dekady. Marlena Dietrich śpiewała w Hali Ludowej "Lili Marleen", a noblista John Steinbeck pił "żytnią" w Ratuszu. W latach 60. we Wrocławiu zrobiło się światowo.
Jak budowano Wrocław w latach 60.? Szybko, skromnie i raczej tanio. Bo rozsądne projektowanie w "duchu socjalistycznym" nie oznaczało zapewnienia "szczytowego komfortu" małej grupce, ale zapewnienie możliwie wszystkim "warunków znośnych".
- Pomnik "żołnierzy wyklętych" czy "niezłomnych" nie powinien powstać nigdy i nigdzie, zwłaszcza w mieście, które jest symbolem absurdu wojny, tragedii pojedynczych i zbiorowych losów. W mieście niemal doszczętnie unicestwionym, zrujnowanym, zrównanym z ziemią, z którego wygnano niemal całą ludność - mówi poseł Krzysztof Mieszkowski.
Nazwa "Polar" była znana w całej Polsce, każda gospodyni chciała mieć pralkę automatyczną, wyprodukowaną na wrocławskim Zakrzowie. "Marzy John i Hans i Kola o chłodziarce z Predom Polar" - głosiło jedno z haseł reklamowych przysłanych na konkurs ogłoszony przez przedsiębiorstwo w czerwcu 1979 roku
Każdego, kto wysiada na Dworcu Głównym, wita słynny neon "Dobry wieczór we Wrocławiu". Za nim jednak jest podwórko, na którym do dziś są znajdowane resztki nagrobków i ludzkie szczątki.
Leszek Czarnecki, najbogatszy wrocławianin, kupił Poltegor - najwyższy wrocławski wieżowiec - pisała "Gazeta" 20 stycznia 2006 r. A potem go rozebrał i wybudował jeszcze wyższy.
6 maja 1945 r. skończyła się wojna w Europie. Padła Festung Breslau, ostatnia twierdza III Rzeszy. Ale nie zamieniła się w miasto. Nie było domów ani ulic, tylko 18 milionów metrów sześciennych gruzu.
Mało kto wierzył, że po wojnie Wrocław powstanie z martwych. A jednak się udało. Ten proces był bardzo bolesny, bo niemieckie miasto znalazło się w granicach nowej Polski i straciło dotychczasowych mieszkańców.
Na terenie Bulwarów Książęcych we Wrocławiu można przekonać się, co znaleziono tam podczas budowy. Są m.in. pozostałości dawnych młynów i nabrzeży Odry.
Ta noc zmieniła miasto. Zamilkły telefony, na ulice wjechały czołgi, do uśpionych domów załomotała milicja. To miał być blitzkrieg. Władza uderzyła z soboty na niedzielę, kiedy większość zakładów nie pracowała i natychmiastowa odpowiedź "Solidarności" była praktycznie niemożliwa.
Na te pytania musieli odpowiedzieć uczestnicy trzeciego Wielkiego Testu Wiedzy o Wrocławiu.
W tym roku można było wziąć udział w trzeciej edycji Wielkiego Testu Wiedzy o Wrocławiu, odbywającego się na dodatek w roku ważnego dla nas jubileuszu.
"Nie możemy zgodzić się z wrocławskimi >standardami konserwatorskimi" - pisze wojewódzka konserwator zabytków i wymienia długą listę historycznych budynków we Wrocławiu, które ucierpiały na skutek niewłaściwych adaptacji.
Centrum Historii Zajezdnia wciąż działa, choć chwilowo tylko online. Wystawy stacjonarne czekają na ponowne otwarcie, ale są już plany na nowe, duże ekspozycje czasowe. Centrum jest też partnerem Wielkiego Testu Wiedzy o Wrocławiu, organizowanego przez "Gazetę Wyborczą Wrocław".
W czasie remontu urzędu miejskiego we Wrocławiu natrafiono na rzadki widok. Pod farbą znaleziono szyldy pochodzące z 1946 roku. "To były fascynujące czasy, kiedy na kupie gruzu rozkwitała nowa nadzieja" - opowiada historyk.
W samo południe startujemy w Wielkim Teście Wiedzy o Wrocławiu. Minimalna prędkość: 75 pytań na godzinę.
Wrocławskie ulice lustrowali z pasją naziści i komuniści, twórcy III i IV RP. Patron uliczny to w naszym mieście zajęcie wysokiego ryzyka, rekordzista stracił tabliczkę po ośmiu miesiącach. Znacie stare nazwy?
Potraficie powiedzieć bez zastanowienia, jaki kolor elewacji ma siedziba Muzeum Pana Tadeusza albo co trzyma w koszyku kamienna przekupka na Hali Targowej? Przetestujcie swoją spostrzegawczość.
Wrocławskie dekady. Eksperymenty architektoniczne dekady lat 60. przetrwały próbę czasu, a niektóre zostały już zabytkami. Galeriowiec, wisielec, igloo - Wrocław zrobił się ekstrawagancki.
W tym roku obchodzimy 75-lecie polskiego powojennego Wrocławia. W świętowaniu przeszkodziła pandemia, ale online można obejrzeć niezwykłe widowisko pt. "75, czyli powojenna historia Wrocławia".
We Wrocławiu powstaje mapa miasta przedstawiająca przedwojenne niemieckie inskrypcje, które do dziś można znaleźć na ulicach.
Po wojnie dzieło za granicę wywiózł ksiądz, a cenna "Madonnna" zaginęła. Do Wrocławia powróciła po latach. Jeden z najcenniejszych obrazów w Polsce będzie można podziwiać w Muzeum Narodowym na specjalnej wystawie.
Wrocławską przepompownię przez 70 powojennych lat oglądało tylko kilkudziesięciu pracowników. A jest to miejsce, którym Wrocław może się chwalić. Wreszcie mamy szansę przyjrzeć się jej z bliska.
Wrocławskie dekady. Piwem od sama rana ratowała Karłowiczanka, a striptiz oglądało się na KDM-ie. Ale w latach 70. i tak najważniejsze były bary mleczne.
Członków gminy żydowskiej w Breslau przetrwało zaledwie trzydziestu i szybko wyjechali, skonfliktowani z polskimi współwyznawcami.
- To legenda, nie tylko wrocławskiej fotografii. Niezwykły człowiek z niezwykłym życiorysem - tak o Stefanie Arczyńskim mówi prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Tytuł najpopularniejszego auta końca lat 60. należy się bezapelacyjnie syrenie. Ale nobilitowało też posiadanie trabanta, fiata 125p i wartburga.
"Do walki z komarami musi wystąpić całe społeczeństwo. Prowadzić w niej będą Komitety Blokowe" - pisało w 1950 roku "Słowo Polskie". Armię formowaną we Wrocławiu na wojnę z komarami miały wzmocnić nietoperze.
Herb Wrocławia z budynku CUK przy ul. Swobodnej to fałszerstwo historyczne. Konserwatorzy mają to naprawić, ale rada osiedla prosi, żeby zostawić "znak czasu".
Lud pracujący miast i wsi miał przede wszystkim pracować. Jak jednak głosiła uchwała KC PZPR z 1949 r., "Polska zmierzająca do socjalizmu winna być krajem zdrowych, mocnych ludzi, (...) przygotowanych do pracy dla budowy ludowej Ojczyzny i obrony w razie potrzeby jej granic".
Ołtarze z katedry i Elżbietańskiej fary zostały po wojnie podzielone na kawałki, które trafiły do różnych muzeów. A słynna rzeźba patronki wrocławskiego kościoła Dominikanek wylądowała w Lublinie. Udało się te straty odrobić, od wtorku skarby Wrocławia czekają na mieszkańców.
Mieszkania - a jest ich 490 - toną w słońcu. Większość liczy dwa pokoje z kuchnią i łazienką! - zachwycali się dziennikarze, zapowiadając budowę KDM-u.
Wrocławskie dekady. "Cały naród budował swoją stolicę", a Wrocław dostarczał cegieł. Największa cegielnia Polski wysyłała nawet milion sztuk dziennie.
"Prężą się liny, drgają z wysiłku, tańczy zawieszony u góry zwierciadlany krąg" - pisało w lipcu 1948 roku "Słowo Polskie", relacjonując podnoszenie iglicy.
- Nie jestem w stanie przejść obok kontenera, muszę zajrzeć i pogrzebać - opowiada Wojciech Wołoszyński, który od ćwierć wieku szuka cennych rzeczy wśród śmieci. Udało mu się ocalić wiele fotografii, rysunków, grafik. Teraz pokazuje je na wystawie.
Albo Himalaje gruzów, albo pustkowia porastające chwastami. I brak perspektyw na rozwój. Zabiedzony Wrocław potraktowano jak kolonię.
"Tu Polskie Radio Wrocław na fali 315,8 metra" - rozległo się w eterze 29 września 1946 roku. Dyżur spikerski miał Stanisław Długoszewski, zapowiedź wygłoszono w czterech językach, a program transmitowano na całą Polskę.
Copyright © Agora SA