W stawie we wrocławskiej Leśnicy wypłynęło ciało psa owinięte w dywan, do którego poprzybijano deski. - Nieraz byłam wzywana na interwencje. Ale to był makabryczny widok - mówi przedstawicielka Ekostraży, która wraz z policją próbuje wyjaśnić sprawę.
Gdy kot Kostek trafił pod opiekę Ekostraży, był wygłodzony, wyłysiały i schorowany. Po kilku miesiącach udało się go wyleczyć. Teraz decyzją urzędników ma wrócić do właścicieli, którzy wcześniej go zaniedbali.
- Przez 10 lat działalności nigdy nie spotkaliśmy się z tak dramatyczną prośbą o pomoc - mówi Honorata Kołodziejska-Karaś z wrocławskiej Ekostraży, która interweniowała w Oleśnicy. Mowa o wyładowaniu agresji przez ojca na bezbronnym króliku.
39-letni wrocławianin został skazany na pół roku bezwzględnego więzienia za zabicie rannego ptaka. Mężczyzna zgniótł wronie głowę.
Pani Danuta przez 20 lat mieszkała w altance. Dzięki zaangażowaniu wielu osób otrzymała wymarzone mieszkanie. Niestety, 13 lutego zmarła w szpitalu we Wrocławiu. Jej koty trafiły pod opiekę Ekostraży, która teraz szuka dla nich nowego domu.
Wrocławska Ekostraż znajduje nowe domy porzuconym psom. Te jednak nieraz wracają z adopcji. Wolontariusze nie mają miejsca, by ponownie je przyjąć. Dlatego zapraszają w niedzielę osoby, które chcą się nimi zaopiekować.
Przed sądem stanął mężczyzna, który na oczach przechodniów zabił ranną wronę. - Widząc zgromadzonych, zgniótł jej głowę i powiedział: " tak to się robi" - relacjonują przedstawiciele Ekostraży.
Forsowana w Sejmie przez posłów PiS, Konfederacji i PSL nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt ma pozbawić organizacje pozarządowe prawa odbierania właścicielom maltretowanych zwierząt oraz opiekowania się nimi. - Jeśli to przejdzie, to zwierzęta w żaden sposób nie będą już w Polsce chronione - kwitują ich obrońcy.
Przed sądem w Świdnicy rozpoczął się proces apelacyjny w sprawie brutalnego zabicia suczki Kejti przez jej nowego opiekuna. Sąd pierwszej instacji skazał mężczyznę na karę więzienia w zawieszeniu.
Gdy Ekostraż dotarła na ul. Grochową we Wrocławiu, smród było czuć już przy bramie bloku. W mieszkaniu było jeszcze gorzej - wszędzie na podłodze leżały zwierzęce odchody, latały muchy, a wyraźnie wychudzone koty uciekały w popłochu.
Odurzony mężczyzna zgłosił się do przychodni weterynaryjnej. Pies, którego zabrał ze sobą, miał wyrwane powieki i ropiejące guzy na całym ciele. Ekostraż natychmiast zajęła się poszkodowanym zwierzakiem, a policja zatrzymała agresywnego właściciela.
Wrocławska Ekostraż odebrała opiekunom cztery mastify neapolitańskie. Były zaniedbane i wychudzone. Zwierzęta potrzebują domów tymczasowych
Jest akt oskarżenia przeciwko nadawcy, który wysłał kury w kartonach szczelnie owiniętych folią i pracownikom Poczty Polskiej. Odpowiedzą za znęcanie się.
Rok pozbawiania wolności w zawieszeniu na pięć lat usłyszał Piotr W. za brutalne zabicie psa. Ekostraż uważa, że "wyrok jest skandalicznie niski".
Udało się uwolnić sarnę, która z plastikową butelką na głowie błąkała się po Wrocławiu. - To sukces wrocławian, którzy tak chętnie pomagali w szukaniu - podkreśla Anna Chrobot z Ekostraży.
Sarnę z plastikową butelką na głowie zauważył w środę pan Piotr, który biegał w lesie nad potokiem Ługowina we Wrocławiu. W poszukiwaniach zwierzęcia pomagała wrocławska Ekostraż i Zarząd Zieleni Miejskiej. Zwierzę udało się uwolnić przed północą.
Piotr W. założył swojemu psu worek foliowy na głowę, uszczelnił go taśmą izolacyjną i zrzucił zwierzę z wysokości 3 metrów.
Oto Grażka vel Carmen. Anioł w psiej skórze. Weterynarz ocenił jej wiek na 2-3 lata, jest drobna, głową sięga kolan. Albo komuś uciekła, albo ktoś ją wyrzucił z samochodu przy autostradzie, zostawiając na pociechę parę puszek z psim żarciem - odłowiła ją stamtąd Ekostraż.
Głuchołazy - Jelenia Góra - taką drogę miały pokonać zwierzęta wysłane pocztą w kartonach owiniętych szczelnie folią. 30 kur padło. Ekostraż zawiadomiła policję.
Pod opieką wrocławskiej Ekostraży znalazł się kot, który nigdy nie zaznał domowego ciepła. Rudolf musiał opuścić zakład karny, na terenie którego przebywał, ze względu na zmianę przepisów.
Ptakiem opiekowała się wolontariuszka Ekostraży. Gdy ten zaginął, rozpoczęto akcję poszukiwawczą. - Do zabicia Lucynki przyznała się jedna z działkowiczek. Jak to powiedziała, "jeb...a ją klapkiem" i jeszcze żywą wyrzuciła do kompostownika - informują działacze Ekostraży.
W rejonie leśnicy wolontariusze Ekostraży odnaleźli małą wydrę. Teraz proszą o wsparcie na jej leczenie.
Ekostraż prosi o pomoc. - We Wrocławiu przy ulicy Powstańców Śląskich ktoś w okrutny sposób zabija jeże - piszą inspektorzy wrocławskiej Ekostraży i proszą o pomoc w odnalezieniu sprawcy: - Może ktoś coś wie? Widział? - pytają.
Ratująca na co dzień życie zwierzętom Ekostraż teraz sama potrzebuje pomocy. Nowe lokum, do którego się przenosi, jest w tragicznym stanie. - Naprawy wymaga właściwie wszystko - mówią wolontariusze.
- Pies był tak zarośnięty, że trudno zidentyfikować tak podstawowe części jego ciała jak nogi czy ogon - informują wolontariusze Ekostraży.
W poniedziałek na Sępolnie Rudziaszek został zabity strzałem z wiatrówki. Właściciel zwierzęcia prosi o pomoc w ustaleniu sprawcy. Sprawą zajmuje się także Ekostraż.
O martwym zwierzęciu z kilkukilogramowym guzem, porzuconym na Niskich Łąkach, poinformował Ekostraż spacerowicz. Inspektorzy próbują ustalić właściciela psa. - Nasza rola to także pomoc w dojściu do prawdy. Mimo że nikomu już życia nie uratujemy - tłumaczą.
Wolontariusze Ekostraży zbierają pieniądze na wolierę dla chorego lisa. Zwierzę jest chore na padaczkę, dlatego do końca życia musi zostać pod opieką ludzi.
Do Ekostraży trafił mały jenot znaleziony kilka dni temu na szlaku rowerowym w pobliżu Srebrnej Góry.
Inspektorzy wrocławskiej EkoStraży otrzymali zgłoszenie o lisie w fatalnym stanie przy ogródkach działkowych na Sołtysowicach. Ludzie rzucali w niego kamieniami i deskami. Wystarczyło wykonać jeden telefon, aby mu pomóc
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.