Most nad Białą Lądecką w Stroniu Śląskim został zniszczony podczas wrześniowej powodzi. Tymczasowa przeprawa nie powstała do końca 2024 roku, więc dyrektor DSDiK Leszek Loch musiał odejść ze stanowiska.
Wrześniowa powódź zniszczyła most w Stroniu Śląskim. Władze wojewódzkie twierdzą, że chcą zbudować przeprawę tymczasową, ale nie mogą się dogadać z właścicielami terenów prywatnych. Ci odpowiadają: - Nikt się z nami nie kontaktował przez dwa miesiące.
Zapewniam, że każda sprawa będzie traktowana indywidualnie, a wnioski rozpatrywane w trybie 24-godzinnym - mówi o pomocy powodzianom wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń. Na Dolnym Śląsku najwyższy możliwy zasiłek, wynoszący 200 tys zł. otrzymało już 70 rodzin.
Marcin Kierwiński, pełnomocnik rządu ds. usuwania skutków powodzi, mówił na posiedzeniu sejmowej komisji o odbudowie krytycznej infrastruktury, remontach szkół i zasiłkach dla powodzian. - Ruszyło wsparcie dla mieszkańców, ale biznes dalej stoi - skarżyli się przedsiębiorcy z zalanych terenów.
Na zlecenie Wód Polskich na zaporze w Stroniu Śląskim wykonywano prace, które zdaniem Dolnośląskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego przeprowadzono wadliwe.
Uciekaliśmy pod las. Udało nam się wyjść z tyłu domu, bo od frontu było już wszystko zalane. Ta woda rosła w oczach. Jak uciekaliśmy to mieliśmy ją już po pas - wspomina Bożena, jedna z mieszkanek Kotliny Kłodzkiej, którą pierwszy raz spotkałem dzień przed pęknięciem tamy.
W bloku pana Stanisława w Stroniu Śląskim prąd przywrócono dopiero kilka dni temu, gazu nie ma nadal. Kiedy pytam, jak się w takim razie żyje, odpowiada, że trudniej. Trudno się gdzieś dostać, trudno zrobić zakupy, trudno nawet napić się czystej wody.
Przychodził człowiek, pokazywał zdjęcie swojego domu i miejsce, w którym tego domu już nie było. Trudno takiemu człowiekowi coś powiedzieć, pocieszyć go. To chwyta to za gardło, a my też jesteśmy ludźmi i wiemy, jaka to tragedia - o swojej pracy po powodzi opowiada nam pracownik mobilnego biura ubezpieczeń PZU.
Prokuratura wszczęła śledztwo ws. pęknięcia wału przy tamie w Stroniu Śląsku. "Wyborcza" rozmawiała z firmami, które w ostatnich latach wykonywały prace na tamie lub w jej pobliżu. Jedna twierdzi, że "tylko raz przejechali tamtędy koparką", inna, że używała koparek "o bardzo niewielkim nacisku na podłoże".
Ulewy na Dolnym Śląsku mogą mieć groźne skutki - piszemy 12 września w "Wyborczej". Przez kolejne dni i noce bez przerwy relacjonujemy dramatyczne wydarzenia na Śląsku, Dolnym Śląsku, Opolszczyźnie. Trwa szacowanie strat, ale już wiadomo, że są gigantyczne.
Szanowni państwo, nie róbmy sobie żartów, bardzo proszę. Komunie będą w maju - mówi Marek Bartosiewicz, jeden z wolontariuszy, który pomaga powodzianom. I pokazuje, co ludzie wysyłają "w darach".
Od 20 lat do Lądka-Zdroju i Stronia Śląskiego nie dojeżdżają pociągi. Planowany powrót kolei do tych górskich kurortów może być dobrym pomysłem na odbudowę gospodarki zniszczonych powodzią miast.
Tragedii w Kotlinie Kłodzkiej można było uniknąć, ale kierownictwo Wód Polskich za czasów PiS zrezygnowało z rozmów z lokalnymi społecznościami na temat budowy zbiorników, kanałów, polderów. Powodzie wrócą, a nie możemy bez końca podnosić wałów - mówi prof. Janusz Zaleski, pomysłodawca zbiornika Racibórz.
Stronie Śląskie, Lądek Zdrój, Kłodzko i inne miejscowości zmiotła fala z pękniętej tamy, a ludzie nie dostali ostrzeżenia na czas. Ponad syuletnia zapora na Morawce wytrzymała powódź w 1997 roku, dlaczego teraz pękła?
Wrocławscy radni zadecydowali, że w ramach solidarności miasto przekaże z budżetu sięgającego 6 miliardów zł zaledwie po 500 tys. zł dla zniszczonych przez powódź Kłodzka, Lądka-Zdroju i Stronia Śląskiego. - Pomoc dla poszkodowanych powinna być rządowa, a nie samorządowa. Wykonaliśmy gest solidarnościowy - tłumaczy się jeden z radnych.
Miasta i wsie na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie zmagają się z dramatycznymi skutkami powodzi. -Ludziom popłynęło wszystko: meble, pralki, ubrania - mówią wolontariusze, którzy pomagali sprzątać po powodzi. Zarówno oni, jak i policja przestrzegają przed fałszywymi zbiórkami pieniędzy.
Od niedzieli 22 września wjazd do Stronia Śląskiego i Lądka Zdroju jest kontrolowany. Wszystko przez kwitnącą turystykę powodziową: - To wszystko paraliżuje nam pracę. Naprawdę włos się na głowie jeży i nie dziwię się zdenerwowaniu wszystkich ratowników - mówi nadbrygadier Michał Kamieniecki.
Aż 400 mln zł może kosztować odbudowa tamy w Stroniu Śląskim. To od niej zaczął się dramat miejscowości w powiecie kłodzkim. - Największe straty poniosła infrastruktura zarządzana przez samorządy gminne, powiatowe i wojewódzkie - przyznał Dariusz Klimczak, minister infrastruktury.
Trwająca m.in. na Dolnym Śląsku powódź jest źródłem teorii spiskowych i fake newsów. Niektóre z nich dotyczą zalanych miast takich, jak Stronie Śląskie, inne zdarzeń lokalnych, a jeszcze inne konkretnych osób, w tym premiera Donalda Tuska.
Nie ma prądu, wody, zasięgu ani łączności. Nie ma też dróg i mostów, które zabrała wielka woda. Wsie Bielice, Nowy Gierałtów, Stary Gierałtów, Radochów i Kamienica zostały przez powódź odcięte od świata. Do niektórych droga wiedzie przez górskie szlaki i tylko tak można dotrzeć tam z pomocą.
Wrocławskie wodociągi robią wszystko, żeby woda z kranów cały czas była zdatna do picia mimo zalania terenów wodonośnych wodą powodziową. Cały czas trwa także umacnianie wałów. Groźna sytuacja jest w Brzegu Dolnym.
Nadbrygadier Michał Kamieniecki przejął zarządzenie kryzysowe w dwóch zniszczonych przez powódź gminach na Dolnym Śląsku. Już podał, że w Lądku-Zdroju w 75 obiektów zakwalifikowano jako zagrażające ludziom, w Stroniu Śląskim - 31.
Ponad stuletnia tama uratowała mieszkańców Stronia Śląskiego i okolicznych miejscowości podczas powodzi tysiąclecia w 1997 r. Teraz pęknięty wał doprowadził do zalania nie tylko Stronia, ale też Lądka-Zdroju, Nysy i Kłodzka. Pochodzący z regionu prawnik szuka przyczyny i pyta, jak prowadzone były prace w jej pobliżu.
Do powiatu kłodzkiego jadą żołnierze, ale też strażacy i policjanci, żeby pomóc w sprzątaniu po powodzi, ale też zabezpieczać pozostawiony przez powodzian majątek. Wojsko ma też przygotować tymczasowe przeprawy przez rzeki tam, gdzie powódź zniszczyła mosty.
- Gdy zamykam oczy, widzę rzekę i słyszę ten szum wody. Przypomina mi się, jak wielka woda zbliża się do nas i zalewa wszystko - mówi Ilona, mieszkanka Stronia Śląskiego. Razem patrzymy na budynki przy rzece, z których zostały już tylko mury.
Woda w zalanych miastach w Kotlinie Kłodzkiej zaczyna powoli opadać, pokazując skalę zniszczeń. Wciąż część mieszkańców jest odcięta od świata, nie ma dostępu do bieżącej wody i prądu, nie wie, co się dzieje z ich bliskimi. Trwa walka z żywiołem w Nysie, Wrocławiowi zagraża Bystrzyca, zbliża się też fala kulminacyjna na Odrze. Podsumowujemy, co wydarzyło się przez ostatnią dobę.
Wezbrana Biała Lądecka w rejonie Stronia Śląskiego odcięła od świata kilka górskich wsi. Uwięzieni w nich mieszkańcy i turyści nie mają łączności, prądu i kończy im się jedzenie. Niektórzy planują wyruszyć przez góry do miejsc, w których znajdą pomoc.
W niedzielę od rana napływały coraz gorsze informacje z południa Polski: w Głuchołazach woda zerwała most, puściła tama w Stroniu Śląskim, zalany został Lądek-Zdrój, Nysa wylała w Kłodzku i w Nysie, a w Jeleniej Górze woda przelewała się nad wałami. Potwierdzono już cztery ofiary śmiertelne powodzi, ale zaginionych jest coraz więcej mieszkańców zalanych terenów.
- W nocy z niedzieli na poniedziałek do odciętych od świata przez powódź Lądka Zdroju i Stronia Śląskiego mają dotrzeć strażacy z wodą i żywnością - powiedział "Wyborczej" wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń. Będą też wojskowe cysterny z wodą pitną.
Izabela, dziewczyna w trampkach i niebieskiej bluzie, przemokła kompletnie, ale kiedy strażacy przyjechali z kolejnymi workami, wskoczyła na przyczepkę, żeby pomóc je rozdawać.
Województwo dolnośląskie przedstawiło plan inwestycji kolejowych na 2024 r. Już w przyszłym roku dojedziemy do Karpacza, a prace nad remontami zaczną się m.in. na liniach w kierunku Lądka-Zdroju czy Góry.
PKP Polskie Linie Kolejowe przekażą województwu dolnośląskiemu dwie nieczynne obecnie linie kolejowe: z Kłodzka do Lądka-Zdroju i Stronia Śląskiego oraz z Jeleniej Góry do Lwówka Śląskiego. Samorząd planuje ich remont.
Do Lądka-Zdroju i Stronia Śląskiego pociągi nadal nie docierają. Pasażerowie mogą tam jednak dojechać z biletem kolejowym. Koleje Dolnośląskie uruchomiły autobus, który w systemie jest jak pociąg.
Nowe drogi nie rozwiążą problemu wykluczenia transportowego na Dolnym Śląsku. Potrzebne jest postawienie na transport publiczny, w tym sieć regularnie kursujących autobusów. Wzorem jest tu np. powiat karkonoski.
Nowy rozkład jazdy Kolei Dolnośląskich będzie obowiązywał od 4 września. Pojawią się w nim m.in. autobusowe połączenia do Lądka-Zdroju i Stronia Śląskiego.
Kolej gondolowa na Śnieżnik. Burmistrz Stronia Śląskiego ściga się z "przyjaciółmi z Republiki Czeskiej", a konkurencja to niezwykła: kto wybuduje więcej niepotrzebnych konstrukcji w Masywie Śnieżnika.
Pociągi mogą niebawem wrócić do dwóch ważnych dolnośląskich kurortów: Świeradowa-Zdroju i Karpacza. Mniej szczęścia mają Lądek-Zdrój oraz Stronie Śląskie, gdzie remont kolei utknął z przyczyn formalnych.
Zaniedbaną, rozpadającą się wieżę widokową na Śnieżniku wysadzono w powietrze w 1973 r. Już od kilku lat władze gminy Stronie Śląskie starały ię, by obiekt wrócił na szczyt. Teraz ambitny plan ma szansę się ziścić.
W Stroniu Śląskim, turystycznej miejscowości na ziemi kłodzkiej, pojawiła się nietypowa toaleta publiczna. Prócz standardowych funkcji, została wyposażona także w ładowarki do smartfonów i tabletów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.