Przed premierą Wojciech Kościelniak przyznał, że od lat uciekał przed realizacją "Wesela" i na propozycję studentów IV roku wydziału aktorskiego, by je wystawić, nie chciał się zgodzić. Ostatecznie musicalowa wersja dramatu Wyspiańskiego powstała. We wrocławskiej filii AST młodzi aktorzy wyśpiewali gorzką refleksję o narodowych podziałach i niemożności pojednania się dla wspólnego dobra.
W "Weselu" reżyserowanym w Wałbrzychu przez Wojtka Klemma dzisiejsza Polska to śmietnik, nad którym unoszą się opary z kominów i gdzie czuć smog. Gdzie tonąc w oparach alkoholu smętnie powtarzamy te same zużyte frazy, które nic nie znaczą. Jak zatem się weselić?
W obchodzącym jubileusz wałbrzyskim teatrze spektakl wg Wyspiańskiego zacznie się od kaca, takiego jak po polskim weselu. - Po ostatnich wyborach przynajmniej rozsądni ludzie mają kaca. Bo ponad 40 procent chce faszystowskich rządów, więc idziemy w to wesele i chcemy tańczyć z racą w ręku krzycząc: "Chwała Wielkiej Polsce!" - mówi reżyser Wojtek Klemm.
Kanoniczny dramat, w którym realistyczna prawda miesza się z symbolicznymi wizjami, a wieszcz diagnozuje kondycję duchową narodu. Premiera w piątek w Teatrze PWST.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.