Prezydent Wrocławia jednak złoży doniesienie do prokuratury ws. demonstracji narodowców, podczas której Jacek Międlar spalił portret Tadeusza Mazowieckiego i nazwał go "komunistycznym parchem". Jacek Sutryk apeluje też do rządzących, aby zmienili prawo dotyczące zgromadzeń.
W rocznicę wprowadzenia stanu wojennego na manifestacji kiboli i nacjonalistów były ksiądz Jacek Międlar kolejny raz posługiwał się mową nienawiści i kolejny raz szczuł na Żydów. I kalał pamięć Tadeusza Mazowieckiego, pierwszego niekomunistycznego premiera w dawnym bloku wschodnim, nazywając go "komunistycznym parchem" i paląc jego portret.
Członkowie Unii Europejskich Demokratów zapowiedzieli, że złożą do prokuratury doniesienie na Jacka Międlara, który podczas czwartkowej demonstracji spalił zdjęcie Tadeusza Mazowieckiego i nazwał go "komunistycznym parchem".
Podczas manifestacji nacjonalistów w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego jej uczestnicy lżyli m.in. Tadeusza Mazowieckiego i spalili fotografię z jego wizerunkiem. Władze Wrocławia nie reagują.
Jacek Międlar spalił we Wrocławiu zdjęcie pierwszego niekomunistycznego premiera Tadeusza Mazowieckiego. Nazwał go przy tym "zdrajcą" i "parchem". Datę swego haniebnego "wyczynu" ten rówieśnik polskiej wolności (rocznik 1989) wybrał nieprzypadkową: 13 grudnia, rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Zrobił to, jak zwykle, w asyście policji i służb porządkowych.
Podczas demonstracji narodowców, która miała uczcić pamięć ofiar stanu wojennego, Jacek Międlar nazwał Lecha Wałęsę "komunistycznym zdrajcą". Z kolei Tadeusza Mazowieckiego określił "komunistycznym parchem"i spalił jego portret.
- Sporo ludzi idzie w takim marszu z pobudek psychologiczno-społecznych, niekoniecznie ideologicznych. Ich nie interesują hasła, tylko bycie w gromadzie, ze "swoimi", dla których Polska też ma być wielka i wspaniała - tłumaczy psycholożka społeczna.
- Jeżeli pod pozorem świętowania suwerenności odbywa się zgromadzenie, w którym nawołuje się do nienawiści do drugiego człowieka, to osoba wierząca powinna z takiego wiecu zrezygnować. Uczestnicząc w nim, wyrażamy poparcie dla haseł, które na nim padają - mówi ks. Rafał Kowalski, rzecznik wrocławskiego arcybiskupa.
Wrocławska policja opublikowała wizerunki kolejnych poszukiwanych uczestników organizowanego przez Jacka Międlara i Piotra Rybaka marszu, który 11 listopada przeszedł przez Wrocław. Są podejrzewani o odpalenie rac.
Ulicami Wrocławia przeszedł Marsz Polski Niepodległej. Były ksiądz znany z antysemickich poglądów Jacek Międlar nazwał go "marszem polskich dumnych panów". Narodowcy obrzucili racami i butelkami kontrmanifestację, raniąc m.in. policjanta. Marsz został rozwiązany, ale organizatorzy się tym nie przejęli.
Marsz narodowców może legalnie przejść przez Wrocław. W sobotnie południe Sąd Apelacyjny we Wrocławiu oddalił zażalenie prezydenta Dutkiewicza.
Prezydent Dutkiewicz złożył odwołanie od postanowienia sądu, który w czwartek uchylił zakaz zorganizowania Marszu Polski Niepodległej.
- Bez względu na to, jaka byłaby decyzja sądu, to i tak marsz by się odbył. To my, Polacy, jesteśmy gospodarzami w tym mieście - stwierdził podczas spotkania z dziennikarzami były ksiądz Jacek Międlar. W czwartek sąd uchylił decyzję prezydenta Dutkiewicza, który zakazał Marszu Polski Niepodległej.
Wrocławski sąd uwzględnił odwołanie Piotra Rybaka i uchylił decyzję prezydenta Dutkiewicza, który zakazał Marszu Polski Niepodległej.
Trwa batalia o niedzielny marsz organizowany przez narodowców. Jeśli w czwartek sąd przychyli się do argumentów magistratu i podtrzyma jego zakaz, nacjonaliści będą zbierać się na pikietach. Jeśli jednak na marsz zezwoli, miasto obiecuje monitorować go w sposób szczególny. I rozwiązać w przypadku najdrobniejszego nawet przypadku łamania prawa.
Były ksiądz Jacek Międlar i podpalacz kukły Żyda Piotr Rybak złożyli w sądzie odwołanie od decyzji prezydenta Dutkiewicza, który zakazał organizowanego przez Rybaka Marszu Polski Niepodległej. Sąd ma teraz 24 godziny, aby odwołanie rozpatrzyć.
Prezydent Rafał Dutkiewicz zakazał Marszu Polski Niepodległej, organizowanego przez podpalacza kukły Żyda Piotra Rybaka. - Decyzję podjąłem po zasięgnięciu opinii policji i w porozumieniu z prezydentem elektem Jackiem Sutrykiem - tłumaczy Dutkiewicz.
Sprawa Jacka Międlara została wycofana z sądu, a wyrok dla podpalacza kukły Żyda obniżono na wniosek... prokuratury.
W sobotę przez centrum miasta przeszedł Marsz Równości. Kontrdemonstracje zorganizowali m.in. ONR i Młodzież Wszechpolska, na sobotnim wiecu byli m.in. Jacek Międlar i Piotr Rybak. Doszło nawet do przepychanek, jednak policja nie rozwiązała zgromadzenia nacjonalistów.
Wrocławski Marsz Równości po raz 10. wyruszył ulicami miasta. Uczestnicy spotkają się na nim pod hasłem "Wspólnie w imię miłości".
Marta Lempart określiła byłego księdza m.in. "bandytą" i "neonazistą" przed ubiegłorocznym Marszem Niepodległości. Międlar poczuł się znieważony i ją pozwał.
Jako obywatelka miasta Wrocławia, honorowa zresztą, czuję się w obowiązku zabrać głos w sprawie wypowiedzi p. Lempart - nieobliczalnej i niewybaczalnej! - o której na łamach "Wyborczej" już w numerze z 6 sierpnia pisał red. Jacek Harłukowicz.
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku na wniosek wrocławskich śledczych wznawia śledztwo w sprawie byłego księdza Jacka Międlara. Sprawdzi, czy nawoływał do nienawiści podczas kazania w tamtejszej katedrze.
Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, przywódczyni ulicznych protestów w obronie demokracji, zarzuciła prezydentowi Wrocławia Rafałowi Dutkiewiczowi tchórzostwo i sprzyjanie faszystom. "Zrobił wszystko, aby nazista Jacek Międlar mógł bawić się na wrocławskim Rynku" - stwierdziła.
Tylko niewiele ponad pół godziny trwał w w sobotę legalny wiec Jacka Międlara na wrocławskim Rynku. Ale choć został oficjalnie rozwiązany, policja nie wyegzekwowała tej decyzji. Sam Międlar może jesienią ubiegać się o prezydenturę Wrocławia.
Przez pół godziny eks-ksiądz Jacek Międlar głosił na wrocławskim Rynku swoje tezy o "żydowskich mordercach" i "przedsiębiorstwie Holocaust". Potem jego wiec został oficjalnie rozwiązany przez przedstawiciela magistratu. A jednak trwał w najlepsze, a policjanci nie interweniowali.
"Nie ma zgody na antysemityzm w przestrzeni publicznej" - pisze Razem Wrocław i zachęca, by dziś przyjść na pl. Solny, gdzie odbędzie się kontrdemonstracja do spotkania organizowanego przez Jacka Międlara.
Zaproszenie Jacka Międlara, nawołującego do nienawiści antysemity, na promocję jego książki do Klubu Pieśniarzy wywołało oburzenie wielu wrocławian, w tym miłośników klubu. Pieśniarze swej decyzji bronili, zasłaniając się wolnością słowa, ale ostatecznie ze spotkania się wycofali
"Nie ma zgody na antysemityzm w przestrzeni publicznej" - pisze Razem Wrocław i zachęca, by w sobotę przyjść na pl. Solny, gdzie odbędzie się kontrdemonstracja do spotkania organizowanego przez Jacka Międlara.
Nie będzie spotkania z byłym księdzem Jackiem Międlarem w klubie przy ul. Szewskiej. Nacjonalista zapowiada, że zamiast tego wyjdzie na Rynek.
"Na scenie, która popiera faszystów, ja występować nie mogę" - napisał Petr Rimsky na facebookowym profilu klubu Pieśniarze.
W czwartek we Wrocławiu w kawiarni Pieśniarze ma się odbyć spotkanie z Jackiem Międlarem. Znany z antysemickich i ksenofobicznych wypowiedzi były ksiądz chce tam promować swoją autobiograficzną książkę
Wrocławski Kompleks Szkoleniowy także odmówiło wynajmu, a gość specjalny, dr Ewa Kurek, poinformowała, że jest chora. Organizatorzy przełożyli spotkanie na 10 marca.
Były ksiądz Jacek Międlar po raz kolejny musiał zmienić miejsce konferencji z udziałem kontrowersyjnej historyk dr Ewy Kurek. Teraz spotkanie odbędzie się we Wrocławskim Kompleksie Szkoleniowym.
Spotkanie, którego gościem miała być kontrowersyjna historyk dr Ewa Kurek, mimo wymówienia wynajmu sali przez "Solidarność", odbędzie się. Były ksiądz zorganizuje je w parafii Chrystusa Króla.
"Udział Żydów w zagładzie Żydów" - pod tym hasłem miała się odbyć 24 lutego konferencja organizowana przez stowarzyszenie Wielka Polska Niepodległa. Miał mieć miejsce w jednej z sal w budynku należącym do dolnośląskiej Solidarności, ale po jej interwencji firma wynajmująca salę na wykład wycofała się z umowy.
Żydowskie stowarzyszenie B'nai B'rith przeprowadziło analizę kilkunastu wypowiedzi b. księdza Jacka Międlara i na tej podstawie doniosło na niego prokuraturze w Warszawie. Ta przez trzy miesiące śledztwa nie znalazła czasu, by go nawet przesłuchać.
Prokuratura sprawdza, czy 11 listopada podczas marszu prowadzonego przez Piotra Rybaka i Jacka Międlara nawoływano do nienawiści rasowej i narodowościowej. Obu grożą zarzuty nie tylko za wystąpienia w Święto Niepodległości.
Piotr Rybak, skazany w piątek za spalenie kukły Żyda na dozór elektroniczny, tuż po wyjściu z sądu nagrał na dziedzińcu wrocławskiej synagogi antysemicki film, który opublikował w internecie.
Jacek Międlar po zrzuceniu sutanny nie próżnuje. W internecie ukazało się nagranie, w którym były ksiądz gra rolę potrąconego rowerzysty w paradokumencie "Policjantki i policjanci.
Copyright © Agora SA