Oskarżony o zbrodnię miłoszycką sam oskarża. Ireneusz M. - zdaniem śledczych prawdziwy sprawca zbrodni, za którą niewinnie siedział w więzieniu Tomasz Komenda - doniósł do prokuratury, że jeden ze świadków z jego sprawy składał fałszywe zeznania. Nie mogąc się pogodzić z decyzją o umorzeniu tego śledztwa, odwołał się do sądu. - Do Ziobry napiszę, jak będzie trzeba - złości się.
W sprawie nagłej śmierci Doroty P., sąsiadki, przez którą zatrzymano Tomasza Komendę, toczy się śledztwo. Nie jest to jednak jedyna osoba, która pojawiła się w sprawie i nagle zmarła. Dobry znajomy Ireneusza M., który teraz jest oskarżony o to przestępstwo, został zamordowany.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.