Wojna w Ukrainie. Wrocławski naukowiec Jędrzej Morawiecki śledzi prasę rosyjską. Czytamy m.in. o tym, że "w biolaboratoriach w Ukrainie znaleziono komponenty broni biologicznej", "liczba szczęśliwych ludzi w Rosji podwoiła się", a "ostatnia zachodnia burgerownia może opuścić Władywostok".
Białorusini są w Polsce znaczną mniejszością, a przez politykę Łukaszenki znaleźli się między młotem a kowadłem. - Etykieta "Ruscy" wciąż funkcjonuje. Akty przemocy wobec Białorusinów nie mogą być usprawiedliwione - mówi slawista i socjolog.
Wojna na Ukrainie. W środę w południe rozpocznie się nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej Wrocławia. Radni zagłosują nad projektem uchwały dotyczącej zerwania współpracy z jednym z miast partnerskich, czyli białoruskim Grodnem.
- Unia Europejska nie będzie finansować muru na granicy. Szkoda, że Polska nie chce wpuścić tam Fronteksu. Miejmy nadzieję, że chociaż dziennikarze dostaną dostęp, by relacjonować sytuację - mówi europejska komisarz ds. wewnętrznych Ylva Johansson.
Wybudowanie muru na granicy z dzisiejszą Białorusią będzie bardzo bolesne dla Białorusinów i Polaków. To granica wytyczona brutalnie przez Stalina, niektórzy mówili i mówią nadal, że to granica polsko-polska - zauważa Nikołaj Iwanow, białoruski dysydent, jedyny obywatel sowiecki działający w podziemnej "Solidarności".
Legnicki teatr im. Heleny Modrzejewskiej chce walczyć z reżimem Aleksandra Łukaszenki za pomocą sztuki: powstaje tu spektakl opozycyjnego białoruskiego dramaturga Andrieja Kuriejczyka. Sztuka jest tworzona na bazie relacji osób represjonowanych przez białoruski rząd.
Dzisiaj, w poniedziałek 9 sierpnia, mija rok od sfałszowanych wyborów na Białorusi. Mieszkańcy Wrocławia zbiorą się więc wieczorem na pl. Wolności, aby o tym przypomnieć.
Występują w maskach, nikt nie wie, kim są, a ich pieśni stały się symbolem walki o wolność Białorusi - członkowie Wolnego Chóru zaśpiewali w niedzielę na wrocławskim Rynku.
W niedzielę we Wrocławiu zorganizowano tradycyjną akcję solidarności z Białorusią. Wspominano m.in. 477 nazwisk więźniów politycznych.
W niedzielę we Wrocławiu odbyła się tradycyjna akcja solidarności Białorusinów z prześladowanymi przez reżim Łukaszenki. Wzięła w nim udział także członkini opozycyjnej Rady Koordynacyjnej Wołha Kawalkawa.
Adam Hofman i agencja R4S pośredniczyli w kontaktach między polskim rządem a Bell Pottinger, agencją PR-ową znaną na świecie z wybielania wizerunku dyktatorów, m.in. Aleksandra Łukaszenki. Bell Pottinger miała promować Polskę za granicą, jedno ze spotkań odbyło się w gabinecie ówczesnego ministra skarbu Dawida Jackiewicza
Inna Shulga opowiada m.in. o przygaszonych na Białorusi protestach i tym, jak zmieniły tamtejsze społeczeństwo: "Trzeba zrozumieć, że ciężko mówić o protestowaniu, kiedy nie masz co włożyć do garnka. Wtedy zaczynasz myśleć żołądkiem".
Łańcuch Solidarności z białoruskimi więźniami politycznymi zorganizowano na wrocławskim Rynku. Protesty na Białorusi trwają od wielu dni, często są brutalnie tłumione, a ich uczestnicy skazywani na więzienie.
Białorusini mieszkający we Wrocławiu zorganizowali wiec poparcia dla protestujących przeciwko sfałszowanym wyborom w Białorusi. Manifestacje sprzeciwu wobec reżimu Łukaszenki trwają już 200 dni.
W niedzielę przypada Międzynarodowy Dzień Solidarności z Białorusią. Mieszkańcy Wrocławia, przede wszystkim Białorusini, podczas pikiety w rynku wyrazili symboliczne wsparcie dla protestujących przeciwko dyktaturze Łukaszenki.
Wrocław dołączy do miast, które wyrażą solidarność z walczącymi przeciwko dyktaturze Łukaszenki. Stadion zostanie podświetlony na biało-czerwono-biało, a Białorusini spotkają się w rynku na symbolicznym wiecu.
Maryia Tulzhankova, która brała udział w protestach przeciwko Aleksandrowi Łukaszence, została aresztowana tuż po powrocie do domu. Absolwentka wrocławskiej ASP spędziła 17 dni w areszcie.
- Przyjechali tu poranieni, pobici i teraz nie mają gdzie wracać - mówi Białorusinka Natasha Polkh, która razem z mężem Andriejem starają się pomóc rodakom zbiegłym przed reżimem Łukaszenki.
Maryia Tulzhankova, która brała udział w protestach we Wrocławiu i Białorusi, została aresztowana i skazana tuż po powrocie do domu. Dwa tygodnie temu obroniła dyplom wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Przez Wrocław przeszedł marsz solidarności z kobietami Białorusi: "Tylko w taki sposób mogłyśmy wyrazić, że jesteśmy z nimi".
- My, kobiety z Białorusi, apelujemy do kobiet z całego świata o pomoc - piszą organizatorki marszu solidarności, który przejdzie przez Wrocław w sobotę.
W niedzielę pod Pręgierzem na wrocławskim Rynku będzie miała miejsce demonstracja solidarności z pokojowo protestującymi na Białorusi. Organizują ją mieszkający tu Białorusini oraz miasto Wrocław.
Natalija Połch-Kostiukowicz, Białorusinka mieszkająca w Polsce, organizuje akcję solidarności z rodakami walczącymi z dyktaturą. - Boli mnie to, co dzieje się na Białorusi, i wstyd mi, że mnie tam nie ma - mówi i zaprasza na świdnicki rynek 23 sierpnia na godzinę 16.
Żywie Biełaruś! - skandowali uczestnicy niedzielnej manifestacji na wrocławskim Rynku, gdzie pod pręgierzem Białorusini z całego regionu oraz wrocławianie domagali się zmian w kraju rządzonym przez zbrodniarza Aleksandra Łukaszenkę.
Mieszkańcy białoruskich miast wciąż protestują przeciwko sfałszowanym wynikom wyborów, a we Wrocławiu powstają akcje solidarnościowe. O nastrojach i oczekiwaniach uciśnionego społeczeństwa rozmawiamy z Białorusinami mieszkającymi we Wrocławiu.
- Białorusini, uważający się za bardzo tolerancyjną nację, mają o sobie taki kawał: "Co trzeba zrobić, żeby pozbawić dyktatora władzy? Kilka tysięcy Ukraińców" - mówi prof. Nikołaj Iwanow, były radziecki dysydent i prezes Fundacji "Za Wolność Waszą i Naszą".
Alex z Białorusi wyjechał na studia do Polski. Zamieszki w Mińsku po sfałszowanych wyborach obserwował w social mediach, a wkrótce wróci do kraju. "Skala niezadowolenia ludzi jest wysoka, ale nie jestem optymistą".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.