Więcej
    Komentarze
    Tutaj nasze obecne władze mogą się spalić ze wstydu, bo stare popowice były wynikiem PLANOWANIA całego osiedla/dzielnicy a nie wyrywania kasy za kawałek miejsca na nowy blok gdzie tylko się da, bez pomysłu, bez jakiejkolwiek wizji. W tamtych czasach koncepcje rozbudowy miasta powstawały w biurze głównego architekta miasta (Max Berg) i to on miał najwięcej do powiedzenia. Gdyby wtedy miastem zarządzali spece od słoneczka z Ramiszowa to zagłada dla Breslau w 1945 byłaby wybawieniem od architektonicznego koszmaru jaki mamy teraz. Popowice zaprojektowane przez Theo Effenbergera to dowód na to, że nawet z pozoru prosta i z założenia tania zabudowa rodzinna może być elegancka i doskonale skomponowana. Żenujące jest to, że dzisiejsza budowlanka nie może dorównać solidnością tym tanim budynkom z połowy lat 20-tych ubiegłego wieku. Wie to każdy mieszkaniec Wrocławia który ma mieszkanie w poniemieckim "familoku" i zjechał niejedno wiertło na cegłach :-)
    @chomikdc A co z PRL-owskimi Popowicami? To prawda, że bloki były zbudowane z materiałów niskiej jakości, mieszkania małe, słabo izolowane akustycznie, brakowało miejsc parkingowych. Tylko że te bloki dalej stoją, mury się świetnie trzymają, instalacje zostały łatwo wymienione. W deweloperce z gipskartonu za 10 lat trzeba wymienić wszystko oprócz fundamentów. Mieszkania, chociaż małe, są rozkładowe, jasne, praktyczne. Bez "salonów w kształcie jedenastokąta nieforemnego". Słychać czasem, jak sąsiad robi imprezę, ale nie słychać jak zamyka lodówkę. Miejsc parkingowych niby brakuje, ale kierowcy z nowych inwestycji obok z jakiegoś powodu właśnie parkują pod starymi blokami, nie swoimi. A samo osiedle? Widziałem kiedyś architektoniczne wytyczne do jego projektu: max odległość do szkoły 300m, przedszkola/żłobka 400m, pawilonu handlowego 250m, parku (!) 500m. Place sportowe, a w bezpośrednim sąsiedztwie hala sportowa. Do tego linie autobusowe, tramwajowe. Ciekawe, czy któryś z dzisiejszych urbanistów lub deweloperów rozumie, o czym ja tu piszę...
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    @kiker1 JA piszę o współczesnej deweloperce, komuna jest przed nią o lata świetlne. Jeśli chodzi o planowanie oczywiście, z materiałami różnie bywało. Wystarczy spojrzeć na dzisiejszy Szczepin, który piękny nie jest ale jest w nim przestrzeń na zieleń a nie klocek na klocku. A teraz? Szkoda gadać. Są wyjątki ale niestety bardzo żadkie.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @chomikdc Domyślam się, że piszesz o deweloperce. Z deweloperki jest tylko jeden pożytek. Jak jakiś reklamodawca chce dać w prasie sponsorowany artykuł o swojej inwestycji, to zawsze parę dni wcześniej zamawia na tym samym portalu tekst o danej dzielnicy - trochę o historii, trochę o jej urodzie. Żeby w czytelnikach wzbudzić zainteresowanie okolicą i nieco ją przybliżyć i oswoić.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @kiker1 Urbanistyka czasów PRL to przekleństwo Wrocławia do dzisiaj, szczególnie w okolicach Rynku (zlikwidowane przedwojenne uliczki, brak pierzei) i na Południu Wrocławia (zlikwidowane ulice, budynki pod dziwnymi kątami względem ulic, które zostały; zieleń przydomowa była, ale ani publiczna, ani półprywatna, w związku z tym słabo spełnia swoje funkcje społeczne; a parki? no gdzie są PRL'owskie parki? Nie ma.). Także przedwojenne Popowice to naprawdę było mistrzostwo tak w porównaniu do urbanistyki z czasów PRL, jak i w porównaniu do dzisiejszych poczynań deweloperów (za pozwoleniem naszych urbanistów, choć w sumie dzięki Gowinowi już nawet taka profesja nie istnieje...). Oczywiście, należy docenić, że w PRLu dbano, by blisko domów były żłobki, przedszkola, szkoły i sklepy. To bez dwóch zdań wielki plus.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @kiker1 Nie , nie rozumieją. A nawet jeśli rozumieją to liczy się tylko KASA!
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Autor jest pewien, że to właśnie tak było?: Napis ... został skuty przez 'prawdziwych' Polaków, gardzących obcobrzmiącymi słowami 'Coecus Sed Lucidus'. Nawiasem mówiąc niepotrzebne są wielkie litery w łacińskim napisie. A ogólnie w tym nostalgicznym wspomnieniu brakuje mi jednego: kto to zniszczył? Chcieli, to mają, volenti non fiat iniuria, szkoda tylko, że to my straciliśmy więcej niż oni.
    już oceniałe(a)ś
    7
    1
    Niemcy umieli budowac ponadczasowo , Poland stawia albo bloki, albo gargamelowce okryte styroopianem
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Parę uwag do artykułu. Rozwój Popowic nastąpił przede wszystkim przed I WŚ. To wtedy powstały port, rzeźnia, ale także szkoła ludowa i Seminarium Nauczycielskie. Osiedle na południe od dzisiejszej Legnickiej to tylko mała część międzywojennych Popowic. Ul. Klodnicka nie stanowiła centrum przedwojennego osiedla, lecz jego oś równoleżnikową. Centrum stanowił plac k. Kościoła Św. Jadwigi. To dość ciekawe, bo kościół był katolicki. Katolicy w ówczesnym Wrocławiu to była głównie ludność z okolicznych wsi, w znacznej mierze pochodzenia słowiańskiego (choć w prawie całkowicie zgermanizowana). I to oni zamieszkiwali to robotnicze osiedle. Wojnę przetrwało znacznie więcej kamienic przy Legnickiej niż trzy. Część z nich została wyburzona dopiero w l.90tych. Ogólnie budynków, które przetrwały wojnę i zostały wyburzone po niej było znacznie więcej (m.in. wspomniane Seminarium). Popowice nie były areną walk pancernych, użycie pojazdów pancernych w tym gęsto zabudowanym rejonie było znikome (głównie użyto je w walkach na północy osiedla, poza gęsta zabudową). Trudno powiedzieć, że w budynku Zakładu Ociemniałych wałczył pułk Mohr - raczej jego resztki. Szkoda, że ten temat został potraktowany tak zdawkowo, bo mało kto siedząc dziś w poczekalni przychodni lub szkolnych salach wie, ilu otumanionych chłopaczków z Hitlerjugend zginęło na schodach i w korytarzach w walkach wręcz, na bagnety, saperki. Z tą potańcówka w zajezdni to też bym nie przesadzał. Rosjanie na Popowice wdarli się nagłym atakiem, więc potańcówki mogły się odbywać jeszcze przed rozpoczęciem ich akcji. A zajezdnie warto zwiedzić, bo to ostatnia okazja, aby zobaczyć gnijący zabytkowy tabor. Parafia na Popowicach powstała w '14, ale pierwsza kaplica Św. Jerzego powstała w '05. Tereny sportowe nie znajdowały się na terenie portu (funkcjonowały równocześnie), tylko powojennej fabryki domów i OSIRu. Po wojnie, jeszcze do l. 70, obozowali tam cyganie. Basenu Konwiarza nie pokonał kapitalizm, tylko cyganie właśnie. Późniejszy PRLowski basen to była nowa inwestycja w tym samym miejscu. Nie rozumiem, dlaczego Polana miała być dla Popowic Rynkiem? Ani nie było tam targu, ani siedziby władz... Poza tym tak na prawdę to nie była polana, lecz dąbrowa. Ta wątpliwa legenda o Mandubie to też troszkę przesada powtarzana w każdym tekście o Popowicach. Nie zniżajmy się do poziomu bajkopisarki Maciejewskiej... Jahnweisse to nie "Łąka Jana", lecz "Łąka Jahna" (Frierdicha Ludwiga). Niezłej świni tak na marginesie. "Dopiero wycięcie wszystkich drzew i oczyszczenie terenu skuteczne zmusiło pijaków do znalezienia nowej lokalizacji" - kolejne kłamstwo Wyborczej. Jeszcze w liceum tam przesiadywaliśmy. Jeśli chodzi o wiadukty: nie były one czysto żeliwne; ponadto część przęseł była już powojenna. A gości dawnej Promnitzstrasse zamiast zapachów ciepłych potraw w gospodzie Angelherberge Karla Kleima witał smród z rzeźni. :)
    @kiker1 Mohr to Mohr wiadomo że to nie ten sam liczebnie co na południu Wrocławia i nie ten sam który się przeprawiał przez Rędzin, potańcówka była jedna i nie było to taki oczywiste, w tekście tereny sportowe są zlokalizowane właśnie w na powojennych terenach fabryki domów, Basen był Konwiarza - brakowało tylko wieży i budynków szatni i bramy, Manduby nie wymyśliła Maciejewska, Łąka Jana to nazwa potoczna, na miejscu łąki pijakó są obecnie wiadukty więc chyba znaleźliście sobie nową łąkę :-)
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    @Teodor Rodeon Aszyński Ja się jednak uperam, że pułk Mohr to jednak co innego niż jego niedobitki. Wydaje mi sie dość ważne podkreślanie w opisie tych walk udziału pospolitego ruszenia, bo to znacznie zmienia jego militarny i moralny kontekst. Dotychczasowy basen nie był już tym Konwiarza - niecki trzeba było wymurowac od nowa. Wiem, że Manduby nie wymysliła Maciejewska, jedynie go promowała. Ale już po prostu nuży stałe powtarzania tej niby-legendy, która praktycznie nie ma osadzenia w rzeczywistości. Na wiaduktach też piliśmy!
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @kiker1 Kto nie pił na wiaduktach :-) Z Mandubą kojarzy się ciekawa historia która jednak ma potwierdzenie i dotyczy Rakowca i Dąbia. Co do Konwiarza - pisałeś ze obiekty sportowe istniały jeszcze w latach 70-tych, masz może jakieś zdjęcia stadionu lub innych obiektów. Aha co do Jahna było napisane że nie był miłym ojczulkiem i promował nacjonalistyczną gimnastykę. Mohr - nic więcej nie zostało po przejściu szlaku pd-zach-wsch-zach :-) Potańcówka obyła się w jednakowych mundurach - jakich?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Szanowny Pan Redaktor napisał : "Dzielił się łupami z najbiedniejszymi, stając się wkrótce bohaterem biedoty, która podobnie jak dzisiaj dominowała w Breslau." Po pierwsze to bezmyślne stwierdzenie zakłada , iż istnieje obecnie jakiś "Breslau". Po drugie, jeśli jednak autorowi chodziło o Wrocław, to zakłada on ,że przynajmniej ponad 50 % obecnych wrocławian to biedota. To jest > 315.000 biedoty. Paaanie redaktorze !
    @emp Biedota w jednym z bogatszych miast Polski :) CHyba, że miał na myśli zadłużenie naszego miasta. Tu faktycznie jesteśmy biedakami.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    "Reszta została zniszczona podczas oblężenia Festung Breslau. " Może napiszcie wyraźnie, że większości zniszczeń dokonali sami Niemcy. Były to tzw. planowe wyburzenia. Chodziło o to by sowieckie czołgi nie mogły korzystać z osłony w czasie ataku a niemieccy artylerzyści mieli "czyste" pole ostrzału. Nie dotyczyło to zresztą tylko Popowic. W ten sam sposób "oczyszczono" okolice placu Strzegomskiego. Oczywiście, ze sowieci też nie byli święci np. wyburzenie - praktycznie w 100% - okolic dzisiejszego placu Dominikańskiego, Społecznego i Kępy Mieszczańskiej to wynik nalotu dywanowego w Wielkanoc 1945 - zupełnie niepotrzebnego ani ze strategicznego ani taktycznego punktu widzenia - tym bardziej, że stalin wiedział od lutego 1945, że Wrocław będzie polski.
    @si.vis.pacem.para.bellum z tym dominikanskim to jestes pewien ze to ruscy? to akurat zrobili niemcy tak jak z cmentarzem na spiskiej. lepiej policzcie ile po 45 r. polacy wyburzyli kamienic i roznych obiektow, wtedy zacznie sie robic ciekawie z mysleniem. to samo dotyczy remontow kamienic po 45 r. nagle sie okazalo ze po 10 latach stan izb mieszkalnych dalej jest taki sam mimo ze cala masa zostala wyremontowana, to niestety nasi dziadkowie je niszczyli i zle eksploatowali
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @si.vis.pacem.para.bellum Nieważne czy część zniszczyli Niemcy, czy Rosjanie. Wojna rządzi się swoimi prawami, a raczej bezprawiem. Nie znaczy to wcale, że ci, którzy wydawali decyzje o zburzeniu byli idiotami. To byli fachowcy od niszczenia. Tacy sami ludzie jak my, inżynierowie, technicy, lekarze itd, tyle, że w wojsku rozkaz to rozkaz. Trzeba go wykonać bez gadania. W czasie wojny nie wykonanie rozkazu to kula w łeb. Jedni bronili swojego, inni chcieli im to zabrać. Wtedy wszelkie środki są dozwolone.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @Janusz Amerski Nieprawda, w czasie działań wojennych mamy też do czynienia z kompletnie irracjonalnymi działaniami czy decyzjami, które wynikają wyłącznie z głupoty, barbarzyństwa czy wręcz obłąkania (tu świetnym przykładem jest hitler) dowodzących. Zburzenie Warszawyw 1944, nalot na Drezno w 1945, wielkanocny nalot na Wrocław w 1945, zrównanie z ziemią Oradour-sur-glane w 1944 nie miały kompletnie żadnego znaczenia dla działań wojennych, prowadzonych operacji, ich fiaska czy powodzenia. Zostały wykonane wyłącznie dlatego, że komuś zabrakło poczucia człowieczeństwa lub był po prostu idiotą. Niezłym (z braku lepszego słowa) przykładem kretyństwa dowodzących jest też zburzenie klasztoru na Monte Cassino. Gdy był cały, nie było tam ani jednego Niemca, dopiero po zburzeniu wkroczyli do niego i zamienili w twierdzę. Dowódcy alianccy o tym wiedzieli, ale ktoś źle przeczytał raport wywiadu i spanikował. Czyli był po prostu głupi.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    @si.vis.pacem.para.bellum Nie do końca tak było z tym Monte Cassino. W rzeczywistości amerykańska prasa protestancka i antyklerykalna rozpętała nagonkę na dowództwo, które miało rzekomo spiskować z Watykanem, by uchronić klasztor kosztem życia amerykańskich chłopców. W efekcie tej nagonki nalot trzeba było przeprowadzić.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    "...stając się wkrótce bohaterem biedoty, która podobnie jak dzisiaj dominowała w Breslau." co za matoł to pisał?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    dlaczego przepraszać za tekst o ówczesnych miłośnikach prawa i sprawiedliwości???
    już oceniałe(a)ś
    0
    0